Niedzielski był pytany też o kwestię szczepionek na grypę i to, że będzie ich za mało i trzeba je będzie reglamentować. – Jedyna reglamentacja, jaką dla szczepionek wprowadziło ministerstwo, dotyczy ich wywozu za granicę i możliwości zakupu jednej dawki przez jedną osobę – zaznaczył minister. – Wspólnie z Agencją Rezerw Materiałowych pozyskujemy szczepionki z rynku międzynarodowego, które przekażemy polskim pacjentom, w tym medykom. Nigdy nie mówiliśmy, że szczepionki należą się tylko pracownikom etatowym, ale wszystkim uczestniczącym w udzielaniu świadczeń zdrowotnych. Co do bezprawnej reglamentacji dla zatrudnionych na kontrakcie - każdy pracodawca ochrony zdrowia, a takim jest również prowadzący prywatną praktykę lekarską czy pielęgniarską - może złożyć zamówienie na szczepionkę przez specjalną, ministerialną stronę internetową dla pracodawców medycznych i ominąć dziwne zasady szpitalne – mówił. Zapewnił też, że jeśli chodzi o dostępność rynkową, to trwają starania by zwiększyć ogólną liczbę dostaw na rynek polski. – Obecne dostawy są rozłożone do połowy grudnia, a kumulacja nastąpi w drugiej połowie października i listopadzie.
Minister był także pytany, czy ozdrowieńcy będą wyłączani z najbardziej dotkliwych restrykcji i czy będą mogli swobodnie się przemieszczać czy chodzić bez maseczki, szczególnie w razie jeszcze większych obostrzeń. – Jestem po rozmowach z komendantem głównym policji generałem Jarosławem Szymczykiem. Długo dyskutowaliśmy o egzekwowalności przepisów i doszliśmy do wniosku, że tworzenie wyjątków, list i odstępstw tylko tę egzekwowalność utrudni – wskazał Niedzielski. – Proszę sobie wyobrazić, że część osób nie musi już nosić maseczki i wchodzi bez niej do miejsc publicznych, powodując dyskomfort wśród innych. Jak miałaby udowodnić, że nie zakaża, i kto miałby to sprawdzić? Policja? I co byłoby dowodem statusu ozdrowieńca? Legitymacja, której wydawanie wydaje się mnożeniem biurokracji i która rodziłaby pewnie pokusę podrabiania? Te pomysły wydają się absurdalne. Poza tym nie możemy jeszcze dziś wykluczyć, że ozdrowieńcy nie będą się zakażać - zakaźnicy twierdzą, że przeciwciała COVID-19 znikają po trzech miesiącach.