Posłowie Koalicji Obywatelskiej składają wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym.
Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym w Warszawie. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Na konferencji prasowej zorganizowanej przed Stadionem Narodowym posłowie Cezary Tomczyk, Michał Szczerba i Dariusz Joński przekonywali, że „marnowane są środki, które powinny trafić do polskich pacjentów”. – Mija dokładnie 50 dni, kiedy ten szpital narodowy funkcjonuje bez umowy, na gębę, na tzw. Sasina. To kompromitacja nie tylko rządu, ale państwa – przekonywał Cezary Tomczyk.
Jego zdaniem szpital jest przykładem jak nie należy walczyć z pandemią. – Tu powinno być zajętych 700 łóżek, a zwykle znajduje się kilkadziesiąt osób. W tym samym momencie cała Polska w szpitalach powiatowych i miejskich walczy z epidemią. Tutaj sprzętu jest w bród, pytanie, czy tego sprzętu wystarcza dzisiaj w innych szpitalach – mówił, wyliczając inne wątpliwości związane z budową i funkcjonowaniem szpitala na Stadionie Narodowym. – Na przykład w pobliskim Szpitalu Praskim za gotowość łóżka na OIOM-ie polski rząd płaci 200 zł, a na Stadionie Narodowym za gotowość łóżka na OIOMI-ie polski rząd płaci 3773 zł – mówił.
Nawet, jeśli wyliczenia posłów opozycji są „nieco” przestrzelone (trudno porównywać finansowanie szpitali stacjonarnych, gdzie płacenie za gotowość łóżek covidowych jest jednym z wielu składowych wpływów z NFZ), w jednym trzeba przyznać rację: wokół szpitala na Stadionie Narodowym jest znacznie więcej pytań, które wręcz domagają się odpowiedzi.
Po pierwsze, zakładając, że „Szpital Narodowy” od początku był pomyślany jako jednostka do zadań lżejszych (przyjmowania pacjentów ustabilizowanych i na końcowym etapie hospitalizacji lub pacjentów, co do których można zakładać, że choroba się nie zaostrzy), po co uzbrojono go w kilkadziesiąt (docelowo nawet sto, obecnie około siedemdziesięciu) respiratorów – i to takich z górnej półki? Respiratory stoją nieużywane, tymczasem może nie w tej chwili, ale jeszcze dwa, trzy tygodnie temu warszawskie szpitale wręcz błagały rząd o dostawę tych urządzeń.
