Covidowe doniesienia z Europy Zachodniej - strona 2

23.11.2021
Z Londynu Bartłomiej Niedziński
Z Berlina Berenika Lemańczyk
Z Rzymu Sylwia Wysocka

Zamknięcie dyskotek i teatrów oraz kin, nakaz noszenia maseczek na zewnątrz, a w sklepach i w środkach komunikacji obowiązek tych o modelu FFP2 - to są szczegóły rozporządzenia gubernatora Arno Kompatschera. Ponadto w kilkunastu gminach oznaczonych czerwonym kolorem jako ogniska zakażeń bary i restauracje muszą być zamykane o 18.00, a godzina policyjna będzie obowiązywać od 20.00 do 5.00.

Jak się zaznacza, zaostrzając przepisy antypandemiczne, lokalne władze górskiego regionu chcą też uratować właśnie rozpoczynający się sezon narciarski, który w razie lockdownu i eskalacji pandemii zostałby przekreślony podobnie, jak poprzedni, który całkowicie odwołano.

Czerwonym kolorem oznaczono kilkanaście gmin, między innymi następujące miejscowości: Rodengo, San Pancrazio, Caines, Vandoies, Ultimo, Martello, Castelbello Ciardes i Rio di Pusteria.

Miejscowa prokuratura w Bolzano wszczęła śledztwo w sprawie ujawnionego przez lekarzy zjawiska tzw. COVID party, czyli organizowanych spotkań z osobami zakażonymi koronawirusem, by się nim zarazić. W ten sposób zwłaszcza młodzi ludzie uzyskują potem po wyleczeniu przepustkę sanitarną, nie szczepiąc się przeciwko COVID-19.

We Włoszech rośnie sceptycyzm wobec wiarygodności błyskawicznych testów na koronawirusa, które są także podstawą do wydawania przepustki sanitarnej. Nawet co drugi wynik może być błędny - takie opinie ekspertów przytacza dziennik "La Stampa".

Wymazy dające rezultat po kilku czy kilkunastu minutach stają się słabym punktem w walce z pandemią - takie głosy nasilają się w momencie, gdy rozważana jest możliwość ograniczenia wystawiania przepustki COVID-19 tylko osobom zaszczepionym i tym, które przeszły zakażenie.

Testy te to "prawdziwa pięta Achillesa, bo w najlepszym razie 30 procent z nich daje fałszywy negatywny wynik, a zatem zakażeni, którzy otrzymują tzw. Green Pass, zarażają średnio sześć- siedem osób i mają decydujący wpływ na mechanizm wzrostu infekcji" - ocenił doradca ministerstwa zdrowia Walter Ricciardi, cytowany przez dziennik "La Repubblica".

Przypomina się, że już w zeszłym roku badania, o których informowała specjalistyczna prasa, wykazały, że prawie co drugi taki test dawał błędny rezultat i to z dużym wskaźnikiem fałszywych negatywnych.

Sceptycznie do testów antygenowych odnosi się też wirusolog Francesco Broccolo z mediolańskiego uniwersytetu Bicocca. "To testy o skrajnie niskiej czułości i to do tego stopnia, że pozytywne przypadki są wykrywane w 0,2 proc. testów błyskawicznych i 6 procent molekularnych. Poza tym mamy ponad 50 procent fałszywych negatywnych wyników" - wyjaśnił.

Także Gianni Rezza z ministerstwa zdrowia przyznał, że mogą one dawać takie wyniki. Zarazem zwrócił uwagę, że w przypadku wariantu Delta poziom wirusa w organizmie jest wyższy, a zatem jego zdaniem problemy z poprawną wykrywalnością są mniejsze.

Mikrobiolog Andrea Crisanti przywołał rezultaty z regionu Wenecja Euganejska, gdzie, jak wykazano, antygenowe testy błyskawiczne nie wykrywają trzech zakażeń na dziesięć. "Obecnie testy te nie dają wystarczających gwarancji, jeśli chodzi o odsetek zidentyfikowanych pozytywnych przypadków" - to wniosek z raportu opracowanego przez badaczy z laboratorium, gdzie prowadzone są badania nad koronawirusem.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!