Co oznacza „korekta” strategii?

21.09.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Trzystopniowe zabezpieczenie dla pacjentów zakażonych koronawirusem zamiast szpitali jednomiennych, włączenie lekarzy POZ do systemu zlecania testów i rozszerzenie ich uprawnień, zakup interwencyjny szczepionek przeciw grypie – to tylko niektóre elementy strategii na sezon jesienno-zimowy, przedstawiane przez Ministerstwo Zdrowia w ubiegłym tygodniu w Sejmie. Jakie można wyciągnąć z niej wnioski?

Minister zdrowia Adam Niedzielski. Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta

Po pierwsze, nie jest to wcale strategia na sezon infekcyjny. To nowa strategia walki z COVID-19. Przyjmując tę perspektywę, Adam Niedzielski podjął się zadania karkołomnego – skorygowania błędnego kursu przyjętego przez poprzednika i kontynuowanego przez wiele miesięcy, oczywiście bez możliwości przyznania, że gdzieś popełniono błąd. To, przynajmniej w tej chwili, niemożliwe. Nie w sytuacji, gdy posłowie PiS z trybuny sejmowej deklarują, że Łukasz Szumowski to ikona walki z koronawirusem, a Polska może być dla świata – a na pewno dla Europy – niedoścignionym wzorem w radzeniu sobie z pandemią.

Będzie więc zmiana strategii, przedstawiana jako korekta. Tymczasem jej kluczowe punkty powinny być wdrożone już kilka miesięcy temu – najpóźniej w maju. Bo już w maju, na przykład, było oczywiste, że pomysł ze szpitalami jednoimiennymi był, oględnie mówiąc, przestrzelony. Samo ich wprowadzenie trudno uznać za błąd – decyzja była oparta na obserwacji tego, co działo się zimą w Chinach i wczesną wiosną w kilku krajach europejskich: północnych Włoszech, ale również Hiszpanii i Francji. Przeciążenie tamtejszych szpitali, z których pacjenci byli ewakuowani również za granicę, uzasadniało wydzielenie placówek dla pacjentów z COVID -19, ich „uzbrojenie” i zamknięcie dla innych chorych. Ale bardzo szybko – na pewno już pod koniec kwietnia – stało się jasne, że Polsce scenariusz dziesiątek tysięcy pacjentów z bardzo ciężkim przebiegiem COVID -19 nie grozi, że niewielu, stosunkowo, chorych, trafia w ogóle do szpitali.

I bardzo szybko dyrektorzy szpitali przekształconych w jednoimienne zaczęli alarmować, co oznacza w dłuższej perspektywie (perspektywie liczonej w tygodniach, nie w miesiącach) przedłużanie status quo. O utracie specjalistów i odcięciu pacjentów od opieki, a co za tym idzie – utracie marki na rzecz innych podmiotów alarmowali już w pierwszej połowie maja.

W tym samym czasie przedstawiciele resortu zdrowia przyznawali, że konieczna będzie korekta rozwiązań. Od połowy maja do początku września zrobiono w tej sprawie niewiele. Nie podjęto, na przykład, oczywistej, wydawałoby się, decyzji – i to takiej, którą z powodzeniem wdrożył Szpital Uniwersytecki w Krakowie – o otwarciu placówek dla innych chorych (z zachowaniem zasad izolacji części covidowej). Czy taki krok wymagał dyskusji w gronie zespołu ds. opracowania strategii? Bardzo wątpliwe, bo rozwiązania były podpowiadane przez dyrektorów szpitali jednoimiennych znacznie wcześniej. Mówili o nich również – w maju! – eksperci. Skutek? Polska nie przeżyła załamania systemu opieki zdrowotnej w marcu i kwietniu, natomiast Polacy, a więc i system ochrony zdrowia w ostatecznym rozrachunku, będą się zmagać ze skutkami wielomiesięcznego zamrożenia dostępności do świadczeń zdrowotnych.

W dodatku część decyzji o przekształceniu placówek w dedykowane pacjentom zakażonym koronawirusem budziła na wiosnę ogromne wątpliwości, o czym przypominał podczas czwartkowej debaty np. Stefan Krajewski (PSL-Kukiz’15). – W marcu, kiedy zapadła decyzja o powołaniu szpitali jednoimiennych, kiedy był ogromny opór społeczny wobec tego, żeby subregion łomżyński, miasto Łomżę wyłączyć z funkcjonowania jedynego szpitala w mieście sześćdziesięcioparotysięcznym i subregionie liczącym ponad 100 tys. mieszkańców, kiedy prowadziłem korespondencję z Ministerstwem Zdrowia, kiedy pytaliśmy jako samorządowcy, jako politycy, dlaczego taka decyzja zapadła, że to nie szpital w Białymstoku – otrzymywaliśmy informację, że nie ma innej możliwości. Dzisiaj, kiedy jest podział na szpitale, w tym szpitale wielospecjalistyczne, pojawia się już Białystok – wytykał resortowi zdrowia.

Duża część uwagi posłów podczas dyskusji nad strategią resortu zdrowia skupiała się wokół kwestii profilaktyki, przede wszystkim – szczepienia przeciwko grypie. – Szczepionek na grypę nie ma. Mamy zapewnione 1,7, może 1,8 mln, wątpliwe jest 2 mln. A powinni być zaszczepieni przede wszystkim: personel medyczny i nie tylko medyczny, bo również pomocniczy, wiele grup zawodowych, właśnie wymienione nauczycielki, służby mundurowe w pierwszej kolejności, bo chodzi nie tylko o zabezpieczenie ich, ale o to, żeby było możliwe funkcjonowanie chociażby służby zdrowia przy możliwie niezmniejszonym personelu. Czy pan minister będzie dystrybuował te szczepionki tylko do tych grup zawodowych oraz do szczególnie zagrożonych pacjentów? Wtedy dla zdrowych zabraknie tych szczepionek – wskazywał Zdzisław Wolski (Lewica).

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!