MZ: sytuacja nie nastraja optymistycznie - strona 2

16.03.2021
Dorota Stelmaszczyk, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Olga Zakolska, Karol Kostrzewa, Krzysztof Kowalczyk, Marzena Kozłowska

"Jeżeli dziś w sklepach pojawią się ludzie chorzy, którzy nie będą polegać na testach PCR-owych, nie będą chociażby wypełniać formularza na stronie gov.pl to będziemy mieli ogniska zakażeń w dyskontach. To jest też apel do kierujących tymi dyskontami, żeby z rozwagą podeszli do dystrybucji testów" - mówił Andrusiewicz.

Zwrócił uwagę, że test na przeciwciała nie jest wyznacznikiem czy chorujemy. "Test na przeciwciała daje nam wskazanie czy mogliśmy przejść chorobę; nie każdy, kto odnotuje wynik pozytywny jest osobą chorą, więc test na przeciwciała nic nie powie nam o naszym obecnym stanie zdrowia" - podkreślił rzecznik resortu zdrowia.

Jeszcze raz zaapelował o wypełnianie formularza na stronie gov.pl/dom. "I tam rejestrujemy się i zapisujemy się na testy, jeżeli odnotujemy kontakt z osobą zakażoną lub też jeżeli mamy jakiekolwiek objawy" - powiedział Andrusiewicz.

Regiony

Andrusiewicz na wtorkowej konferencji prasowej był pytany, czy są w Polsce województwa, które się wyróżniają pod względem liczby zakażeń COVID-19 i wywołanych chorobą hospitalizacji.

"Na dzień dzisiejszy widzimy niepokojący rozwój przypadków w woj. mazowieckim" - odpowiedział Andrusiewicz. Poinformował, że w związku ze wzrostem zakażeń w woj. mazowieckim w najbliższych dniach powstanie 1 tys. nowych łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19.

Rzecznik MZ dodał, że taka sama liczba łóżek zostanie przygotowanych na Śląsku i w Wielkopolsce. Nowe łóżka covidowe mają zostać też przygotowane w woj. kujawsko-pomorskim. "Wszędzie tam, gdzie ten potencjał łóżkowy jest potrzebny jest on na bieżąco zwiększany" - zapewnił.

Andrusiewicz podkreślił, że obecnie resort ma "sprzeczne informacje" dotyczące cięższego przechodzenia i powikłań po chorobie COVID-19 wywołanej brytyjską odmianą wirusa. Oszacował, że taki przebieg może dotyczyć od 30 do 60 proc. pacjentów. "Czekamy na analizy tej wersji brytyjskiej i rozwoju wydarzeń po zakażeniu wersją brytyjską" - powiedział.

Zapytany, czy dalsze obostrzenia związane z trzecią falą epidemii będą wprowadzane nadal regionalnie, czy zostaną wprowadzone dla całego kraju, Andrusiewicz poinformował, że przy podejmowaniu takich decyzji dla rządu ważne będą: wskaźnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców, ale też dynamika wzrostu zakażeń.

"Jeżeli dynamika ta będzie podążała trendem 40 proc. lub wyżej, jeśli będziemy widzieli, że te zakażenia rosną bardzo szybko w województwach, będą zapadały bardzo szybko decyzje. (...) W czwartek, najdalej w piątek będzie ogłoszone, co dalej z obostrzeniami w całym kraju, czy one będą obejmowały cały kraj, czy poszczególne województwa" - zapowiedział rzecznik MZ.

Rzecznik resortu był pytany na wtorkowej konferencji prasowej o to, jaki wzrost zachorowań jest przewidywany na szczyt trzeciej fali pandemii, który to szczyt był zakładany na przełom marca i kwietnia.

Andrusiewicz zaznaczył, że najważniejszymi wskaźnikami, na które powołują się zespoły analityczne, z których pomocy korzysta rząd, tworząc predykcje rozwoju pandemii, jest transmisja brytyjskiej wersji koronawirusa oraz "odpowiedzialne zachowanie społeczne".

"Te dwie rzeczy, jeżeli się na siebie nakładają, to rozwój wypadków idzie bardzo szybko. W tych projekcjach jeszcze sprzed miesiąca ta transmisja (brytyjskiego wariantu koronawirusa) była uwzględniana na poziomie 10 proc. (...) Niestety dzisiaj transmisja wersji brytyjskiej jest bardzo szeroka; w niektórych miejscowościach osiąga poziom 80 proc." - powiedział Andrusiewicz.

Zaznaczył, że w związku z tym dziś zespoły analityczne zmieniają swoje predykcje dotyczące przyszłej możliwej fali zachorowań. "Na dziś mamy 17,2 tys. (przypadków zakażeń). Jeżeli będziemy szli tą drogą, to w niedługim czasie osiągniemy wyniki na poziomie 25 tys. a to będzie rzeczą niebezpieczną" - podkreślił rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

Jak wskazał, w czasie drugiej fali testowaliśmy wydolność systemu ochrony zdrowia na poziomie zakażeń około 30 tys. dziennie. "To były granice wydolności. Jeżeli nadal osoby młodsze - (...) bo to one teraz często trafiają do szpitala - będą lekceważyły objawy COVID-19 i będą w domu samodzielnie się leczyć - nie daj boże koncentratorami tlenu - to będziemy mieli wzrost obłożonych łóżek szpitalnych" - stwierdził Andrusiewicz.

Jak mówił, ostatniej doby to było około 950 dodatkowych pacjentów na łózkach szpitalnych. "To jest cały czas apel: nie leczmy się samodzielnie, leczmy się z pomocą lekarzy. Jeżeli nasza saturacja spada do niebezpiecznego poziomu 94 proc., kwalifikuje nas to już na łóżko szpitalne. Korzystajmy z domowej opieki medycznej, gdzie stan naszego zdrowia jest na bieżąco monitorowany" - oświadczył rzecznik resortu zdrowia.

Dodał, że "to, jakie wskaźniki osiągniemy na koniec marca, to już zależy praktycznie w dużej mierze od nas".

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!