Choć do otwarcia szykują się między innymi siłownie i kluby fitness, bo branży obiecano, że zostanie odmrożona jako kolejna, ta perspektywa nie jest wcale pewna, nawet z nałożeniem pełnego reżimu sanitarnego. W tej chwili, jak się wydaje, w rządzie dominuje przekonanie, że utrzymanie obecnego poziomu obostrzeń i tak będzie decyzją balansującą na granicy hurraoptymizmu i niepotrzebnego ryzyka, a wydarzenia z Zakopanego czy obrazki spod wyciągów w Szczyrku tylko to stanowisko wzmacniają.
Zwłaszcza, że zachowania, określane przez ministra zdrowia i innych polityków jako „głupie” i „nieodpowiedzialne”, wydają się mieć mocne podstawy w nastrojach społecznych. Firma Deloitte opublikowała właśnie raport z badań nastrojów konsumenckich. Według najnowszej edycji badania Global State of the Consumer Tracker, poczucie bezpieczeństwa w sklepach, hotelach, podczas lotów, a także podczas udziału w wydarzeniach masowych i usługach wymagających bezpośredniego kontaktu jest najwyższe od początku badania (maj 2020 r.). Od listopada, kiedy indeks niepokoju był na alarmująco wysokim poziomie 34 proc., spadł o 34 p.p. i obecnie wynosi zero. – Razem z Francją, gdzie indeks niepokoju również wyniósł 0 proc., jesteśmy dokładnie pośrodku skali. Wśród krajów europejskich wyprzedzają nas Niemcy, gdzie też niezmiennie od początku badania poziom niepokoju jest najniższy na świecie i wynosi -32 proc. – wskazuje Michał Tokarski z Deloitte.
Z raportu wynika, że Polacy przestali się obawiać (albo boją się znacząco mniej) w zasadzie wszystkich aktywności: od korzystania z usług indywidualnych (wizyta u lekarza, fryzjera etc.), przez zakupy w sklepach stacjonarnych, podróżowanie, noclegi w hotelach po uczestnictwo w wydarzeniach zbiorowych.
Ubyło również, nieznacznie (o 3 p.p.), osób, które niepokoją się o zdrowie swoich bliskich. Jednak z badania wynika, że 77 proc. z nas nadal się o nie obawia – i jest to wynik najwyższy w Europie.
