"Oszołomieni pandemią, pomijaliśmy klasyczne podejście do nauki" - strona 2

13.09.2021
Urszula Kaczorowska

W grudniu 2020 r. polscy naukowcy krytycznie komentowali tweeta wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, który napisał: „Amantadyna działa na covid! Jestem przykładem. Najpierw syn, potem żona, w końcu ja: wysoka gorączka, ogromny ból, silny kaszel, wg. lekarza tak 7 dni, a potem apogeum, więc wziąłem amantadynę – piorunujący efekt! Zadziałało!". Promotorem amantadyny był również pulmonolog z Przemyśla dr Włodzimierz Bodnar, który zapewniał w listopadzie 2020 r., że ma udokumentowanych ponad 100 przypadków wyleczeń z COVID-19 przy użyciu tego leku. Nie było to jednak badanie kliniczne.

„Osobiście uważam, że z amantadyną dużo złego stało się w Polsce, bo dużo osób zaczęło ten lek stosować. Dzięki mediom i politykom - ale też przez kolegów lekarzy, którzy zaczęli głośno mówić, że ten lek pomaga. Bardzo bym chciał, żeby ten lek zadziałał, ale nie powinniśmy go używać, dopóki nie zakończą się badania kliniczne" – powiedział prof. Szczeklik.

Badanie kliniczne dotyczące zastosowania amantadyny w leczeniu COVID-19 ruszyło w kwietniu 2021 roku. Projekt otrzymał 6,5 mln zł dofinansowania z Agencji Badań Medycznych. Jego liderem został Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie. W badania zaangażowały się także ośrodki z Lublina, Warszawy, Rzeszowa, Grudziądza, Wyszkowa oraz Kalwarii Zebrzydowskiej.

Jednak, jak podawano w sierpniu, naukowcy mieli problemy z rekrutacją chętnych do tego badania klinicznego. Zgłosiło się ich ok. 30.

Prof. Szczeklik pytany, ilu pacjentów powinno wziąć udział w badaniu klinicznym nowego leku, odpowiedział, że wszystko zależy od wskaźnika śmiertelności wywoływanej przez chorobę, na którą naukowcy szukają leku.

„Jeśli badamy jakieś bardzo rzadkie zjawisko, to nie wystarczy 100 tys. pacjentów. Jeżeli coś jest powszechne, to wystarczy 100, albo 30 pacjentów. Jeżeli choroba jest bardzo śmiertelna – jak Ebola – zabija 40-50 proc. pacjentów, i widzimy, że w jednej grupie umiera 50 ze 100 pacjentów, a w drugiej 30 ze 100 - to prawdopodobnie wystarczy do wykazania efektu tego leku" – sugerował Szczeklik. Odnośnie do pandemii COVID-19 podsumował: „Jeżeli mamy do czynienia z chorobą taką, jak COVID-19, gdzie śmiertelność jest mała, to te grupy do badania muszą być dużo większe. To muszą być dziesiątki tysięcy pacjentów, żeby wykazać efekt działania leku".

Podczas pandemii powstały konsorcja naukowe, badające rozpowszechniane przez pojedynczych ekspertów informacje o skuteczności różnych terapii w walce z COVID-19. Prof. Szczeklik wymienił dwie grupy cieszące się bardzo dobrą renomą: „Recovery" i „Solidarity Trial".

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!