"Strategia walki z pandemią COVID-19" obnaża bałagan w rządzeniu państwem - strona 2

Lekceważenie objawów i odkładanie konsultacji do momentu znacznego pogorszenia się stanu pacjenta doprowadziło do wielu tragedii, niemniej praktyczna jego realizacja wywołała poruszenie wśród lekarzy i reprezentujących ich organizacji. Kluczowy zarzut dotyczył tego, że nie tylko wiek determinuje stan pacjentów, a więc np. zdrowa sześćdziesięciokilkulatka nie powinna mieć bezwzględnego pierwszeństwa nad osobą koło 40. roku życia z chorobą przewlekłą.

Innym przewidzianym narzędziem wykorzystywanym już od jesieni 2020 r. jest program zdalnego monitoringu saturacji pacjentów. Próżno jednak szukać jakiejkolwiek ewaluacji jego funkcjonowania lub ewentualnych usprawnień. Strategia nie uwzględnia też stosowania leków przeciwwirusowych w POZ, choć już nastąpiło ich wprowadzenie.

Wreszcie przygotowanie „bazy łóżkowej” w szpitalach, czyli w gruncie rzeczy przygotowanie się na najgorsze konsekwencje fali zakażeń, to obszar opisany najprościej i najdobitniej. Nie uwzględniwszy nawet geograficznej dystrybucji placówek i kadr, autorzy strategii założyli trzy etapy zwiększania liczby miejsc dla pacjentów z COVID-19: do 40 tys., 60 tys., wreszcie przekształcenie jednego szpitala powiatowego w każdym województwie na szpital jednoimienny.

Strategia wspomina też o wariancie apokaliptycznym (i absurdalnym zarazem), gdzie w obliczu dalszego braku miejsc zakażeni pacjenci byliby hospitalizowani „w każdym szpitalu, niezależnie od poziomu i profilu”. Bardziej realistyczne jest wspomniane w tym punkcie polecenie placówkom wstrzymania przyjęć planowych – stosowane ostatnio wiosną 2021 r.

Wirus w silosie

Fundamentalny problem ze „Strategią walki z pandemią COVID-19” dotyczy tego, że obejmuje ona tylko wycinek możliwych działań państwa, tj. podlegających wprost lub przede wszystkim kompetencjom resortu zdrowia. Według informacji, które przekazało biuro prasowe ministerstwa, w pracach nad dokumentem poza pracownikami resortu mieli brać udział jedynie przedstawiciele NFZ, NIZP-PZH i GIS. W żadnym miejscu dokumentu nie ma wzmianki o konkretnych urzędnikach lub politykach odpowiedzialnych za jego opracowanie.

Według nieoficjalnych informacji za kompilację materiałów miało odpowiadać właśnie biuro prasowe, a publikacja miała mieć charakter „podkładki” (tak zresztą wykorzystał ją w debacie sejmowej wiceminister Waldemar Kraska, co stanowiło chyba jedyną sytuację, gdy dokument pojawił się publicznie).

Według innych źródeł resort nie wyrobił się z przygotowaniem strategii na falę jesienną, głównie ze względu na ograniczenia kadrowe i organizacyjne, a nowa strategia była przygotowana na bazie wcześniejszych prac. Możliwe też, że dokument powstał na użytek ustaleń wewnątrz rządu (co tłumaczyłoby jego roboczy charakter), a decyzja o publikacji była spontaniczna. Pewne jest natomiast, że nie jest to strategia funkcjonowania państwa polskiego w trakcie obecnej fali.

Strategia nie odnosi się w ogóle do kwestii zarządzania obostrzeniami, a więc zarówno do stosowania zasad DDM, jak i ograniczania mobilności populacji przez limity obecności w miejscach publicznych (od kościołów, przez sklepy, po nocne kluby), a są to silne, choć trudne politycznie narzędzia. Poza zakresem strategii istnieją także kwestie zasad funkcjonowania w kontekście pandemii edukacji szkolnej i szkolnictwa wyższego, działanie służb mundurowych (zarówno w zakresie ich zabezpieczenia, jak i zaangażowania w zarządzanie sytuacją epidemiologiczną) czy wpływu fali na ciągłość działania firm i instytucji (w dokumencie nie znalazło się nawet ogłoszone w dniu jego publikacji skrócenie długości kwarantanny).

Można także stwierdzić, że strategia nie odnosi się w ogóle do kwestii tzw. długiego covidu (szerokiego zbioru względnie częstych powikłań) ani tzw. długu zdrowotnego (konsekwencji odłożonych badań i leczenia). W praktyce więc mamy do czynienia z podsumowaniem doraźnych działań mających złagodzić nieuniknione uderzenie fali wariantu Omikron.

Można w tym miejscu zadać pytanie, czy państwo polskie posiada w ogóle strategię na pandemię COVID-19. Na pewno istnieją pewne podstawowe założenia, które w ciągu drugiego półrocza 2021 r. i pierwszych miesięcy 2022 r. stały się ewidentne poprzez deklaracje i działania rządu. Po pierwsze, zadania związane z zarządzaniem sytuacją epidemiologiczną nie mają pierwszeństwa nad innymi sprawami bieżącymi, o ile sytuacja nie wymyka się spod kontroli.

Po drugie, właściwym miernikiem słuszności podejmowanych działań są ich skutki gospodarcze i opinia publiczna, a nie efekty zdrowotne (określa to hasło „społecznej akceptowalności” rozwiązań, pojawiające się przy okazji sporu wokół sensu pracy Rady Medycznej).

Po trzecie, korzyści z wprowadzania dużych zmian systemowych (jak np. obowiązek szczepień), co do zasady, nie uzasadniają kosztów, przede wszystkim politycznych. Wreszcie po czwarte, niezależnie od tego, ile działań się podejmie, (żadnej) fali zatrzymać się nie da, więc najlepiej po prostu ją przetrwać i ograniczyć działania do absolutnie niezbędnych. Tak w praktyce wyglądało podejście do fali Delty i od tamtej pory nic się zmieniło.

Piotr Żakowiecki – analityk ds. społecznych w centrum analitycznym Polityka Insight, konsultant Freedom House, b. współpracownik Fundacji Bertelsmanna, absolwent nauk politycznych na London School of Economics oraz polityki publicznej na National University of Singapore.

strona 2 z 2
Zobacz także
  • Wybrakowana strategia
  • Dlaczego strategia rządu pomija punkty pobrań?
  • Opublikowano strategię walki z COVID-19
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!