Barometr epidemii (97)

12.02.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Gdy minister zdrowia ogłasza „początek końca pandemii” i powrót – na wiosnę – do normalności, WHO przestrzega przed obserwowanymi, nieustającymi mutacjami SARS-CoV-2 i ich konsekwencjami. – Pandemia jeszcze się nie kończy – przestrzegają eksperci, choć wielu z nich przyznaje, że po fali Omikronu możemy liczyć, że kolejne zderzenia z wirusem nie będą już tak bolesne w skutkach. Do normalności jednak droga daleka. Vox populi, wyrażany dziś w memach, przypomina zaś, że do normalności wrócą tylko ci, którzy przed pandemią byli normalni.

Fot. Wojciech Habdas / Agencja Wyborcza.pl

Największy znak zapytania. Obowiązkowe szczepienia personelu ochrony zdrowia. Nie będzie obowiązkowych szczepień nauczycieli i służb mundurowych, bo nie ma na to czasu. Ministrowie edukacji, zdrowia i resortów mundurowych tak długo brali udział w przedstawieniu „Warto rozmawiać”, że aż stracili z oczu spadające na ziemię kartki kalendarza. Oczywiście, żart. To, że nie będzie ani obowiązkowych szczepień nauczycieli, ani żołnierzy, strażaków czy policjantów wiadomo było już kilka dni po tym, jak Adam Niedzielski ogłosił, że będą.

Pytanie dotyczy teraz tych, którzy 1 marca zostaną objęci obowiązkiem szczepień – pracowników ochrony zdrowia (wszystkich, którzy „wykonują czynności zawodowe” w placówkach medycznych, a więc jak najbardziej również pracowników niemedycznych) oraz studentów kierunków medycznych. Ostatnie dane resortu zdrowia wskazują, że tylko wśród przedstawicieli zawodów medycznych jest potężna, licząca nawet 100 tysięcy osób armia niezaszczepionych. Ministerstwo Zdrowia nie ma pomysłu, jak w praktyce ma wyglądać egzekwowanie obowiązku szczepienia przeciw COVID-19. Dowodów dostarczyło w mijającym tygodniu aż nadto.

Rzecznik resortu stwierdził, że to nie jest pierwsze obowiązkowe szczepienie w ochronie zdrowia. Bez szczepienia przeciw żółtaczce, dowodził Wojciech Andrusiewicz, żaden lekarz i pielęgniarka nie zbliżą się do pacjenta. Prawda!

Dzień później minister zdrowia podpowiada dyrektorom, że mogą „przeorganizować pracę”, a odsunięcie od wykonywania obowiązków nie jest „jedyną drogą”, bo niezaszczepiony personel może zostać przesunięty do pracy… z pacjentami niecovidowymi.

Ale przecież rzecznik mówił, że „lekarz powinien być przede wszystkim osobą bezpieczną dla pacjenta”, więc – logicznie rzecz ujmując – z tego punktu widzenia niezaszczepiony personel powinien zostać przesunięty właśnie na oddziały covidowe, bo z punktu widzenia bezpieczeństwa zakażonego pacjenta ma to drugorzędne znaczenie, czy zajmuje się nim zaszczepiony, czy niezaszczepiony lekarz czy pielęgniarka (oczywiście to spore uproszczenie). Niezaszczepionych nikt na oddziały covidowe wysyłać nie będzie, pytanie – dlaczego w zdrowotną rosyjską ruletkę angażować, zapewne poza ich świadomością, niezakażonych pacjentów?

Niepewność co do tego, jak ma wyglądać egzekwowanie obowiązku szczepień w ochronie zdrowia blednie wobec niepewności, czy ów obowiązek… w ogóle będzie, nawet formalnie. Z nieoficjalnych informacji, płynących z sejmowych, wirtualnych i realnych, kuluarów wynika, że grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości naciska – nie tyle na ministra zdrowia, co na władze PiS – by Ministerstwo Zdrowia wycofało się z rozporządzenia. Stawką jest ewentualne poparcie wniosku o wotum nieufności wobec Adama Niedzielskiego, jaki przygotowują posłowie Konfederacji. Brzmi niewiarygodnie? Anna Siarkowska, liderka buntowników, poparcie takiego wniosku zapowiadała już niemal oficjalnie na jednym z poprzednich posiedzeń, gdy Adam Niedzielski zaangażował się w forsowanie projektu Czesława Hoca. PiS na ostatnim posiedzeniu Sejmu zaliczyło kilka znaczących sukcesów wizerunkowych, jeśli chodzi o demonstrację przewagi (m.in. sprawa lex Czarnek, wybór członka RPP), jednak zniknęłyby one w niepamięci, gdyby opozycji udało się przeforsować wotum nieufności.

Największe wyzwanie. Koniec pandemii. – W lutym, jeśli można tak powiedzieć, wyczerpie się poważne zagrożenie dla systemu opieki zdrowotnej. Mam nadzieję, że w marcu będziemy mogli podejmować odważne decyzje odnośnie znoszenia obostrzeń, abyśmy weszli w wiosnę w normalnym trybie funkcjonowania – mówił w tym tygodniu minister Niedzielski. – Z mojego punktu widzenia, i tak jak często byłem pesymistą, tak w tej sytuacji jestem optymistą: mamy do czynienia z początkiem końca pandemii. To jest odważna deklaracja, ale patrząc na charakterystykę przebiegu pandemii w innych krajach, widzimy, że te kraje, które przed nami odczuwały skutki piątej fali, znoszą już restrykcje. Ten scenariusz nas czeka.

Ileż tu pól do polemiki. Począwszy od tego, że minister wielokrotnie podejmował decyzje w oparciu o najbardziej optymistyczne prognozy, co skutkowało przyspieszonymi korektami i nieoptymalnymi decyzjami, jakie zwykle zapadają, gdy są podejmowane w ostatniej chwili, pod presją czasu. Ten wieczny optymizm, nie do końca wiadomo na czym oparty, towarzyszył nam już od jesiennej fali 2020 roku. Minister patrzy też na charakterystykę przebiegu pandemii w innych krajach i na to, że znoszą restrykcje, nie biorąc pod uwagę dwóch zasadniczych zmiennych. Po pierwsze, te „inne kraje” zawczasu zadbały o wysoki poziom zaszczepienia. Dzięki temu skutki piątej fali obserwowały w postaci wystrzelonych w kosmos krzywych zakażeń, natomiast udało się im uchronić swoich obywateli przed hospitalizacjami i zgonami. W Polsce o faktycznej skali zakażeń nie wiemy zbyt dużo (wielka w tym zasługa ministra, który przez kilkanaście miesięcy blokował rozwój systemu testowania, by w ostatnich tygodniach zmienić radykalnie kurs, jednak za późno, jak na tempo rozlewania się Omikronu), natomiast statystyki zgonów plasują nas w ścisłej światowej czołówce (mimo że śmiertelność jest niższa niż w czwartej fali). Po drugie, w Polsce restrykcje są fikcją, więc zapowiedź ich znoszenia można potraktować w kategoriach angielskiego, czarnego humoru.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!