"Nie ma mowy o uniwersalnym leku na COVID-19"

31.08.2021
Urszula Kaczorowska

Nie ma mowy o uniwersalnym leku na COVID-19, bo to bardzo skomplikowana choroba i każda z jej czterech faz jest inna, a więc wymaga innej reakcji – powiedział PAP prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych UM w Lublinie.

– Co to znaczy lek na COVID-19? Czy to jest lek, który we wczesnym etapie ma zahamować w ogóle rozwój choroby? Czy lek, który ma uzdrowić umierającego? Mówimy o chorobie tak skomplikowanej, o tak różnych etapach, że tu nie ma mowy o uniwersalnym leku – zastrzegł prof. Tomasiewicz, który jest członkiem Rady Medycznej ds. COVID-19 działającej przy Prezesie Rady Ministrów i wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Podkreślił też znaczenie czasu, w którym pacjent zgłasza się do lekarza po wystąpieniu pierwszych objawów choroby. – W różnej fazie zgłaszają się ludzie i w różnej fazie potrzebują interwencji. Nawet jeśli powstanie cudowny lek przeciwwirusowy, to jeśli pacjent zgłosi się w ostatniej – III lub IV fazie do lekarza – to ten lek mu w ogóle nie pomoże – mówił Tomasiewicz i przypomniał podręcznikową zasadę działania leku, określanego mianem „przeciwwirusowy” – Powinno się go zastosować tuż po wykryciu zakażenia wirusem, po wystąpieniu pierwszych objawów, ale przed gwałtownym namnożeniem wirusa i ewentualnym rozwojem niekontrolowanej reakcji zapalnej zwanej „burzą cytokinową”.

W ostatnich tygodniach media donoszą o kolejnych lekach, które przeszły pozytywnie trzecią fazę badań klinicznych i zyskują pozytywną rekomendację międzynarodowych instytucji medycznych. W sierpniu br. brytyjski regulator leków dopuścił do użycia lek Ronapreve, który do zwalczania koronawirusa wykorzystuje przeciwciała stworzone laboratoryjnie. Lek ten stosuje się do leczenia i profilaktyki zakażenia SARS-CoV-2 u pacjentów powyżej 12 roku życia, u których istnieje ryzyko progresji choroby do stanu ciężkiego. – Oznacza to, że trzeba go zastosować bardzo wcześnie – zaznaczył Tomasiewicz.

Sam prof. Krzysztof Tomasiewicz kieruje badaniem klinicznym z wykorzystaniem swoistej immunoglobuliny – przeciwciała wytworzonego przez ludzki organizm, pobieranego z osocza ozdrowieńców. Preparat do leczenia COVID-19 został opracowany przez spółkę Biomed w Lublinie, a badanie kliniczne, które rozpoczęło się na początku roku i objęło 100 pacjentów – zostało sfinansowane przez rządową Agencję Badań Medycznych.

– Mamy zrekrutowanych 100 pacjentów – ostatni z nich właśnie kończy leczenie. To jest badanie z podwójnym zaślepieniem i randomizacją – tak, jak to powinno być przy tego typu badaniach. Nasi statystycy przystępują do odślepiania pacjentów i pod koniec września będziemy mogli powiedzieć, jakie są korzyści ze stosowania immunoglobuliny. Jesteśmy już po ocenie niezależnego komitetu bezpieczeństwa i ta ocena jest wysoce pozytywna – nie ma żadnego poważnego działania niepożądanego – informował prof. Tomasiewicz podczas wykładu online, zorganizowanego w środę 25 sierpnia przez Polską Akademię Nauk i Centrum Nauki Kopernik.

W rozmowie z PAP profesor przypomniał z kolei, że COVID-19 jest chorobą bardzo skomplikowaną, a jej przebieg specjaliści podzielili na cztery fazy. Na całym świecie trwają badania nad opracowaniem leków poświęconych różnym fazom choroby. Lek, nad którym pracuje prof. Tomasiewicz, przeznaczony jest dla pacjentów zaliczanych do I i II fazy choroby – czyli przed wystąpieniem stanu zapalnego w organizmie.

– Założyliśmy, że do badania włączamy pacjentów, którzy mają wskazania do hospitalizacji. Zaliczamy do nich zarówno osoby, które nie wymagają terapii tlenowej, jak i te, które potrzebują wspomagania tlenowego o niskim przepływie lub wysokim przepływie – powiedział naukowiec.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!