Optymizm ministra zdrowia może nas słono kosztować - strona 2

10.02.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Lekarze, którzy komentowali zapowiedzi Adama Niedzielskiego, zwracają też uwagę, że jeszcze przez kilkanaście dni trwa karnawał, a najbliższy walentynkowy weekend będzie, zwłaszcza dla osób młodszych (najsłabiej zaszczepionych), okazją do towarzyskich spotkań i imprez w mniejszym lub większym gronie. Ostatnią rzeczą – zakładając oczywiście, że zachowanie bezpieczeństwa i dyscypliny sanitarnej ma z punktu widzenia decydentów jakiekolwiek znaczenie – jaką powinniśmy słyszeć, zwłaszcza biorąc pod uwagę, na jakim poziomie zakażeń pozostajemy, jest komunikat: najgorsze już za nami.

Nadzieja jest oczywiście potrzebna, ale społeczeństwu, które i tak ma ogromny problem z zachowywaniem zasad bezpieczeństwa sanitarnego minister zdrowia i przedstawiciele rządu powinni raczej uświadamiać, że to jeszcze nie jest koniec. I że nawet, jeśli znów „wirus będzie w odwrocie”, dla własnego bezpieczeństwa trzeba się zaszczepić. Zamiast tego Ministerstwo Zdrowia wypuszcza półoficjalny komunikat, że obowiązkowych szczepień dla nauczycieli i służb mundurowych nie będzie, rzekomo z braku czasu. Zaś to, co szef resortu zdrowia ma do powiedzenia w sprawie obowiązku szczepień pracowników ochrony zdrowia, wywołuje coś więcej niż konsternację: niezaszczepieni pracownicy medyczni, zdaniem Adama Niedzielskiego, wcale nie będą musieli być odsuwani od pracy. Nie, będą mogli być skierowani do pracy z pacjentami niecovidowymi. Dzień wcześniej rzecznik Ministerstwa Zdrowia tłumaczył obowiązek szczepień personelu ochrony zdrowia tym, że „lekarz musi być dla pacjenta przede wszystkim bezpieczny”. Czy niezaszczepiony lekarz, pielęgniarka, fizjoterapeuta są dla pacjentów niezakażonych COVID-19 rzeczywiście bezpieczni?

Najbardziej uzasadniona wydaje się decyzja o zmniejszaniu bazy łóżek covidowych w szpitalach. To dobra informacja z punktu widzenia pacjentów niecovidowych, dla których w tej chwili dostęp do leczenia ponownie jest mocno ograniczony. Ale i ona, w związku z innymi podejmowanymi krokami, jest obarczona ryzykiem, bo jeśli nie tyle tendencja samych zakażeń, co hospitalizacji covidowych się odwróci (a tego, ze względu na poziom zabezpieczenia przed ciężkim przebiegiem COVID-19 zwłaszcza najstarszej części populacji, wykluczyć na tym etapie nie można), trzeba będzie ponownie dokonywać szybkich i dezorganizujących pracę placówek leczniczych przesunięć. I, last but not least, kwestia przygotowania oddziałów pediatrycznych na ewentualną większą liczbę pacjentów, która może się pojawić w perspektywie dwóch, trzech tygodni.

Warto zadać też pytanie, czy skoro w środę na dwie godziny przed konferencją ministrów zdrowia oraz edukacji po raz pierwszy zebrała się nowa Rada ds. Pandemii COVID-19 przy Premierze (już nie-medyczna, są wśród niej zarówno lekarze, jak i przedstawiciele innych zawodów, a także np. minister zdrowia), to czy eksperci ją tworzący mieli szansę w ogóle zapoznać się i wypowiedzieć w sprawie ogłoszonych decyzji? Powinni, bo ich zadaniem – jak wcześniej zapowiadał premier Mateusz Morawiecki – ma być doradzanie rządowi w kwestiach wychodzenia z pandemii. I choć ta perspektywa wydaje się niezbyt już odległa (choć też nie tak bliska, jak wynikałoby to z przekazu Ministerstwa Zdrowia), błędne decyzje mogą ją znacznie oddalić, a sam proces – mocno utrudnić.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!