Na trudną sytuację w szpitalach powiatowych zwrócił uwagę także z-ca dyrektora ds. lecznictwa Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Obornikach lek. med. Maciej Hess.
„W związku z tym, że jesteśmy jedynym w tej chwili szpitalem na terenie trzech powiatów, który funkcjonuje dla pacjentów niecovidowych, a co więcej, część naszych łóżek także zostało zabranych, przekształconych na oddział covidowy, który my także mamy w szpitalu – to sytuacja jest trudna” – ocenił.
Poinformował, że 30 łóżek internistycznych zostało 20 i tyle samo z30 łóżek chirurgicznych.
„Łóżek mamy mniej, a pacjentów już nie tylko z naszego powiatu, ale teraz także z powiatów szamotulskiego i czarnkowsko-trzcianeckiego” – dodał.
Hess zaznaczył, że oddziały w jego szpitalu są przepełnione i nie mogą przyjmować pacjentów.
„Co do oceny, czy pacjenci trafiają do nas w cięższym stanie niż w czasie sprzed pandemii – trudno jednoznacznie powiedzieć. Na pewno zauważamy trend, że pacjenci zasadniczo później trafiają do szpitala, bo tak naprawdę boją się przychodzić – z różnych względów – wiedząc, że możemy ich nie przyjąć, że mogą się zderzyć z wirusem. Mieliśmy też już takie sytuacje, że na oddziałach niecovidowych pojawiały się ogniska koronawirusa, ponieważ np. pacjenci ukrywali swoje objawy” – mówił.
Hess zaznaczył, że problemem są również braki kadrowe, brak odpowiedniego wsparcia dla placówki, kiedy w związku decyzjami wojewody na szpital nakładane są dodatkowe zadania.
„Szamotuły miały szpitalny oddział ratunkowy, który został zamknięty dla covidu, w związku z tym wszystkie stany nagłe, które były opatrywane na SOR-ze trafią teraz do Obornik, a my tu mamy izbę Przyjęć – musieliśmy zatrudnić dodatkowego lekarza, który tutaj do południa nam pomaga, bo inaczej byśmy byli niewydolni” – powiedział.