Covidowe doniesienia z kraju - strona 2

04.02.2022
Roman Skiba, Jerzy Rausz, Piotr Nowak, Marcin Rynkiewicz, Marek Szczepanik, Alfred Kyc, Sylwia Wieczeryńska, Jacek Buraczewski, Joanna Kiewisz-Wojciechowska, Wiktor Dziarmaga, Szymon Kiepel, Małgorzata Miszczuk

Porównał, że w listopadzie ubiegłego roku, kiedy wariant delta był dominujący, w szpitalu było ponad 100 hospitalizowanych pacjentów z powodu COVID-19. Natomiast w piątek w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku hospitalizowanych na oddziale covidowym było 53 chorych, a na intensywnej terapii sześciu pacjentów.

W Szpitalu Wojewódzkim im. Ludwika Rydygiera w Suwałkach (Podlaskie) pacjenci zakażeni koronawirusem zajmują 47 z 95 łóżek przeznaczonych dla chorych na COVID-19. Zdecydowana większość z nich to osoby niezaszczepione – poinformował dyrektor placówki Adam Szałanda.

Wśród chorych siedem osób jest podłączonych do respiratorów. Chorzy leżą na czterech oddziałach: zakaźnym, urologii, pulmonologii i oddziale reumatologii z pododdziałem dermatologii. Covidowcy trafiają także na oddział intensywnej opieki medycznej.

„W ostatnich tygodniach, tak jak w całym kraju, i u nas zwiększyła się liczba osób hospitalizowanych, chociaż nie jest ich tyle, co w listopadzie. Wówczas mieliśmy ponad stu chorych” – dodał Szałanda. Łóżka covidowe stanowią 20 proc. wszystkich dostępnych w tej placówce.

Niewydolność krążenia i perforacje wrzodów – to coraz częstsze dolegliwości, z którymi do szpitali zgłaszają się mieszkańcy woj. świętokrzyskiego. Pacjentów niecovidowych przybywa, jednak problemem jest brak miejsc, szczególnie na oddziałach internistycznych.

Dyrektor ds. lecznictwa szpitala powiatowego we Włoszczowie dr Leszek Orliński zwrócił uwagę, że po pierwszych miesiącach pandemii, kiedy zgłaszających się do szpitali było mniej, teraz sytuacja wróciła do podobnego stanu z początku 2020 r.

– Dużo pacjentów trafia w cięższym stanie. Trudno powiedzieć, czy to wciąż wynika z mniejszej opieki poza szpitalnej, czy z tego, że pacjenci z różnych powodów – w tym obaw przed zakażeniem – zgłaszają się do szpitali później – powiedział dyrektor Orliński.

– Dawno nie było takich sytuacji, jakie zdarzają się obecnie, że trafiają do nas pacjenci z perforacjami wrzodów oraz niewydolnością krążenia. Wcześniej raczej się tego nie obserwowało, teraz widać, że jest to coraz częstsze zjawisko. Pacjenci przeczekują niektóre dolegliwości, dopiero kiedy stan jest już poważny, to wtedy kontaktują się z lekarzem – dodał.

Dr Orliński zaznaczył, że obecnie w szpitalu we Włoszczowie dla pacjentów z COVID-19 przeznaczonych jest prawie 50 łóżek, czyli około 30 proc. ze wszystkich miejsc w szpitalu.

– Łóżka covidowe mamy utworzone na bazie interny i pediatrii. Obecnie pacjentów niecovidowych zaczyna być więcej. Niedługo może pojawić się problem z miejscami internistycznymi – dodał.

Na podobny problem zwraca uwagę dyrektor szpitala powiatowego w Busku-Zdroju Grzegorz Lasak. W jego ocenie w szpitalach brakuje łóżek ortopedycznych, chirurgicznych i przede wszystkim internistycznych. Zdaniem dyrektora jest to problem większości placówek, które pracują hybrydowo, lecząc pacjentów z COVID-19 i z innymi schorzeniami.

– Interny zostały przekwalifikowane na leczenie COVID-19. Pacjenci nie mają dostępu do lekarza, lecz trafiają do szpitala w stanach ciężkich, dlatego że na etapie leczenia samodzielnego w domach oni są po prostu niezaopiekowani tak, jak powinni być. Dostają przez teleporady antybiotyk, organizm zostaje wyjałowiony tym antybiotykiem i często się okazuje, że kiedy trafiają już do szpitala – dodatkowo jeszcze, kiedy pojawia się u nich COVID-19 – szpitale nie są w stanie pomóc tym ludziom. Wszystko przez zły tryb leczenia – powiedział PAP dyrektor Lasak.

– Jest ogromny problem z dostępem pacjentów do hospitalizacji stacjonarnej, dotyczy to wielu chorób m.in. kariologicznych – dodał.

