Jak wyjaśnił Roberto Speranza, trzeba doprowadzić do obniżenia wskaźnika zakaźności poniżej 1. "Potem spadnie liczba hospitalizacji, ale liczba zgonów zmniejszy się na końcu" - powiedział. Podkreślił, że wirus nie zniknie szybko. "Zatem nie będzie to na Boże Narodzenie, nie tylko we Włoszech, ale jak sądzę w całej Europie" - zaznaczył.
Minister poinformował, że szczepienia przeciwko koronawirusowi na szeroką skalę rozpoczną się na wiosnę przyszłego roku. Przypomniał, że pierwsi zostaną zaszczepieni lekarze oraz pielęgniarki i pielęgniarze , a także osoby najsłabsze. Włochy, według przekazanych przez niego informacji, otrzymają 13,6 procent szczepionek zakupionych przez Komisję Europejską.
Byli małżeństwem przez 63 lata, zmarli na COVID-19 w odstępie godziny w tym samym szpitalu - tę historię mieszkańców okolic Mediolanu opisują we wtorek lokalne media. Byli nierozłączni niemal do ostatniej chwili.
83-letnia Olga i rok od niej młodszy Vincenzo Molino mieszkali w Sesto San Giovanni w Lombardii. Jedna z ich wnuczek powiedziała dziennikarzom, że jej dziadkowie byli bardzo ostrożni i prawie nie wychodzili z domu z powodu pandemii. Tylko mężczyzna chodził czasem na zakupy i do apteki. To on zachorował pierwszy na początku listopada, a wkrótce potem źle poczuła się też jego żona.
W bardzo poważnym stanie oboje trafili do szpitala w Monzy. Według relacji wnuczki wcześniej przez tydzień, gdy byli chorzy, wzywany lekarz nie przyszedł z domową wizytą. W szpitalu byli w osobnych salach. Po czterech dniach hospitalizacji najpierw zmarła Olga, godzinę później jej mąż.
"4 mln uczniów z dala od szkolnych klas to porażka narodowa"- oświadczyło włoskie stowarzyszenie dyrektorów szkół, odnosząc się do częściowego zdalnego nauczania w kraju, wprowadzonego z powodu epidemii. W domach uczy się większość gimnazjalistów, licealiści i niektórzy młodsi uczniowie.
We wtorek w kilku miastach Włoch odbyły się spontaniczne protesty uczniów przeciwko decyzji rządu o częściowym wznowieniu zdalnego nauczania. W Rzymie młodzież manifestowała przed gmachem Izby Deputowanych. Wszystkie te akcje zainicjowały dwie 12-latki z Turynu - Anita i Lisa, które od dłuższego czasu protestują przed siedzibą swojej zamkniętej szkoły.
W wydanym komunikacie stowarzyszenie dyrektorów zaapelowało do rządu "szybkie i zdecydowane działanie". Położono nacisk na znaczenie lekcji w szkołach. "Wahanie i improwizacja wyrządzają tylko szkody" - podkreślono. W komunikacie jest też apel do Ministerstwa Infrastruktury i Transportu o reorganizację komunikacji przed wznowieniem lekcji w szkołach po to, by zmniejszyć w niej tłok.
Ponadto dyrektorzy szkół z całego kraju wyrazili ubolewanie, że zostały one zmuszone do reorganizacji pracy tak, "jakby to była prosta operacja". Przypomnieli, że w placówkach oświatowych zatrudnionych jest 1 mln osób i zaznaczyli, że każda zmiana trybu ich pracy dotyka "tkanki społecznej", a także rodziny uczniów.
"Zbyt wielu uczniów oddala się od nauczania" - ostrzegli dyrektorzy dodając, że pogłębia to zjawiska porzucania szkół i "ubóstwa edukacyjnego, już mocno występujące w różnych częściach kraju".