Barometr epidemii (74)

04.09.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Polska pozostaje zieloną wyspą na europejskiej mapie pandemii, ale jak długo jeszcze? Analitycy nie mają wątpliwości, że kolejna fala zakażeń już się zaczęła wznosić, świadczy o tym nieprzerwany od kilku tygodni, choć powolny wzrost średniej tygodniowej liczby wykrytych przypadków. Nie ma też wątpliwości, że agonia Narodowego Programu Szczepień, której nie zaprzecza nawet rząd, nie poprawia rokowań na jesień.


Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Największa porażka. Szczepienia. – Dorośli Polacy nie są przyzwyczajeni, przekonani do szczepień. Tego rodzaju postawy społeczne nie zmieniają się w tydzień, w kwartał i potrzebna jest akcja edukacyjna – mówił w ostatni piątek pełnomocnik rządu do spraw szczepień, minister Michał Dworczyk. Polityk przywoływał przy tym dane OECD dotyczące szczepień przeciw grypie. Wynika z nich, że na 21 krajów najlepiej wyszczepionych przeciw grypie zajmujemy 20 miejsce. Pod względem wyszczepienia przeciw COVID-19 Polska zajmuje – zdaniem Michała Dworczyka – 17. miejsce w Unii Europejskiej. To zresztą nie jest prawdą. Pod względem zaszczepienia przynajmniej pierwszą dawką zajmujemy 20. miejsce (ourworldindata.org) a wyprzedzamy jedynie Słowenię, Łotwę, Słowację, Chorwację i pozostające daleko w tyle za resztą stawki Rumunię i Bułgarię, gdzie odsetek zaszczepionych wynosi odpowiednio 28 i 16 procent).

Polacy, nic się nie stało? Stało się! Rzeczywiście, postawy wobec szczepień nie zmieniają się w tydzień ani w kwartał i w Polsce rzeczywiście nie ma „zwyczaju” czy też „kultury” szczepień dorosłych. Trudno jednak nie zwrócić uwagi, że ta fatalna okoliczność nie spędzała snu z powiek ekipie rządzącej od 2015 roku. Nie przedsięwzięto żadnych kroków, jeszcze przed pandemią – mimo ostrzeżeń i apeli ekspertów – by szczepienia przeciw grypie aktywnie promować, choćby przez decyzje refundacyjne, choćby tylko dla grup szczególnego ryzyka. Dość powiedzieć, że nieodpłatne szczepienia personelu medycznego, które powinny być normą, rozpoczęły się dopiero w ostatnim sezonie, w związku z pandemią.

To jednak nie wszystko. Choć rzeczywiście dorośli Polacy nie przywykli się szczepić, to jednocześnie Polska dysponuje (czy też dysponowała) poważnym atutem w postaci wysokiego odsetka zaszczepionych dzieci i pozytywnego stosunku Polaków do szczepień jako takich. Niestety, w ostatnich latach – wiele na to wskazuje – ów kapitał został w dużej mierze roztrwoniony, również przez całkowitą bierność i indolencję wobec zwiększającej się aktywności ruchów antyszczepionkowych. Jednym z wyrazów owej bezradności jest coraz śmielsze szerzenie takich treści na politycznych, sejmowych salonach. O ile w ostatniej kadencji był jeden zespół, zajmujący się zwalczaniem programu szczepień ochronnych, o tyle w tej są już dwa takie zespoły, w tym jeden zdominowany przez posłów Prawa i Sprawiedliwości (Parlamentarny Zespół ds. Sanitaryzmu, na siedmiu posłów sześciu zasiada w klubie PiS a jeden jest byłym posłem tej formacji).

Polska zaszczepiła połowę populacji, co jest wynikiem znacznie poniżej unijnej średniej (65 proc. zaszczepionych minimum jedną dawką). Wyniki Portugalii (86 proc., pierwsze miejsce w UE!), Malty (81 proc.) i – zwłaszcza, biorąc pod uwagę wielkość populacji – Hiszpanii, która ma już 79 proc. zaszczepionych minimum jedną dawką, powinny być dla osób odpowiedzialnych powodem do wstydu, politycznie zaś ujmując, powodem do dymisji i rewizji założeń Narodowego Programu Szczepień, w którym buńczuczne zapowiedzi rozminęły się w dramatycznym stopniu z rzeczywistością. Analizowanie, po dziewięciu miesiącach od ogłoszenia programu szczepień – co do którego eksperci ostrzegali, że nie rokuje sukcesu – ograniczeń po stronie postaw społecznych jest wyrazem arogancji, nie zdrowego rozsądku.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!