"Oszołomieni pandemią, pomijaliśmy klasyczne podejście do nauki"

13.09.2021
Urszula Kaczorowska

Podczas pandemii zdarzało się, że opinie pojedynczych ekspertów trafiały na szczyt piramidy dowodów naukowych. Wzmocnione pojedynczymi głosami polityków, zyskiwały ogromną popularność – powiedział prof. Wojciech Szczeklik, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Szpitalu Wojskowym w Krakowie.

Na szczycie powszechnie stosowanej piramidy dowodów naukowych znajdują się metaanalizy. Oznacza to, że w jednym miejscu zebrane są wyniki wielu badań na różnych grupach pacjentów, które pozwalają określić pewność zastosowanej terapii – na przykład leku.

„W pandemii wszystko się zupełnie wywróciło i często opinia pojedynczego eksperta zajmowała miejsce metaanalizy. Oszołomieni pandemią pomijaliśmy klasyczne podejście do nauki" – zauważył prof. Wojciech Szczeklik podczas wykładu online, organizowanego przez Centrum Nauki Kopernik i Polską Akademię Nauk.

Ilustrując to zjawisko, naukowiec przywołał przykłady zastosowania leków takich, jak hydroksychlorochina i amantadyna w terapii COVID-19 - co do których nie było dowodów, że faktycznie działają w walce z chorobą.

Jeśli chodzi o hydroksychlorochinę, to sławny francuski profesor Didier Raoult przeprowadził jej badanie na grupie 26 pacjentów, z których tylko sześciu przyjmowało dodatkowo lek przeciwbakteryjny azytromycynę - i ogłosił w prasie, że te dwa leki podawane łącznie ratują życie chorych na COVID-19. Prof. Szczeklik przypomniał, że podczas weryfikacji wyników nie zgadzała się np. liczba badanych. „Prof. Raoult w trakcie badania zgubił 6 pacjentów; grupa badanych była bardzo mała – statystycznie nieistotna. To powinno być tylko sygnałem, że coś ciekawego jest na horyzoncie i można się tym zająć poprzez badanie większych grup pacjentów. Ale tak się nie stało" – zauważył prof. Szczeklik.

Przypomniał też kolejne zdarzenia, które w nieuzasadniony sposób przyczyniły się do promocji niezbadanego rzetelnie leku. „Prezydent Donald Trump wysłał tweeta, określającego nowy lek jako 'one of the biggest game changers'" – przypomniał Szczeklik. Dodał, że tweet tej treści szybko wywołał reakcję społeczeństwa, które zaczęło domagać się powszechnego stosowania leku. „W ten sposób hydroksychlorochina weszła powszechnie do leczenia – również w Polsce" – podsumował.

Prof. Szczeklik przypomniał też o przypadkach wycofywania nierzetelnych artykułów naukowych z pism o bardzo dobrej reputacji: Lancet i New England Journal of Medicine. „Dopiero w kolejnych badaniach, przeprowadzonych na dużej liczbie pacjentów naukowcy udowodnili, że hydroksychlorochina zwiększa śmiertelność chorych na COVID-19, bo wywołuje powikłania kardiologiczne" – powiedział Szczeklik. Podkreślił, jak ważne jest, by każde badanie zostało przeprowadzone na odpowiednio dużej grupie pacjentów.

Przypomniał, że w Polsce akceptację społeczną zyskała amantadyna – inny, nieprzebadany pod kątem terapii w COVID-19 lek. PAP pisała w sierpniu, że według nieoficjalnych danych mogło go przyjąć nawet 20 000 ludzi.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!