Dodał, że ewentualne dochodzenie „świadczenia odszkodowawczego” od takiego pracownika przez innych pracowników lub pracodawcę są bez znaczenia dla przeciwdziałania pandemii. „Szukanie ewentualnej motywacji pracowników do regularnego testowania poprzez wprowadzenie "kija" w postaci skomplikowanego i wątpliwego prawnie systemu dochodzenia odszkodowań bardzo źle świadczy o autorach projektu” – ocenił Lisicki.
Podkreślił, że zaproponowany mechanizm stwierdzania, że do zarażenia doszło właśnie w zakładzie pracy i od konkretnego pracownika, jest nierealny do egzekwowania i udowodnienia. „Zaproponowana procedura doprowadzi do paraliżu firm i konfliktów między pracownikami” – uważa ekspert.
Lisicki przypomniał, że pracodawcy od dawna postulowali kompleksowe rozwiązania, które umożliwią szersze testowanie pracowników, możliwość weryfikacji zaszczepienia pracownika i przyznanie pracodawcom określonych uprawnień w sytuacji odmowy współpracy ze strony pracowników. „Projekt nie odzwierciedla żadnego z tych postulatów” – podsumował Lisicki.
Przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich Marek Kowalski. Fot. Newseria
Przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) Marek Kowalski zwrócił uwagę, że przy 14 mln zatrudnionych i testach raz na tydzień państwo musiałoby zagwarantować 2 mln testów dziennie. „Czy rząd jest w stanie zapewnić tyle testów? Czy budżet jest na to przygotowany?” – pyta ekspert.
Jak wyliczył, przyjmując, że 3 proc. wykonywanych testów będą stanowić badania PCR (co odpowiada szacunkowej maksymalnej wydolności systemu), zaś resztę testy antygenowe, potencjalny koszt testowania sięgałby nawet 30 mld zł w skali roku.
Kowalski zaznaczył, że proponowane przepisy całkowicie pomijają szczepienia. „Przepisy dotyczące testowania nie zapewniają żadnej ochrony przed narażeniem się na kontakt z osoba zakażoną – testowanie raz na tydzień jest daleko niewystarczające i podnosi ryzyko zakażenia w zakładzie pracy” – stwierdził ekspert. Dodał, że szczepienia są najważniejszym sposobem ograniczania skutków epidemii, zwłaszcza śmiertelności i obciążeń w systemie ochrony zdrowia. „Polska jest pierwszym krajem na świecie, który walczy z epidemią za pomocą testów, a nie szczepień. To całkowita kapitulacja przed antyszczepionkowcami” – zauważył przewodniczący FPP.
W jego ocenie propozycja, by wojewoda w drodze decyzji określał osoby zobowiązane do zapłaty świadczenia odszkodowawczego jest „zadziwiającą konstrukcją” i „loterią” zależną od swobodnego uznania organu. „Właściwie każdy element tej regulacji budzi fundamentalne zastrzeżenia” – podkreślił Kowalski. Dodał, że występowanie z pozwami przeciwko pracownikom nie jest społecznie oczekiwanym kierunkiem rozwiązania problemu, ale drogą do eskalacji konfliktów w stosunkach pracy.
„Pracodawcy powinni mieć możliwość sprawowania rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia COVID-19 w zakładzie pracy przez weryfikowanie certyfikatów szczepień pracowników, gdyż odpowiadają za stan bezpieczeństwa i higieny pracy. Ponoszą wszelkie ryzyka związane z pracą – gospodarcze, socjalne, osobowe. Zatem, żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem w miejscu pracy, pracodawcy powinni móc weryfikować status szczepień pracowników przy wykorzystaniu instrumentów, które państwo w pełni im zapewni” – oświadczył Kolwalski.
Federacja Przedsiębiorców Polskich skierowała do marszałek Sejmu pismo z uwagami do projektu.