Niepewny los lex Kaczyński - strona 2

01.02.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Ważniejsza od tej decyzji (która sama w sobie komplikuje harmonogram prac) jest atmosfera i deklaracje polityczne wokół meritum sprawy. – Ten projekt nie powinien być nazywany lex Hoc/Rychlik, bo pierwszy poseł nie ma z nim nic wspólnego a drugi tyle, że zgodził się być przedstawicielem wnioskodawców. To lex Kaczyński, bo to prezes PiS wymyślił te rozwiązania, choć sam ich nie spisał. Zrobili to inni, usiłując zrozumieć tok jego rozumowania – można usłyszeć od posłów PiS, którzy w rozmowach kuluarowych przyznają, że nie nad takimi rozwiązaniami powinien pracować parlament. – Ten projekt już jest sierotą. Nikt się do niego nie chce przyznać – szydziły Katarzyna Lubnauer i Krystyna Skowrońska (KO) w oczekiwaniu na rozpoczęcie poniedziałkowych prac, komentując brak przedstawicieli rządu. Jest tajemnicą poliszynela, że Ministerstwo Zdrowia, zwłaszcza zaś minister Adam Niedzielski, nie są entuzjastami lex Kaczyński. W dodatku Niedzielskiemu trudno zrozumieć, jak Jarosław Kaczyński mógł mu obiecać uchwalenie lex Hoc, a następnie wymyślić projekt, który w żaden sposób nie pomoże w walce z pandemią (gwoli sprawiedliwości – lex Hoc również by nie pomógł).

Co wydarzy się dziś? Prawo i Sprawiedliwość ma w Komisji Zdrowia większość i teoretycznie może przegłosować wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, jaki już zapowiedziała Koalicja Obywatelska. Jednak wniosek o odrzucenie zostanie ponowiony na posiedzeniu plenarnym – i szanse na jego odrzucenie PiS ma minimalne. Za będzie bowiem głosować cała opozycja, od Lewicy po Konfederację (choć przyczyny tego głosowania będą zgoła różne), Paweł Kukiz i jego dwóch posłów, czyli trzech posłów, na których – jak mówił sam były muzyk w nagranych rozmowach telefonicznych – „wisi cały układ”, ale też pojedynczy posłowie PiS zgrupowani wokół Anny Siarkowskiej, kontestującej walkę z pandemią, oraz posłowie Solidarnej Polski – zapowiedział to w poniedziałek jeden z liderów partii Zbigniewa Ziobro, Janusz Kowalski.

Zasadnicze pytanie brzmi, czy PiS dopuści, by projekt poniósł tak spektakularną klęskę, zwłaszcza że będzie ona poprzedzona publiczną debatą, cytatami z której media będą się żywić przez wiele dni? Zdrowy rozsądek podpowiadałby zdjęcie projektu z porządku obrad i udawanie, że nigdy do Sejmu nie wpłynął. Niezwykle pomocna byłaby na przykład krytyczna opinia Biura Analiz Sejmowych, której tym razem by nie zignorowano. Jednak opinia BAS odnosi się tym razem tylko do zgodności z prawem Unii Europejskiej (co zwykle jest przedmiotem odrębnej analizy lub jednym z elementów opinii). Tym razem – jak przypuszczają posłowie – albo z góry określono, czym mają się zająć sejmowi eksperci, albo BAS przygotował dwie opinie, z których jednej nie opublikowano.

Jest oczywiście możliwość, że PiS świadomie będzie dążyć do odrzucenia lex Kaczyński w Sejmie, by móc wskazać głosujące za taką decyzję ugrupowania jako odpowiedzialne za rzucanie rządowi kłód po nogi w walce z pandemią. Będzie to co prawda ryzykowne intelektualnie, ale wykluczyć tej narracji nie można.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!