Kolejną kwestią są powikłania pocovidowe. – Przechorowanie COVID-19 powoduje wiele zmian, które mogłyby być ograniczone, jednak tak się nie dzieje ze względu na brak dostępu do tego leczenia. Nie mówiąc już o narastających problemach psychicznych, które dotykają coraz więcej osób, które przechorowały COVID-19 – dodał dyrektor.

Lasak zwrócił również uwagę na coraz trudniejszą sytuację finansową szpitali. Powoduje je nie tylko pandemia, ale też wzrost opłat za gaz, prąd i presja na podwyżki płac.

– Jeżeli szpital jest przekształcony na covidowy i oddział chirurgiczny i ortopedia nie operują, tylko leczą tak jak interna, to jak można rozliczać szpitale, że mają za mało zabiegów. To jest abstrakcja. Przez to ja dostaję finansowo po głowie. Od dna będziemy się odbijać przez parę lat. Problemem w szpitalach jest to, że finansowanie jest publiczne – często błędnie naliczane – a żeby leczyć pacjentów, trzeba zdobywać towary i usługi na wolnym rynku, a tam ceny poszły często o 300 proc. w górę – zaznaczył.

W piątek w woj. świętokrzyskim potwierdzono rekordową w tym roku liczbę zakażeń koronawirusem – 1439 przypadków. Dla pacjentów z COVID-19 w szpitalach zarezerwowano 1112 miejsc, z czego ponad 700 jest zajętych.

Specjaliści ze szpitala wojewódzkiego w Olsztynie mają bardzo wielu pacjentów, m.in. chorujących na niewydolność serca, którzy np. z powodu leczenia przez teleporady trafiają do nich zbyt późno. Do tego kadra medyczna placówki w ostatnich dniach choruje z powodu zakażenia koronawirusem.

Do olsztyńskiego szpitala wojewódzkiego trafiają chorzy z całego województwa. – Leczymy pacjentów chorych na COVID-19 i takich, u których nie występuje zakażenie koronawirusem. Pracy jest bardzo dużo, a kadry mało, ponieważ koronawirus dopada także kadrę medyczną. Ludzie z naszego szpitala są zaszczepieni, więc łagodnie przechodzą zakażenie, ale nie ma i nie może być ich w pracy – powiedział zastępca dyrektora ds. medycznych tego szpitala dr Jerzy Górny.

W piątek w szpitalu wojewódzkim nie ma 6 z 45 pielęgniarek, na jednym z oddziałów choruje połowa lekarzy – szpital testuje pracowników z objawami przeziębienia i bardzo często testy potwierdzają zakażenie koronawirusem. To sprawia, że zabiegi planowe są przesuwane o kolejne dni, czasami oczekiwanie wydłuża się nawet o miesiąc. Kadra medyczna jest zmęczona, a pacjenci zestresowani kolejnymi zmianami terminów.

Specjaliści ze szpitala wojewódzkiego obserwują już u pacjentów tzw. dług medyczny – chorzy na wiele oddziałów trafiają do nich zdecydowanie zbyt późno, gdy ich choroba znacznie się rozwinęła, czy nawet wywołała powikłania. Spotykają się z tym lekarze wszystkich specjalności.

– To sprawia, że wymagają dłuższego leczenia, bardziej skomplikowanego, zdecydowanie trudniej jest takich pacjentów wyprowadzić na prostą – powiedział dr Górny, kardiolog. Na jego oddział zbyt późno trafiają ostatnio pacjenci z niewydolnością serca.

– Tego schorzenia nie da się rozpoznać przez teleporadę, pacjenta trzeba zbadać – podkreślił dr Górny i przyznał, że niewydolność serca dotyczy głównie osób starszych, choć zdarzają się i młodsi pacjenci. Trafiający w zaawansowanym stadium tej choroby wymagają podawania skomplikowanych kombinacji leków, zdecydowanie dłużej są hospitalizowani.

– „Na początku pandemii mieliśmy wysyp pacjentów, którzy bojąc się kontaktu z lekarzami, karetkami czy z przychodniami, przechodzili w domu zawały mięśnia sercowego. Teraz jest ich już mniej, ale pacjenci, którzy w domu przeszli zawały także wymagają stałego nadzoru lekarskiego – podkreślił dr Górny.

W Olsztynie pacjenci w ostatnich dniach mają problem z dostaniem się nie tylko do specjalistów, ale też lekarzy rodzinnych. Stałym obrazkiem są kolejki pod przychodniami, które ustawiają się nawet na godzinę przed rozpoczęciem pracy rejestracji.

W Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu oddziały internistyczny, neurologiczny i kardiologiczny są oblegane przez pacjentów, którzy po pół roku, a nawet i po roku, zaczynają odczuwać skutki przechorowania COVID-19 – powiedziała dyrektor szpitala Elżbieta Gelert.

Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Elblągu Elżbieta Gelert powiedziała, że kierowana przez nią placówka przeżywa oblężenie.

