Pandemia dwóch prędkości - strona 2

05.10.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Na swobodny dostęp do testów będą mogli liczyć uprzywilejowani: ci, którzy zapłacą sobie sami, którym test zafunduje pracodawca (są i takie przykłady), nieliczne grupy objęte systemowym dostępem do testów przesiewowych i – tu nie ma zaskoczenia – politycy. W poniedziałek zarówno politycy opozycji, jak i Zjednoczonej Prawicy, którzy mieli w ostatnich dniach kontakt z zakażonymi kolegami, udali się na kwarantannę i samoizolację. A Główny Inspektor Sanitarny już zapowiedział, że po siedmiu dniach, dla bezpieczeństwa, będą mogli zostać poddani testom.

Przysłowiowy Kowalski kończy kwarantannę po dziesięciu dniach bez objawów. Bez testu. Nawet, jeśli byłyby przesłanki – na przykład mieszkanie z wiekowymi lub obarczonymi chorobami przewlekłymi członkami rodziny – by dla bezpieczeństwa i on został przetestowany.

Last but not least – testowanie celowane, wykonywane niemal wyłącznie u osób objawowych, ma wiele zalet, wśród nich najważniejszą jest oszczędność sił i środków. Ma też jednak, jak się okazuje, wady.

Ból głowy nie kwalifikuje do testów. Śmiało można sobie wyobrazić, że Przemysław Czarnek bierze w poniedziałek rano lek przeciwbólowy, ból znika lub zmniejsza się do akceptowalnych rozmiarów, polityk idzie na zaprzysiężenie rządu. Są uściski rąk, w pewnym momencie zapewne też maseczki idą na bok (zakładając, że w ogóle się pojawiają). Za kilka dni, może tydzień połowa polskiego rządu jest w izolacji, a niektórzy jego członkowie, ze względu na metrykę i stan zdrowia, mają większe niż pozostali powody do obaw.

W ilu przypadkach taki scenariusz (oczywiście z innymi szczegółami, nie zaprzysiężenie rządu, ale zebranie w firmie, uroczystość rodzinna, niedzielne nabożeństwo) się zrealizuje w sytuacji pandemii dwóch prędkości?

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!