"Zabija nas samotność, brak czułości i opieki"

03.11.2020
Agnieszka Grzelak-Michałowska

To, co z nami się stanie w znacznie mniejszej mierze zależy od rządu i lockdownu, a w znacznie większej od nas samych. 70-80 proc. sukcesu walki z epidemią zależy od każdego z nas. Metodą tej walki jest noszenie maseczek - ale tych medycznych! - a także okularów, mycie rąk, utrzymywanie dystansu – powiedział kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi prof. Piotr Kuna, który jest też prezydentem Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych i wiceprezydentem Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.

Prof. Piotr Kuna. Fot. Radosław Jóźwiak / Agencja Gazeta

Zdaniem profesora, warto też przygotować się do spotkania z wirusem, które może zdarzyć się każdemu. Grupą bardzo wysokiego ryzyka, jeśli chodzi o COVID-19, są osoby z chorobami przewlekłymi, jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, niewydolność krążenia, POChP czy miażdżyca.

– Jeśli jednak osoby te są dobrze leczone, a ich choroba jest właściwie kontrolowana, co oznacza, że leki na tyle normalizują ich parametry i objawy, że funkcjonują oni jak ludzie zdrowi, to nawet gdy zakażą się SARS-CoV-2, ich rokowanie jest wielokrotnie lepsze niż w przypadku przewlekłej choroby źle leczonej i niekontrolowanej – wyjaśnił prof. Kuna.

W jego opinii specjaliści medycyny rodzinnej i innych dziedzin, sprawujący stałą opiekę nad swoimi pacjentami, powinni nie tylko czekać na ich zgłoszenia, lecz korzystać z możliwości udzielania teleporad, by z własnej inicjatywy sprawdzać, czy ich podopieczni systematycznie biorą leki i kontrolują swoje choroby przewlekłe.

– Stres niszczy odporność, podobnie jak samotność, brak bliskości, kogoś, kto się troszczy i o nas dba – zaznaczył prof. Kuna. – Starsi ludzie są tak wrażliwi na zakażenia nie tylko dlatego, że mają choroby przewlekłe, ale ponieważ są samotni. Dlaczego w DPS-ach czy ZOL-ach mamy tak dużo zgonów, gdy pojawi się tam SARS-CoV-2? Właśnie dlatego - samotność, brak czułości i opieki zabija nas tak samo jak wirusy. Ale też permanentny stres, praca ponad siły, brak snu. To nas niszczy. Musimy trochę zrewidować nasze życie, zacząć się wysypiać, spożywać więcej świeżych warzyw i owoców i próbować dostosować się do wirusa.

Według eksperta, zamknięcie cmentarzy na trzy dni i apele do seniorów o pozostawanie domach mogą mieć wpływ na dalsze rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2, bo są to osoby najbardziej wrażliwe na infekcję i wynikające z niej powikłania.

– Niemniej, w poprzednich latach, gdy nie było tych ograniczeń, pierwsze dni listopada to była wręcz eksplozja infekcji dróg oddechowych, zapaleń płuc, oskrzeli, zaostrzeń chorób przewlekłych i ogromny napór pacjentów na szpitale. W tym okresie stawialiśmy łóżka na korytarzu w dwóch rzędach, bo nie mieliśmy ich gdzie pomieścić. Wówczas nie musieliśmy nosić maseczek, a dzieci, które są głównymi transmiterami wirusów przeziębień, chodziły do szkoły; obecnie to ogniwo zakażeń zostało w pewien sposób zneutralizowane. Nie wiemy, jaki będzie wpływ tego na całą populację, bo nikt na świecie nigdy takiego eksperymentu jeszcze nie przeprowadził – zauważył prof. Kuna.

Część oddziałów w łódzkim Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Barlickiego – w tym także i ten, na którym pracuje prof. Kuna – zamieniono na oddziały covidowe. Pacjentami zajmują się tam lekarze i pielęgniarki, którzy sami zgłosili się do tej pracy.

– Oddział jest pełen, nie ma na nim miejsca. Ale na inne oddziały także trafiają pacjenci zakażeni SARS-CoV-2. Najczęściej są oni testowani w trakcie przyjęcia do szpitala; mają wówczas wynik ujemny. Już w trakcie pobytu rozwijają się u nich objawy, które wskazują na zakażenie i wtedy powtarza się im badania - u części wyniki są dodatnie. To pacjenci z nowotworami, udarami mózgu, zawałami mięśnia sercowego i innymi schorzeniami – podkreślił ekspert.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!