"Na pewno nie będą to normalne święta" - strona 2

03.03.2021
Tomasz Więcławski, Karol Kostrzewa, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Szymon Zdziebłowski

Prezes NRL pytany na antenie TVN 24 o szczyt zakażeń i możliwe scenariusze rozwoju sytuacji stwierdził, że przebieg epidemii jest nieobliczalny i nieprzewidywalny. "Trudno dziś mówić, co będzie za tydzień czy dwa. Niemniej jednak, jak widać w ostatnich tygodniach, wzrost zakażeń jest widoczny. Odczuwamy go jako lekarze, jako personel medyczny w naszych szpitalach" – powiedział prof. Matyja.

Wskazał w tym kontekście m.in. wzrost liczby osób hospitalizowanych w związku z koronawirusem. "Alarmujemy, by nie doszło do tego, że chorzy nie będą mogli skorzystać z naszych usług, o przygotowanie wolnych łóżek, które by zabezpieczyły ewentualny i niekontrolowany wzrost zachorowań" – powiedział prezes NRL.

Decyzje te, jak wskazał, leżą w gestii wojewodów, którzy na bieżąco mają dane o zachorowalności, wolnych i zajętych łóżkach covidowych i o tym, jaka jest perspektywa wzrostu zachorowań. "Wydaje się w tej chwili, populacyjnie patrząc na chorych w szpitalach, że obniżyła się średnia wieku hospitalizacji pacjentów, a przebieg jest dużo cięższy niż na początku epidemii" – powiedział prof. Matyja.

Szef lekarskiego samorządu wskazał, że w przypadku brytyjskiej mutacji wirusa przebieg zakażenia jest dynamiczny, a objawy dużo bardziej nasilone, niż w przypadku wirusa, który rok temu dotarł do Polski. Wskazał też, że od dawna lekarze podnoszą, że jest wiele osób, które mają objawy, ale unikają badań. Często, jak dodał, pomoc udzielana jest im późno, gdy zmiany w płucach są zaawansowane.

Pandemia koronawirusa narasta, trzecia fala się wznosi i na tej fali dryfujemy, patrząc z niepokojem w przyszłość - powiedział PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. Obecną sytuację w Polsce przyrównał do okrętu w czasie sztormu, gdzie niezbędna jest praca całej załogi.

W środę rano wiceminister zdrowia Waldemar Kraska powiedział w Radiowej Jedynce, że trzecia fala koronawirusa nie tylko jest faktem, ale nabiera impetu. Poinformował o 15 698 nowych potwierdzonych przypadkach zakażeń. Z danych MZ wynika, że tydzień temu w środę potwierdzonych zakażeń było 12 146, a 372 osoby zmarły. Z kolei dwa tygodnie temu - potwierdzono 8 694 zakażenia, a zmarło 279 osób.

Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski przyrównał obecną sytuację w Polsce do statku w czasie sztormu.

"Pandemia narasta, trzecia fala się wznosi i na tej fali dryfujemy, niestety patrząc z niepokojem w przyszłość. Spodziewamy się, że będzie jeszcze większa burza - choć cały czas mówimy: wszystko zależy od załogi i od sterników. Załoga to my wszyscy oczywiście, 70-80 proc. zależy od nas samych. Kapitan sam tego okrętu na niższe fale nie sprowadzi. Potrzebna jest oczywiście dobra praca całej załogi. To jest dokładnie jak na morzu, gdzie pracują wszyscy" - powiedział dr Sutkowski.

Przyznał, że obecnie "załoga się buntuje i zachowuje się trochę jak piraci z Karaibów".

"Załoga jest różnobarwna. Część załogi słucha kapitana, bo w takiej sytuacji, kiedy idzie burza i idą duże fale to należy tych kapitanów słuchać" - podkreślił. W takiej sytuacji należy "zwijać żagle swobody, tej quasi swobody, która powoduje, że mamy dużo wiatru w żagle."

Kluczowa, według dr. Sutkowskiego, jest dyscyplina i przestrzeganie obostrzeń "przez załogę". "Dla jednych wystarczy komunikat i liczby zakażeń, dla drugich wystarczy wiedza, dla trzecich wystarczy prośba, a dla czwartych - potrzebna jest wręcz groźba. My nie możemy się pouczać. My płyniemy już od roku" - podkreślił.

Zaapelował o egzekwowanie obostrzeń przez służby. "To nie są lubiani przez załogę pomocnicy kapitana statku, ale ten bosman czy bosmanmat, mówiąc już bardzo realnie, w postaci służby miejskiej czy policji, powinni być widoczni na ulicach, ja ich na ulicach nie widzę" - podkreślił dr Sutkowski. Sam - jak mówi - obserwuje wielu ludzi bez masek, czasami w grupach, a pora jest na rygorystyczne przestrzeganie i egzekwowanie obostrzeń.

Od soboty obowiązuje m.in. w środkach komunikacji i w miejscach ogólnodostępnych nakaz zakrywania ust i nosa przy pomocy maseczki - wynika z rozporządzenia opublikowanego w piątek w Dzienniku Ustaw. Do tej pory można było stosować w tym celu również przyłbice lub część odzieży. W ocenie dr. Sutkowskiego gdyby ludzie zaczęli stosować się do tego prawa, mogłoby to pozytywnie wpłynąć na poziom zakażeń. "Ale nie zaczęli nosić (maseczek - PAP). W mojej ocenie nic się na ulicach nie zmieniło i jest raczej tendencja do samoluzowania sobie obostrzeń. Najgorszy jest bunt załogi w czasie sztormu" - podkreślił.

Lekarz powiedział, że w niektórych sytuacjach trzeba zgodzić się z kapitanem, nawet jeśli na co dzień się z nim nie zgadza we wszystkich kwestiach. "Wydaje mi się, że jest to podział bardzo niemerytoryczny - że koronawirus stał się sprawą polityczną, poglądową, światopoglądową. Co to ma do rzeczy? Naprawdę koronawirus, te wielkie fale, są bardzo demokratyczne, one zalewają wszystkich" - przestrzegł. Jak mówi dr Sutkowski, przestrzeganie obostrzeń - według części osób - jest w interesie kapitana. "Nie. To jest interes całej załogi" - zaznaczył.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!