Velberg, która jeszcze niedawno uważała, że koronawirus to tylko "niegroźna grypa", obecnie twierdzi, że "wirus to nie żart". Poinformowała swoich fanów na Instagram Stories, że czuje się już lepiej i niedługo trafi do domu.
Tymczasem, jak informuje dziennik "Algemeen Dagblad", coraz więcej ludzi młodych zakażonych koronawirusem trafia do szpitala. "Nie tylko obniża się średni wiek pacjentów z COVID-19, ale także w wartościach bezwzględnych nastąpił znaczny wzrost liczby ciężko chorych młodych ludzi, którzy wymagają hospitalizacji" - czytamy w artykule.
Wzrost liczby młodych pacjentów występuje zarówno na oddziałach intensywnej terapii, jak i na zwykłych oddziałach. Eksperci, cytowani przez dziennik, podkreślają, że konieczne jest przyspieszenie procesu szczepień ludzi młodych.
Dziennik "Metro" poinformował również w sobotę o decyzji rządu w sprawie dalszego luzowania obostrzeń. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom od 11 maja nie zostaną otwarte siłownie i muzea. "Obłożenie szpitali jest ciągle zbyt duże" - napisał na Twitterze minister zdrowia Hugo de Jonge.
Gigantyczne tłumy pojawiły się w sobotę na ulicach holenderskich miast w związku z poluzowaniem przez rząd restrykcji przeciwepidemicznych. Władze miejskie apelują do mieszkańców o pozostawanie w domach.
Od środy otwarte są w Holandii ogródki gastronomiczne, a także pojawiła się możliwość swobodnego robienia zakupów. Wcześniej było to możliwe jedynie po wcześniejszym umówieniu się online.
Spowodowało to w weekend gigantyczne tłumy w miastach. Do tego doszła słoneczna pogoda oraz początek długiego weekendu. Holandia świętuje 5 maja Dzień Wyzwolenia, a dzień wcześniej przypada Dzień Poległych, który jest także dniem wolnym od pracy w niektórych urzędach i prywatnych firmach.
Tłumy chcących zrobić zakupy oraz cieszyć się słońcem w popularnych w Niderlandach ogródkach gastronomicznych doprowadziły do tego, że władze niektórych miast, w tym Amsterdamu i Groningen, wezwały mieszkańców do pozostania w domach.
Portal NOS poinformował, że w Eindhoven było tak tłoczno, że władze wezwały ludzi by nie przyjeżdżali do centrum.
Z kolei jak informuje lokalna stacja telewizyjna RTV Oost, do przygranicznego Enschede na wschodzie kraju, przyjechało bardzo dużo Niemców, u których sklepy są zamknięte 1 maja. Telewizja przytacza wypowiedzi zirytowanych mieszkańców, którzy nie mogli z tego powodu zrobić zakupów. W miejscowości Roermond czas oczekiwania, aby zrobić zakupy w miejscowym supermarkecie, wynosił nawet kilka godzin - podała telewizja.
Zaskoczeni tłumami są również turyści. "Nie spodziewałam się takiej ilości ludzi" - powiedziała Sylwia z Wrocławia, która odwiedza w weekend przyjaciół w Holandii. Szczególnie uderzyła ją obecność ludzi w ogródkach gastronomicznych, które są otwarte w godzinach 12-18.
Holendrzy skwapliwie wykorzystywali też słoneczną pogodę. Trudno było znaleźć wolne miejsce w ogródkach ulokowanych na amsterdamskich kanałach.