– Wokół jest wiele szpitali przekształconych na covidowe i ludzie niezakażeni nie mogą się w nich leczyć – powiedziała Gelert. Przyznała, że choć szpital wojewódzki nie jest covidowy, to i tak, niemal co dnia, na którymś z oddziałów zdarza się wykrycie pacjenta zakażonego koronawirusem. Nie jest on odsyłany do szpitala covidowego, tylko izolowany i leczony na oddziale specjalistycznym.

Lekarze ze szpitala wojewódzkiego w Elblągu w ostatnim czasie nie tylko wyprowadzają na prostą pacjentów, którzy trafili do nich zbyt późno (z tzw. długiem covidowym), ale też mają mnóstwo pacjentów, którzy po pół roku czy roku od przechorowania COVID-19, zaczynają cierpieć na powikłania z tego powodu.

– Są to zwłaszcza dolegliwości dotyczące układu oddechowego, pokarmowego i neurologiczne – powiedziała PAP Gelert i dodała, że te oddziały są niemal nieustannie zapełnione. Zdarza się, że pacjenci internistyczni zajmują łóżka (kolejnych 10) na innych oddziałach, bo ich stan wymaga leczenia szpitalnego. Gelert przyznała, że miarą obciążenia oddziałów internistycznych jest to, ile czasu karetka spędza pod SOR-em.

– Gdy czeka, to znaczy, że nie ma gdzie położyć pacjenta, którego przywiozła. Staramy się nie dopuszczać do tego, by karetki stały i stały, dlatego przesuwamy łóżka internistyczne na inne oddziały – podkreśliła dyrektor szpitala wojewódzkiego w Elblągu.

Gelert przyznała, że na powikłania pocovidowe cierpią przede wszystkim osoby po 60. roku życia. Na odczuwanie powikłań nie ma wpływu to, czy zakażenie przeszli łagodnie czy ostro. – Powinny być z całą pewnością prowadzone badania naukowe na tematy tych powikłań. My tego nie robimy, nie mamy na to czasu– przyznała Gelert.

Lekarze z Elbląga obserwują sporo zaniedbanych zdrowotnie pacjentów z gastroenterologii, zbyt późno zgłaszają się też pacjenci onkologiczni.

– Chorych onkologicznie traktujemy priorytetowo, gdy już do nas trafią, staramy się ich zdiagnozować i leczyć – przyznała Gelert. Dodała, że zaniedbania onkologiczne zdarzały się też przed pandemią.

Szpital w Elblągu w ostatnich dniach zmaga się z zakażeniami koronawirusem personelu medycznego – w ostatnim czasie zakażonych zostało czterech anestezjologów, co wymagało przesunięć terminów operacji.

W ciągu mijającego tygodnia w Wielkopolsce otwarto 17 nowych punktów pobrań wymazów do testów PCR. W całym regionie jest obecnie 65 takich miejsc – poinformował w piątek wielkopolski oddział NFZ.

Mikołaj Woźniak z Zespołu Komunikacji Społecznej Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ poinformował, że w przeciągu tygodnia w całym regionie pojawiło się 17 nowych punktów pobrań wymazów do testów PCR w kierunku COVID-19, w których pacjenci mogą zrealizować skierowanie.

„Łącznie na mapie Wielkopolski jest obecnie 65 takich miejsc. W poniedziałek, 7 lutego działalność rozpoczną dwa kolejne punkty pobrań, a punkt w Tarnowie Podgórnym będzie czynny całodobowo” – wskazał Woźniak. Dodał, że najwięcej punktów znajduje się w Poznaniu, gdzie po poniedziałkowym uruchomieniu dwóch kolejnych miejsc wymazy będą pobierane w łącznie 23 lokalizacjach.

NFZ finansuje wykonanie testów PCR w kierunku COVID-19 u osób posiadających skierowanie na badanie.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek, że minionej doby w Wielkopolsce potwierdzono 4809 nowych zakażeń SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 lub współistnienia tej choroby z innymi schorzeniami zmarło 39 mieszkańców regionu.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 2132 nowych przypadkach koronawirusa w Zachodniopomorskiem. Zmarło ośmiu zakażonych. Wszyscy mieli choroby współistniejące z COVID-19.

Zachodniopomorskie jest dziesiątym województwem pod względem liczby nowych zakażeń koronawirusem. COVID-19 zdiagnozowano u kolejnych 2132 osób.

Najwięcej przypadków (626) zdiagnozowano w Szczecinie, na drugim miejscu pod względem liczby nowych zakażeń plasuje się Koszalin (164), a na trzecim powiat gryfiński (141). Najmniej, 22 przypadki, zanotowano w powiecie wałeckim.

Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w Szczecinie poinformował, że dla pacjentów z COVID-19 przeznaczono ogółem 1178 łóżek, z czego 519 jest zajętych. Poinformowano też o 116 respiratorach dla osób zakażonych koronawirusem, w czwartek zajętych było 26 z nich.

W woj. zachodniopomorskim pełną dawką zaszczepiono ponad 58 proc. populacji.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!