Eksperci z Chin kontynentalnych nie obawiają się natomiast Omikrona i przekonują, że utrzymywana od ponad półtora roku polityka "zero COVID" uchroni kraj również przed nowym wariantem wirusa. Restrykcje na chińskich granicach należą już do najsurowszych na świecie, a obowiązkowa kwarantanna przyjezdnych może w zależności od miasta trwać nawet 56 dni. Rzecznik chińskiego MSZ przyznał, że Omikron może utrudnić organizację zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, ale zapewnił, że impreza przebiegnie zgodnie z planem.
Władze Hongkongu klasyfikują tymczasem kolejne kraje, w których wykryto Omikrona, jako obszary "wysokiego ryzyka", co wiąże się z dodatkowym zaostrzeniem bardzo surowych przepisów kwarantanny. W piątek po wykryciu zakażenia Omikronem u osoby powracającej z USA do listy dopisano Stany Zjednoczone. Osoby nieposiadające statusu mieszkańców Hongkongu nie mogą z przybywać do miasta z krajów "wysokiego ryzyka", a powracający z nich rezydenci muszą spędzić pierwszy z trzech tygodni kwarantanny w rządowym ośrodku.
W sobotę na Tajwanie wykryto trzy przypadki zakażenia wariantem Omikron koronawirusa – podało Tajwańskie Centrum do spraw Kontroli Chorób (CECC). Są to pierwsze przypadki tego wariantu koronawirusa na Tajwanie.
CECC potwierdziło, że zakażonymi są obywatelki Tajwanu, które wróciły z Eswatini i Wielkiej Brytanii, a także obywatel Stanów Zjednoczonych, który przyleciał z USA. Pasażerowie z W. Brytanii i USA byli uprzednio zaszczepieni dwoma dawkami preparatu Pfizer-BioNTech. Zakażeni przebywają w tym momencie w izolacji w szpitalu.
Od początku pandemii granice kraju pozostają zamknięte dla prawie wszystkich obcokrajowców; na Tajwan przylecieć mogą jedynie obywatele, rezydenci i posiadacze specjalnych wiz. Wszyscy przylatujący mają obowiązek odbycia 15-dniowej kwarantanny w specjalnie przygotowanych hotelach i ośrodkach kwarantannowych.
Od końca lipca na całym Tajwanie obowiązuje 2. poziom obostrzeń, co oznacza obowiązkowe noszenie maseczek i imienną rejestrację we wszystkich miejscach publicznych oraz pomiar temperatury ciała.
W czwartek na Tajwanie miał miejsce pierwszy od ponad miesiąca lokalny przypadek infekcji koronawirusem. CECC potwierdziło, że do zakażenia kobiety doszło w laboratorium, w którym pracuje się na próbkach COVID-19. Wykluczono niezidentyfikowaną lokalną transmisję wirusa.
Zakażona pracowniczka laboratorium przyznała wcześniej, że została dwukrotnie ugryziona przez zakażoną COVID-19 mysz. Do tej pory przetestowano 700 osób, które miały kontakt z zakażoną – wszystkie testy na obecność koronawirusa dały wynik negatywny. Trwa śledztwo w sprawie zakażenia. Władze potwierdziły, że na niektórych powierzchniach w laboratorium wykryto pozostałości wirusa.
Od wybuchu pandemii na Tajwanie potwierdzono 16 731 przypadków zakażenia, z czego 14 tys. – to przypadki lokalne; zmarło 848 osób. Do tej pory dwoma dawkami szczepionki przeciw COVID-19 zaszczepiono ponad 63 proc. populacji kraju, a jedną dawką – prawie 80 proc. W tym tygodniu rozpoczęto szczepienie trzecią dawką; dostępne jest ono dla osób, które ostatnią dawkę szczepionki przyjęły ponad pięć miesięcy temu.
