Wielka improwizacja - strona 2

20.10.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Ekspert nawiązał również wprost do działań ministra zdrowia. – Pierwsze decyzje nowego ministra w sprawie pandemii były po prostu fatalne. Niestety, ma znaczenie fakt, że Adam Niedzielski nie jest lekarzem. Bo wierzę, że żaden lekarz nie podpisałby się na przykład pod rozporządzeniem przewidującym, że pacjent musi mieć cztery objawy typowe dla zakażenia koronawirusem, by lekarz mógł go skierować na test po teleporadzie. To powinna być dla ministra, i nie tylko, lekcja pokory – stwierdził. Grzesiowski mówił również, że do tej pory nie wiadomo oficjalnie, kto doradza ministrowi i rządowi w sprawach związanych z pandemią. Kilka godzin później premier wręczył nominację na szefa zespołu doradców prof. Andrzejowi Horbanowi, konsultantowi krajowemu w dziedzinie chorób zakaźnych. Nominacja z jednej strony wydaje się oczywista, z drugiej – to właśnie prof. Horban wspólnie z ministrem zdrowia ogłaszał na początku września strategię walki z pandemią, która przewidywała m.in., że lekarze POZ będą musieli osobiście zbadać pacjentów z podejrzeniem zakażenia, zanim skierują ich na testy (wywiad telefoniczny miał wystarczyć tylko w przypadku występowania czterech objawów) oraz – co spowodowało ogromne perturbacje w szpitalach – że wszyscy pacjenci ze zdiagnozowanym zakażeniem mają trafiać do lekarzy chorób zakaźnych. Ministerstwo Zdrowia kilkanaście dni później dokonywało gwałtownej korekty tych, i innych, zapisów strategii.

W opinii Beaty Małeckiej-Libery nie wykorzystaliśmy niemal pół roku na przygotowanie się do drugiej fali. – Popełniliśmy błąd zaniechania, bo powinniśmy mieć opracowane różnego rodzaju opcje i scenariusze w zależności od rozwoju epidemii – mówiła senator Małecka-Libera.

Zdaniem Pawła Kaźmierczaka, dyrektora medycznego American Heart of Poland, w pierwszej rundzie walkę z koronawirusem wygraliśmy. W drugiej – zaliczyliśmy nokdaun. – Zostaliśmy wyliczeni – stwierdził Kaźmierczak.

Również dr Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, uznał, że w tej chwili w walce z epidemią jesteśmy krok do tyłu. – Nasze działania są tylko reakcją na to, co się wydarzy – mówił. – Przewidując skutki epidemii mogliśmy się do niej dużo lepiej przygotować. Naprawdę jednak skala epidemii jest taka, że nawet dobrze przygotowani mielibyśmy problem ze sprostaniem tym wyzwaniom. W tej chwili musimy nadgonić czas.

Mimo wszystko eksperci studzą emocje i podkreślają, że Polska nie jest w tej chwili w takiej fazie epidemii, jak na wiosnę Włochy czy – zwłaszcza – Lombardia. – Nie mamy takiej sytuacji, chociażby ze względu na nieporównywalną liczbą zgonów. To nie są tysiące zmarłych w jednym miejscu – przypomniał dr Grzesiowski. Jego zdaniem porównanie do Lombardii jest o tyle zasadne, że w kilku regionach sytuacja jest znacznie trudniejsza (Małopolska, Wielkopolska, Mazowsze). – Ma ono dać do myślenia osobom odpowiedzialnym w kraju za organizację ochrony zdrowia, że sytuacja za chwilę naprawdę może stać się tragiczna – mówił. Zwrócił też uwagę, że w dyskusji o pandemii zanika wątek ofiar wśród pacjentów niecovidowych. – Jeżeli zamykany jest oddział internistyczny, jedyny w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, to gdzie pacjenci mają szukać pomocy? – pytał na kilka godzin przed tym, jak minister zdrowia ogłosił przekształcanie oddziałów internistycznych w szpitalach wojewódzkich w oddziały przeznaczone dla pacjentów z COVID-19.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!