Pod względem liczby testów w przeliczeniu na milion mieszkańców Polska zajmuje setne miejsce w świecie – wynika z danych portalu Worldometers.info. Mała liczba wykonywanych testów wkrótce może się przełożyć – zwłaszcza w województwach, w których liczba zakażeń jest wyraźnie większa, a stopień uodpornienia przeciwnie, niższy nawet od niewysokiego krajowego poziomu – na utratę kontroli nad przebiegiem pandemii.
Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Polskę pod względem intensywności testowania wyprzedziła właśnie Armenia – i to w sposób dość wyraźny, ze wskaźnikiem niemal 600 tysięcy testów na milion mieszkańców (Polska – 557 tysięcy). Pierwszy wyprzedzający nas kraj UE (Słowacja) ma wskaźnik na poziomie 668 tysięcy, a Rumunia – niemal 690 tysięcy.
Warto zwrócić uwagę, że zestawienie portalu Worldometers.info obejmuje nie tylko całe państwa, ale również terytoria zależne, stąd na liście są aż 223 pozycje, odliczając jednak te, które testowania w ogóle nie raportują, mamy ich 211, z czego około pięćdziesiąt krajów ma wskaźnik poniżej 100 tysięcy testów w przeliczeniu na milion mieszkańców. Polska nie jest więc nawet w połowie stawki krajów, o których w ogóle można powiedzieć, że w swojej strategii walki z COVID-19 uwzględniają – zgodnie z rekomendacjami ekspertów, rekomendacjami WHO – testy jako równoległe do szczepień narzędzie kontroli nad pandemią.
Analizujący sytuację na poziomie województw i powiatów eksperci zwracają uwagę, że choć odsetek pozytywnych testów w ogólnej liczbie przeprowadzonych (średnia siedmiodniowa) dopiero w ostatnich dniach osiągnął 5 proc., to w województwach, w których najbardziej dynamicznie przybywa przypadków zakażeń w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, w części powiatów jest wyraźnie wyższy. Sygnalizuje to rychłą utratę kontroli nad rozwojem pandemii w tych województwach – przede wszystkim w lubelskim i podlaskim – gdzie wykonuje się za mało, w stosunku do skali zakażeń, testów wynikających z wywiadu epidemicznego.
