"Mamy wątpliwości, czy ktoś nas słucha" - strona 2

12.12.2021
Szymon Kiepel

Według lekarza dyskusje na temat limitów dostępności miejsc np. w kinach na poziomie 30 czy 50 proc. niewiele wnoszą, bo nikt nie sprawdza stosowania się do tego typu obostrzeń. – Te zalecenia są „niewykonywalne”. Dlatego m.in. powstał ten protest – zaznaczył.

–Zestawienie naszego protestu i informacji, jakie później pojawiły się na konferencji prasowej ministra zdrowia Adama Niedzielskiego dotyczącej nowych obostrzeń jasno pokazuje, że te decyzje nie wynikały z rekomendacji Rady Medycznej. Czego innego oczekiwała grupa doradców, a co innego zrobiono – podkreślił prof. Wysocki.

Naukowiec przypomniał, że lockdown z wiosny 2020 r. spowodowany był nieprzygotowaniem ochrony zdrowia do przyjęcia dużej liczby chorych oraz brakiem dostępnych szczepionek przeciw COVID-19. – Teraz mamy inną sytuację, bo szczepienia wykazały generalnie swoją skuteczność, więc jest moment, w którym nie trzeba stosować dużego lockdownu, ale trzeba podnieść odporność populacji m.in. poprzez szczepienia – zaznaczył.

– Przy tak wysokiej zaraźliwości, jaką ma wariant Delta, wiemy, że poziom zaszczepienia społeczeństwa przekraczający nieco ponad 50 proc. nie wystarczy do zatrzymania pandemii – podkreślił.

Lekarz zaznaczył, że według niego wprowadzenie obowiązkowych szczepień poza wskazanymi przez ministerstwo zdrowia grupami zawodowymi – nauczycielami, medykami i służbami mundurowymi – byłoby trudne do wyegzekwowania. – Jakie sankcje można by wyciągnąć wobec 50-latka pracującego w domu? Oczywiście, może być grzywna, ale w Polsce nie możemy wprowadzić nawet sprawdzenia przez pracodawców stanu zaszczepienia pracowników – powiedział.

Ocenił, że oficjalne dane dotyczące liczby dziennych zakażeń na poziomie 27-28 tys. mogą być zaniżone przez przypadki osób, które mają lekkie objawy choroby, ale np. z obawy przed izolacją domową nie poddają się testom na obecność koronawirusa. – Natomiast stopień wypełniania szpitali, liczba zajętych respiratorów czy zgonów to są liczby, z którymi trudno dyskutować – zaznaczył.

– Czwarta fala zakażeń jest inna niż poprzednie. Teraz, ponieważ połowa populacji jest zaszczepiona, ta fala jest trochę spłaszczona. Ale jeżeli przy połowie zaszczepionych mamy, jeśli dane nie odbiegają od rzeczywistości, dzienne liczby zakażonych rzędu 26-28 tys., to sytuacja naprawdę jest niedobra, a co naprawdę nas przeraża, to liczby zgonów – podkreślił.

Ekspert zwrócił też uwagę na przeciążenie systemu ochrony zdrowia i konieczność przekształcania kolejnych oddziałów szpitalnych w covidowe. – Pacjenci covidowi dostają miejsce do leczenia, ale inni pacjenci je tracą – powiedział. Ocenił, że w Polsce ciągle zmagamy się ze zjawiskiem małej dyscypliny społecznej. – Ludzie nie zachowują dystansu społecznego, maseczki w miejscach publicznych nosi tylko część osób, a część nosi je nieprawidłowo – powiedział lekarz.

Ocenił, że nakazywanie pracownikom regularnego testowania się na obecność SARS-CoV-2 mogłoby wpłynąć na wzrost zaszczepienia populacji. – To jest jakiś krok do przodu. Ale my się ciągle zmagamy z bardziej ogólnym problemem. Jeżeli dotyka nas takie nieszczęście, jak pandemia, to albo społeczeństwo będzie bardzo solidarne i będzie walczyć wspólnie z pokonaniem epidemii, albo będziemy mieli samowolę, dominację domniemanej wolności ludzi i będziemy się zmagać z koronawirusem nie wiadomo jak długo, by na końcu policzyć, ile tysięcy osób zmarło. To jest kwestia wyboru – podsumował.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!