Zalecenia żywieniowe się zmieniają. Zgodnie z wytycznymi do 3. roku życia dzieciom należy podawać masło, a później niekoniecznie, zależy to od stanu zdrowia i preferencji rodziny. Może być nawet tak, że w rodzinach, w których występują choroby układu krążenia wręcz wskazane będzie używanie margaryny, jako pierwotna prewencja. Należy się wtedy przestawić na wysokiej jakości margarynę, a także odtłuszczony nabiał. Unikać tłustego mięsa. Zwracam uwagę, że dotyczy to całej rodziny, nie tylko dziecka.
Ale już siedmiolatka należy tak żywić?
![kanapka](https://adst.mp.pl/img/articles/wywiady/sandwich-890823-640.jpg)
Tak, jeśli mamy ewidentne obciążenie w rodzinie. Pediatra, dietetyk powinien wtedy ustalić dietę bogatą w kwasy tłuszczowe jedno- i wielonienasycone. Jej bazą są oleje roślinne, orzechy i ryby. Unika się tłuszczów zwierzęcych, ale nie wyklucza całkowicie z diety, ponieważ cholesterol jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, czy produkcji hormonów.
Problem – jeżeli chodzi o margarynę – stanowi niezwracanie uwagi na jej jakość. Mylą margarynę z masłem. Kilka lat temu przeprowadzałam wywiady żywieniowe z rodzicami dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Pytałam, czy używają tłuszczu do smarowania pieczywa, a jeśli tak, to jakiego. Wielu odpowiadało, że smarują masłem, ale kiedy prosiłam o doprecyzowanie o jakie masło chodzi, okazywało się, że mówią o „maśle” roślinnym. Czyli nie mieli świadomości tego, że masło roślinne to nie masło, tylko margaryna. Najważniejsze jednak jest to, żeby – obojętnie, czy używamy masła, czy margaryny – były to produkty dobrej jakości.
Czyli masło musi mieć 82% tłuszczu, a margaryna?
Trzeba sprawdzać skład. Większość margaryn na polskim rynku to różnego rodzaju miksy. Połączenie masła i margaryny lub tłuszczów roślinnych z maślanką, czy serwatką sprawia, że nie jest to produkt wyłącznie roślinny. Kupujmy margaryny, które bazują na tłuszczu pochodzącym ze słonecznika, rzepaku oraz oliwy z oliwek. Unikajmy tłuszczu kokosowego, tłuszczu palmowego oraz sojowego ze względu na dużą zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych. Warto wiedzieć, że tłuszcze kokosowy i palmowy mają tak samo aterogenny wpływ na układ krwionośny, jak masło czy smalec i mogą powodować zwiększenie ryzyka rozwoju miażdżycy.
Mówi pani, że popełniamy błąd, traktując sok jako zamiennik owoców. Ale sok jako część drugiego śniadania może być?
![woda](https://adst.mp.pl/img/articles/wywiady/bottle-1838772-640.jpg)
Jako napój zawsze najlepsza jest woda, dla wszystkich grup wiekowych, i dla dzieci i dla dorosłej młodzieży. Przekonanie o tym, że sok zastępuje owoce może się brać z tego, że wielu konsumentów traktuje reklamy jako wiarygodne źródło informacji. Producenci podkreślają w nich, że „ich” sok nie zawiera dodatku cukru, a rodzice zakładają, że skoro „nie zawiera cukru, ma cząstki owoców, jest mętny to znaczy, że świetnie zastąpi owoce”. Nieprawda. Sok nie ma takiej samej wartości odżywczej – cukrów, białek, witamin, składników mineralnych i błonnika pokarmowego, co owoce.
Obowiązujące od około 2 lat zalecenia Amerykańskiej Akademii Pediatrii mówią, że spożycie soków przez dzieci i młodzież nie powinno przekraczać dobowo 200 ml, ma się mieścić między 120 a 200 ml. To nie jest duża ilość, niecała szklanka dziennie. Zalecenia wskazują, aby sok traktować jako zamiennik posiłku, a nie jako zamiennik wody. Innymi słowy, biorąc pod uwagę wartość energetyczną soku jest on zamiennikiem nie wody, a na przykład drugiego śniadania w szkole.
O tym, że dzieci nie powinny dostawać do szkoły słodkich napojów gazowanych albo energetyków nie powinnam w ogóle mówić, bo to oczywiste. To są produkty, które w ogóle nie są przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Zwróciłabym jeszcze uwagę na izotoniki. Komercyjne izotoniki sprzedawane w sklepach spożywczych są kierowane głównie do dorosłych sportowców, a doustne płyny nawadniające dostępne w aptekach należą do środków spożywczych specjalnego przeznaczenia medycznego i są stosowane w przebiegu biegunek. Tymczasem rodzice są skłonni dawać dzieciom izotoniki, gdy dzieci chodzą na przykład na SKS i inne treningi. A trzeba wiedzieć, że w 1 litrze napoju izotonicznego może być ok. 50 g glukozy. To jest produkt energetyczny.
Dzieci takiego uzupełnienia energii nie potrzebują, tak?
Przy godzinie lekcyjnej ćwiczeń naprawdę wystarczy zwykła woda. Jedyne uzasadnienie dla picia izotoników przez dzieci i młodzież widziałabym, gdy trening jest intensywny i/lub trwa kilka godzin dziennie i/lub odbywa się w wysokiej temperaturze, ale to wyjątkowe sytuacje. Zresztą w takich sytuacjach same izotoniki nie będą wystarczającym źródłem energii z glukozy dla dziecka.
Chciałabym jeszcze przypomnieć o ice tea. Kupowanie mrożonej herbaty rodzice argumentują na przykład tak: „dentysta mówił, że soki zawierają cukier i kwasy, które źle wpływają na szkliwo, więc nie kupujemy soków, tylko ice tea”. Dzieci lubią smak mrożonych herbat, bo są to smaki owocowe i słodkie. Napoje typu ice tea zawierają ogromne ilości cukru. Zawartość sacharozy sięga nawet 20–25 g na butelkę, więc jeśli herbata, to najlepiej zrobiona w domu i przelana do termosu, butelki czy bidonu i oczywiście – bez cukru.
Rozmawiała Ewa Stanek-Misiąg