"Nie wydaje mi się, żeby do zamknięcia szkół w pełnym zakresie doszło"

10.10.2020
Marta Rawicz

W sobotę o godz. 11 zbierze się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego w sprawie sytuacji związanej z epidemią COVID-19 - poinformował w piątek wieczorem minister zdrowia Adam Niedzielski. Według niego bardzo mało prawdopodobne jest całkowite zamknięcie szkół.


Adam Niedzielski. Fot. Krystian Maj / KPRM

Radio RMF FM informowało w piątek, że podczas sobotniego posiedzenia Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego ma zapaść decyzja dotycząca funkcjonowania szkół. Powrócić ma - według rozgłośni - nauczanie zdalne w szkołach, na początek w najstarszych klasach. Decyzje w tej sprawie miałyby zostać ogłoszone na konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego.

Minister Niedzielski potwierdził w rozmowie z TVN24, że w sobotę o godz. 11 zbiera się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. "Trudno jest w tej chwili przesądzać, jakie będą podjęte decyzje" - dodał szef MZ.

Jako "bardzo mało prawdopodobny" Niedzielski określił scenariusz, w którym szkoły miałyby zostać całkowicie zamknięte. "Nie wydaje mi się, żeby do takiego zamknięcia w pełnym zakresie doszło, jest to według mnie scenariusz bardzo mało prawdopodobny" - stwierdził minister zdrowia.

"Nieracjonalne głosy zaczęły zmiękczać nasze poczucie odpowiedzialności"

Pytany o przyczyny lawinowego wzrostu zakażeń, Niedzielski ocenił, że tutaj nałożyły się na siebie dwa zdarzenia - "powrót do normalności", czyli otwarcie szkół, wzrost liczby interakcji społecznych oraz "obniżenie" dyscypliny społecznej. "Ruch antymaseczkowy czy inne nieracjonalne głosy, pojawiające się w przestrzeni publicznej zaczęły zmiękczać nasze poczucie odpowiedzialności, które nałożyło się właśnie na ten powrót do normalności, no i skutek jest taki, jaki obserwujemy - eskalacja liczby dziennych nowych zachorowań" - stwierdził szef MZ.

Minister zapowiedział, że liczba dostępnych obecnie łóżek zwiększy się o 3-4 tysiące. "To jest liczba, która wynika przede wszystkim z przekształcenia szpitali trzeciego poziomu, ze szpitali wysokospecjalistycznych, które zajmowały się tylko specjalistycznymi przypadkami zachorowań, gdzie COVID-19 był współtowarzyszący na szpitale koordynacyjne, które w gruncie rzeczy stopniowo oczywiście będą przekształcały się w takie szpitale podobne do poprzednich szpitali jednoimiennych, gdzie cała infrastruktura była przeznaczona na leczenie covidu" - wyjaśnił Niedzielski.

Jako przykład podał szpital uniwersytecki w Krakowie, który w pierwszym etapie wdrażania się w nową funkcję będzie miał dodatkowych 300 łóżek przeznaczonych na leczenie chorych na COVID-19.

Zapewnił, że ministerstwo zdrowia, MSWiA oraz wojewodowie robią wszystko, żeby wyprzedzać "bieżące obłożenie" w szpitalach. "W tej chwili z każdym tygodniem, miesiącem wykonujemy kolejne decyzje, które poszerzają bazę dostępności łóżek, dbamy również o dostępność innego wyposażenia, w tym przede wszystkim respiratorów" - powiedział szef MZ.

Jak dodał, podpisał ponadto rozporządzenie, które pozwala na to, by studenci piątego i szóstego roku medycyny mogli pomagać w prowadzeniu intensywnej terapii. "To wszystko jest robione przy konsultacji ze środowiskiem anestezjologów i wszystkie te zabiegi na razie wyprzedzają bieżące zapotrzebowania na łóżka, respiratory i kadrę medyczną, tak, że jeszcze jesteśmy przed tempem rozwoju pandemii" - podkreślił Niedzielski.

Przyznał jednak, że rząd nie ma "wszystkiego pod kontrolą", jeśli chodzi o koronawirusa. "Szczególnie to, co się zadziało ze środy na czwartek, czyli przyrost zachorowań o ponad jedną trzecią z poziomu 3000 do poziomu ponad 4200 był zaskoczeniem. Tak dużej eskalacji z dnia na dzień ja się nie spodziewałem, ale to nie znaczy, że sytuacje, które nas zaskakują, również nie mogą być zarządzane w odpowiedni sposób" - zaznaczył minister zdrowia.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!