Włochy - 31 084 nowych zakażeń, 199 zgonów - strona 2

31.10.2020
Z Rzymu Sylwia Wysocka

Tętniące jeszcze niedawno życiem centrum, do którego latem powrócił ruch i tłok po lockdownie, pustoszeje w błyskawicznym tempie wraz z zamknięciem lokali.

Od godziny 6 po południu na Campo de Fiori i na innych placach słychać odgłosy sprzątania ogródków restauracyjnych, opuszczania rolet. Ostatni klienci wychodzą z lokali. Opuszczają je zazwyczaj w ciszy i bez entuzjazmu. Więcej osób wychodzi z barów; restauracje o tej porze świecą zazwyczaj pustkami.

"Jest fatalnie. We Włoszech, gdzie obiad o godzinie 13.30 jest rzeczą niemal świętą, a kolację, zwłaszcza w restauracji, je się najwcześniej o 20.00, konieczność jej zamknięcia o 18.00 to zadanie nam finałowego ciosu" - mówi restaurator w rejonie Piazza Navona. Jak dodał, "nie ma takiej możliwości, aby w szybkim czasie zmienić przyzwyczajenia Włochów".

"Kogo przekonam, żeby przyszedł do mnie na makaron o 17, po to, żeby zdążył go zjeść i jeszcze wypić kawę przed zamknięciem? "- zapytał.

Restaurator z 40-letnim doświadczeniem zaznaczył: "Muszę zamykać na godzinę przed tradycyjnym otwarciem, co jest największym absurdem. Nie rozumiem, dlaczego zdecydowano, że o 18.00 mamy kończyć obsługę i czemu nie pozwolono nam , przy wszystkich środkach ostrożności, serwować nieco wcześniejszej kolacji".

Taki klimat dominuje w rzymskich restauracjach. Tylko w części z nich zdecydowano skorzystać z możliwości, jaką daje rządowy dekret, to znaczy dostaw do domu i sprzedaży na wynos.

"To połowiczne środki, które nie pomogą w naszej beznadziejnej sytuacji"- przyznał restaurator z okolic Placu Hiszpańskiego, który kilka dni wcześniej uczestniczył przed Panteonem w proteście branży gastronomicznej przeciwko postanowieniom dekretu.

W lepszym nastroju są właściciele pizzerii. Kelner w jednej z tych najpopularniejszych we włoskiej stolicy podkreślił, że obecnie wypieka się niemal tyle samo pizzy, co przed wejściem ostatnich, powszechnie krytykowanych restrykcji. Jak zauważył, załogi wciąż obleganych miejsc , gdzie wieczorem ustawiają się kolejki po pizzę na wynos, solidaryzują się z tymi, którzy nie są w tak dobrej sytuacji. Zarazem dodał, że w całej branży gastronomicznej rośnie obawa, że Włosi na długo odzwyczają się od chodzenia do restauracji.

"Na turystów nie mamy co liczyć, bo jest ich garstka, a w najbliższych miesiącach może być jeszcze gorzej"- dodał.

Jedynymi restauracjami, które mogą serwować posiłki po godzinie 18.00, są te w hotelach z zastrzeżeniem, że wyłącznie dotyczy to ich gości. Niemal od razu sześć luksusowych rzymskich hoteli wystąpiło ze specjalną ofertą, skierowaną też do rzymian. To pakiet: nocleg oraz kolacja. Średnia cena to około 150 euro od osoby. "Staycation"- tak szefowie kuchni i hotelarze nazwali swoją propozycję, którą określają jako krótki urlop w swoim mieście.

Spokojniej niż zwykle jest wieczorem na Zatybrzu, czyli w dzielnicy lokali i życia towarzyskiego na placach. Patroluje je policja, by nie dopuścić do skupisk ludzi. Klienci ustawiają się w kolejkach do lokali, które sprzedają jedzenie na wynos. Nie wszędzie przestrzegany jest zakaz konsumpcji pod gołym niebem, wprowadzony wraz z restrykcjami.

Wraz z raptownym wzrostem zakażeń we Włoszech , nasilają się apele władz o to, by nie wychodzić bez potrzeby z domu i unikać kontaktów towarzyskich. Już po kilku dniach tych apeli można dostrzec w Rzymie pierwsze rezultaty. Handlowa via Nazionale zaczyna pustoszeć już około 17. W sklepach jest mało ludzi, najwięcej na przystankach autobusowych.

Konsekwencji wprowadzonych obostrzeń nie widać w środkach komunikacji miejskiej; dalej są zatłoczone.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!