Covidowe doniesienia ze świata - strona 2

28.08.2021
Z Londynu Bartłomiej Niedziński
Piotr Górecki
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski
Z Rzymu Sylwia Wysocka

Według analizy fundacji Kaiser Family Foundation (KFF) w listopadzie 2020 roku blisko 90 proc. chorych nie poniosło kosztów hospitalizacji z powodu zakażenia wirusem. Skończyło się to wraz z wprowadzeniem szczepionek przeciwko COVID-19.

Obecnie 70 proc. największych ubezpieczycieli w kraju nie rezygnuje już z pobierania opłat za leczenie COVID-19. Kolejne 10 proc. planuje stopniowe wycofywanie się z podziału kosztów do końca października.

"Powód jest prosty: subsydiowanie leczenia pacjentów z COVID-19 jest sprzeczne z wysiłkami, aby zachęcić Amerykanów do opieki profilaktycznej w zakresie tej choroby. Wskaźnik hospitalizacji nieszczepionych pacjentów z COVID jest 29 razy wyższy niż pacjentów szczepionych" - twierdzi CBS w oparciu o dane Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom.

Powołując się na opinię Matthewa Rae, dyrektora Programu Rynku Opieki Zdrowotnej, KFF akcentuje, że podczas gdy większość dorosłych może uniknąć zakażenia jeśli się zaszczepią, a naciskają na to pracodawcy, nie ma sensu przymykać oczu na innych, którzy odmawiają pobrania szczepionki.

Na przykład linie lotnicze Delta ogłosiły, że będą pobierać od nieszczepionych pracowników dodatkowe 200 dolarów miesięcznie za ubezpieczenie zdrowotne.

"Koszt hospitalizacji w przypadku COVID-19 wynosi dziesiątki tysięcy dolarów, ale większość osób przyjętych do szpitala, nawet jeśli bierze udział w kosztach, jest odpowiedzialna tylko za ułamek tej kwoty" - ocenił Rae.

CBS uważa, że w pełni ubezpieczeni pacjenci mogą ponosić koszty leczenia związanego z COVID w podobnej wysokości jak przy zapaleniu płuc, które szacuje się na ok. 1300 dol. Ze statystyk Biura Spisu Ludności (Census) z roku 2018 wynika, że 27 mln ludzi w USA nie miało żadnego ubezpieczenia zdrowotnego.

Ambasada Chin w USA oskarżyła amerykański wywiad o "manipulację polityczną" w związku z opublikowanym w piątek podsumowaniem raportu, który dotyczy badań nad pochodzeniem pandemii COVID-19. Waszyngton oskarża Pekin o ukrywanie kluczowych informacji na temat źródeł koronawirusa.

"Raport społeczności wywiadowczej USA pokazuje, że Stany Zjednoczone są zdeterminowane, aby obrać złą drogę politycznej manipulacji" - napisała chińska ambasada w oświadczeniu. "Raport ten opiera się na domniemaniu winy Chin i został zrobiony tylko po to, by uczynić z naszego kraju kozła ofiarnego" - dodano.

Według chińskiej ambasady "raport sfabrykowany przez społeczność wywiadowczą USA nie jest naukowo wiarygodny". "Śledzenie pochodzenia koronawirusa jest kwestią nauki; powinno i może być pozostawione tylko naukowcom, a nie ekspertom od wywiadu" - podkreślili chińscy dyplomaci.

Chińczycy postawili też skrajnie kontrowersyjną tezę, że SARS-CoV-2 wymknął się z laboratorium w amerykańskiej bazie wojskowej Fort Detrick w Maryland w 2019 roku. W oświadczeniu ambasady zasugerowano, że Stany Zjednoczone powinny właśnie tam zaprosić ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w celu zbadania sprawy.

W piątek prezydent USA Joe Biden oskarżył Chiny o ukrywanie "kluczowych informacji na temat pochodzenia pandemii COVID-19". Jego słowa mają związek z opublikowanym podsumowaniem raportu śledczego amerykańskiego wywiadu, powstałego w wyniku wcześniejszej decyzji Bidena, który dał służbom wywiadowczym 90 dni na "podwojenie wysiłków" w celu wyjaśnienia pochodzenia pandemii.

W podsumowaniu stwierdzono, że SARS-CoV-2 nie został opracowany "jako broń biologiczna" i "prawdopodobnie" nie został "zmodyfikowany genetycznie". Nie jest jednak wyjaśniona zasadnicza wątpliwość, czy jego pochodzenie należy wiązać z naturalnym kontaktem ludzi z zakażonym zwierzęciem, czy też pandemia powstała w wyniku laboratoryjnego wypadku.

"Kluczowe informacje na temat pochodzenia pandemii istnieją w Chinach, a jednak od samego początku chińscy urzędnicy rządowi pracowali nad tym, aby uniemożliwić dostęp do nich międzynarodowym śledczym i globalnym podmiotom, zajmującym się zdrowiem publicznym" - podkreślił prezydent USA w komunikacie prasowym.

Z podsumowania raportu wynika, że cztery agencje wywiadowcze oraz Narodowa Rada Wywiadu USA uważają z "niskim stopniem pewności", że teza o zwierzęcym pochodzeniu koronawirusa jest najbardziej "prawdopodobna". W uzasadnieniu stwierdzono m.in., że Pekin nie miał żadnej wiedzy o istnieniu wirusa przed jego pojawieniem się.

"Społeczność wywiadowcza Stanów Zjednoczonych uważa, że chińscy urzędnicy nie mieli wiedzy o wirusie przed wybuchem epidemii" - napisano w podsumowaniu raportu.

Mimo to jedna z agencji wywiadowczych uważa jednak z "umiarkowanym poziomem pewności", że należy faworyzować tezę o laboratoryjnym wycieku, który powstał "prawdopodobnie" w wyniku "eksperymentów na zwierzętach w Instytucie Wirusologii w Wuhan".

Służby wywiadowcze obecnie "nie są w stanie podać bardziej ostatecznego wyjaśnienia" pochodzenia COVID-19 bez "nowych informacji", dostarczonych przez Chiny - zaznaczono w podsumowaniu.

"Do dziś Chiny odrzucają wezwania do przejrzystości i ujawnienia ważnych informacji, mimo że skutki tej pandemii są wciąż coraz większe" - napisał Biden w swoim oświadczeniu. "Nasze wysiłki, aby odkryć pochodzenie tej pandemii, nie ustaną" - zapewnił amerykański prezydent.

Zespół międzynarodowych ekspertów, oddelegowany przez WHO, udał się do Wuhan w styczniu tego roku, aby przeprowadzić "pierwszą fazę" badań nad pochodzeniem koronawirusa. Jednak ich raport, stworzony we współpracy z chińskimi specjalistami, był szeroko krytykowany przez społeczność naukową na całym świecie.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!