"Nas w systemie nie widać"

07.11.2020

Sytuacja jest na tyle trudna, że niedługo do schronisk dla bezdomnych będą trafiali ludzie tylko po to, żeby umrzeć – powiedziała szefowa Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej Adriana Porowska. Wskazała, że placówki wsparcia borykają się z wieloma problemami, jak np. brak izolatoriów.


Adriana Porowska. Fot. Magdakocaj - CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Adriana Porowska, która na co dzień prowadzi schronisko dla osób w kryzysie bezdomności, opowiedziała, jak w praktyce wygląda pomoc potrzebującym w czasie epidemii.

Zdaniem szefowej misji kamiliańskiej problemem jest przede wszystkim chaos organizacyjny i brak procedury postępowania. "Powinniśmy już wiedzieć, kto i za co odpowiada. Do kogo zadzwonić, jeśli spotkamy osobę w kryzysie bezdomności w nocy, na ulicy, oraz gdzie powinna być przewieziona" - podkreśliła.

Porowska zwróciła uwagę, że brakuje tzw. miejsc buforowych przed zamieszkaniem w schronisku, gdzie osoby wchodzące z ulicy mogłyby przejść 10-dniową kwarantannę i przebadać się pod kątem COVID-19. "To jest bardzo ważne, bo nasze placówki działają podobnie jak domy pomocy społecznej. Mamy wieloosobowe sale i duże przestrzenie, które sprzyjają rozprzestrzenianiu się wirusa" - zauważyła.

Dodatkowo - jak wskazała - takie miejsca muszą być też przystosowane dla osób chorych, które nie poruszają się samodzielnie.

"Na przykład w Warszawie, owszem, powstają miejsca buforowe, ale żadne nie zapewnia opieki osobom chorym. To jest straszne, bo potem okazuje się, że jeśli masz dwie ręce, dwie nogi i jesteś sprawny, to możesz wejść do miejsca buforowego, ale jeśli jeździsz na wózku inwalidzkim i np. samodzielnie się nie wykąpiesz, to zostajesz na ulicy, bo nie ma kto ci pomóc. A przypominam, że zbliża się zima" - zaznaczyła Porowska.

Podkreśliła, że potrzebna jest presja społeczna, by władze miasta przeznaczały pieniądze na takie wsparcie, bo bez miejsc buforowych nie można przyjąć nowych podopiecznych do schronisk.

"Od sierpnia mówię, że jest problem z miejscami dla osób chorych. Niestety, póki nie zrobi się 'dymu' i póki społeczeństwo się o tym nie dowie i nie zacznie się dopominać o prawa tych osób, to samorząd nie wyciągnie pieniędzy z kieszeni" - oceniła szefowa misji.

Tłumaczyła, że chodzi o to, żeby ludzie mieli świadomość, że schroniska dla bezdomnych są m.in. po to, aby oni nie umierali na ulicy. "To jest równie ważne jak żłobki, przedszkola, szkoły, równe chodniki czy choinki na święta. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby puste bursy czy inne miejsca przekształcić na ten bufor" - podkreśliła Porowska.

Zwróciła uwagę, że dotychczas samorządowcy mylili miejsca buforowe z izolatoriami, na które - jak wskazała - również jest zapotrzebowanie. Przyznała, że w ośrodku misji jest jedno takie miejsce, w którym może przebywać tylko jedna osoba.

Porowska przypomniała, że pomoc osobom doświadczających bezdomności jest zadaniem własnym gminy. Jak zaznaczyła, wsparcie powinno dotyczyć nie tylko kwestii ogrzewania, oświetlenia, ale też zatrudnienia odpowiednich kadr.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!