MZ: przygotowujemy się na jesień

15.06.2021
Klaudia Torchała

Głównym ryzykiem pojawienia się kolejnej fali jest nowy wariant wirusa, a nie zwiększenie naszej mobilności. Na razie są to rozproszone, „wyspowe” zakażenia. Powrót dzieci do szkół nie przyczynił się do przyrostu liczby infekcji – ocenia minister zdrowia Adam Niedzielski.


Minister zdrowia Adam Niedzielski. Fot. Horenst1, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Minister pytany o charakter obecnej epidemii zaznaczył, że w tej chwili mamy do czynienia z rozproszonymi ogniskami epidemii.

– Naprawdę mamy już bardzo wyspowe zakażenia. Mówię wyspowe w tym sensie, że one się pojawiają w kilku punktach i są one odosobnione – wyjaśnił. Dodał, że dzięki temu, że nie są one liczne, to łatwo je opanować z punktu widzenia służb sanitarnych. – Są one szybko identyfikowane – powiedział.

Minister zauważył jednak, że realnym zagrożeniem, które może przyczynić się do pojawienia się ewentualnej czwartej fali, jest nowy wariant wirusa „wychodzący poza zakres szczepień ochronnych”, choć na razie to nie ma miejsca, a nie mobilność ludności.

Zdaniem szefa resortu zdrowia obecnie w Polsce dochodzimy do progu odporności populacyjnej.

– Tutaj oczywiście można prowadzić dyskusję, czy to jest 60 czy 70 procent. Im więcej, tym lepiej. Zależności są proste. Gdy popatrzymy na to, co dzieje się wokół, czyli, że mamy do czynienia z ciągłym spadkiem liczby zakażeń – mamy na dodatek ten spadek, gdy luzujemy obostrzenia, czyli można by się spodziewać zupełnie innej reakcji pandemicznej – to wydaje się, że dochodzimy do tego progu odporności populacyjnej. Nawet zwiększając mobilność, aktywność społeczną, nie ma tak naprawdę żadnego odbicia po stronie wzrostu liczby zakażeń – zauważył.

Jednocześnie wspomniał o prowadzonych badaniach seroprewalencji, czyli pokazujących, u ilu osób wytworzone zostały już przeciwciała.

– Wskaźniki w próbkach, które analizowaliśmy, dochodzą już do 60 proc., więc jak sumujemy efekt szczepienia i przechorowania to jesteśmy już w okolicach 60 proc. – wyjaśnił.

Minister zapytany o to, czy trend spadku epidemii utrzyma się przez całe wakacje powiedział, że „nie spodziewa się, by nasze wyjazdy, przebywanie na świeżym powietrzu generowały większe ryzyko”.

Na sugestię, dlaczego przy takim scenariuszu rząd nie decyduje się na zniesienie wszystkich obostrzeń zaznaczył, że „uczymy się na własnych błędach”, bo za każdym razem, gdy następowało to zbyt szybko, to pojawiała się kolejna fala.

– Teraz, jak popatrzymy na poziom obostrzeń, jaki mamy i będziemy mieli po 26 czerwca, bo to kolejna runda luzowania, to w tej chwili poziom liberalizacji jest tak naprawdę ogromny. Większość parametrów dopuszcza całkowitą aktywność, bo do limitów nie wchodzą osoby zaszczepione – przypomniał.

Od 26 czerwca limit osób w siłowniach, klubach fitness, kasynach, obiektach handlowych, placówkach pocztowych, bibliotekach, targach, konferencjach, wystawach i salach zabaw wyniesie: jedna osoba na 10 mkw. Świątynie będą mogły być obłożone maksymalnie w 75 proc. W dyskotekach będzie mogło być maksymalnie 150 osób. Taki sam limit osób będzie dotyczył imprezy i spotkań organizowanych na świeżym powietrzu, w lokalu lub w wydzielonej strefie gastronomicznej. W zgromadzeniach będzie mogło brać udział maksymalnie 150 osób.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!