Sytuacja epidemiczna w Europie Zachodniej

29.07.2020

W Hiszpanii nie słabnie dynamika zakażeń koronawirusem. Podczas ostatniej doby zanotowano tam 1828 nowych przypadków zakażenia. W tym samym czasie w Portugalii służby medyczne potwierdziły 111 zakażeń.

Jak poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej w Madrycie minister zdrowia Hiszpanii Salvador Illa, podczas ostatnich 24 godzin liczba potwierdzonych przypadków zakażenia wzrosła z 278 782 do 280 610.

Illa dodał, że 60 proc. nowych zakażeń dotyczy pacjentów, u których nie występują żadne objawy COVID-19. Dodał, że obecnie na oddziałach intensywnej terapii leczonych jest 215 osób.

Szef resortu zdrowia wyjaśnił, że pomiędzy poniedziałkiem a wtorkiem w Hiszpanii liczba potwierdzonych zgonów na COVID-19 wzrosła o dwa, do 28 436.

Tymczasem jak odnotował dziennik "El Pais" dane rządu Pedra Sancheza odbiegają od dobowego bilansu z Katalonii, gdzie lokalne służby medyczne pomiędzy poniedziałkiem a wtorkiem potwierdziły 22 nowe zgony z powodu COVID-19.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez przyznał w rozmowie z telewizją Telecinco, że podawana przez jego rząd liczba osób zmarłych na COVID-19 jest niepełna. Zastrzegł, że po zakończeniu pandemii konieczne będzie dokładne policzenie ofiar koronawirusa.

W wyemitowanym w poniedziałek wieczorem wywiadzie dla Telecinco Pedro Sanchez przyznał, że istnieją "oczywiste” rozbieżności w statystykach podawanych prze ministerstwo zdrowia, Krajowy Urząd Statystyczny (INE) oraz madrycki Instytut Zdrowia im. Karola III.

“Rząd zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia uznaje za zmarłych wskutek pandemii jedynie tych, u których przed zgonem test potwierdził obecność koronawirusa. Czy takie statystyki dają stuprocentową pewność co do liczby zgonów? Oczywiście, że nie” - stwierdził Sanchez.

Premier przypomniał, że podana w poniedziałek przez rząd łączna liczba 28 434 zmarłych w kraju na COVID-19 jest zdecydowanie niższa od szacunków INE oraz Instytutu Zdrowia im. Karola III, a instytucje te wskazują, że liczba ofiar koronawirusa w Hiszpanii może być wyższa niż 45 tys.

Niemal od początku pojawienia się w kraju przypadków zakażenia koronawirusem dane dotyczące ofiar odbiegały od statystyk niektórych służb medycznych wspólnot autonomicznych kraju. Jednym z najbardziej krytykujących prowadzone przez gabinet Sancheza szacunki dotyczące pandemii był dotychczas rząd autonomiczny Madrytu.

We wtorek premier wspólnoty autonomicznej Madrytu Isabel Diaz Ayuso ogłosiła, że region ten wprowadza nakaz noszenia masek w przestrzeni publicznej, nawet jeśli pomiędzy osobami występuje 1,5-metrowy dystans społeczny. Oznacza to, że spośród 17 hiszpańskich wspólnot autonomicznych tylko władze Wysp Kanaryjskich na razie nie wprowadziły tego obowiązku.

Ayuso wyjaśniła, że nakaz noszenia masek nie będzie dotyczył osób konsumujących posiłki w ogródkach restauracyjnych oraz uczestników spotkań wewnątrz pomieszczeń, w których nie przebywa jednocześnie więcej niż 10 osób.

Kryzys wywołany koronawirusem doprowadził w Hiszpanii do likwidacji ponad 1 mln miejsc pracy. Wśród regionów najbardziej doświadczonych zwolnieniami są Andaluzja, Katalonia oraz Walencja. Według danych opublikowanych we wtorek przez Krajowy Urząd Statystyczny (INE) od kwietnia do czerwca zniknęło w całej Hiszpanii 1,07 mln miejsc pracy.

Władze INE wyjaśniły, że opublikowane szacunki dotyczące wpływu koronakryzysu na rynek pracy prezentują jedynie liczbę etatów, które zostały całkowicie zlikwidowane. Wskazano, że w statystykach nie zostały uwzględnione ponad 3 mln miejsc pracy, które znikły jedynie tymczasowo.

Według władz INE na koniec czerwca bezrobocie w Hiszpanii sięgnęło poziomu 15 proc. Odnotowały, że likwidacją etatów wskutek koronakryzysu najbardziej zostały dotknięte regiony Andaluzji, Katalonii i Walencji, gdzie zamknięto odpowiednio 226,8 tys., 203,6 tys. i 140,6 tys. miejsc pracy.

Komentując wtorkowy raport INE szef związku zawodowego CC.OO Unai Sordo ocenił, że zjawisko masowego likwidowania etatów z powodu koronakryzysu powinno jeszcze bardziej nasilić się na jesieni.

Odmienna sytuacja epidemiczna występuje w Portugalii, gdzie we wtorek na terenie 19 gmin stołecznej aglomeracji przestał obowiązywać stan klęski.

Jak sprecyzował rząd Antonia Costy, w ciągu ostatnich 24 godzin w całym kraju zanotowano trzy nowe zgonu z powodu COVID-19, a ich łączna liczba wynosi 1722. W tym samym czasie liczba potwierdzonych przypadków zakażenia wzrosła o 111, do poziomu 50 410.

Z szacunków służb medycznych Portugalii wynika, że na oddziałach intensywnej terapii przebywa obecnie 41 pacjentów, czyli najmniej od połowy marca.

W Wielkiej Brytanii w ciągu ostatniej doby zanotowano kolejnych 119 zgonów z powodu COVID-19, zaś liczba wykrytych zakażeń koronawirusem zwiększyła się o 581 - podało we wtorek po południu tamtejsze ministerstwo zdrowia.

W efekcie liczba zgonów wzrosła do 45 878, co jest trzecim najgorszym wynikiem na świecie - po Stanach Zjednoczonych i Brazylii, zaś potwierdzonych zakażeń - do 300 692, co z kolei jest dziewiątą co do wielkości liczbą. Łączny bilans ofiar śmiertelnych epidemii podlega obecnie rewizji w związku z tym, że najprawdopodobniej uwzględnione zostały w nim osoby, które w przeszłości miały koronawirusa, ale przyczyna ich zgonu była inna. Z powodu tej rewizji ministerstwo zdrowia półtora tygodnia temu na kilka dni wstrzymało podawanie codziennych statystyk.

Jeśli chodzi o poszczególne części Zjednoczonego Królestwa, w Anglii miały miejsce 41 282 zgony, w Szkocji - 2491, w Walii - 1549, zaś w Irlandii Północnej - 556.

Podana we wtorek liczba 119 nowych zgonów to niemal dwukrotnie więcej niż wynosi dobowa średnia z ostatnich siedmiu dni, ale nie jest to niczym zaskakującym, bo bilanse podawane we wtorki zwykle są najwyższe w całym tygodniu, gdyż uzupełniane w nich są niezarejestrowane wcześniej zgony z weekendu. Z kolei liczba nowych zakażeń jest o ponad 100 niższa od średniej dobowej z ostatniego tygodnia.

Bilans nowych zgonów obejmuje wszystkie te, które zarejestrowano w ciągu 24 godzin między godz. 17 w niedzielę, a godz. 17 w poniedziałek i w przypadku których testy potwierdziły obecność koronawirusa, zaś nowych zakażeń obejmuje 24 godziny między godz. 9 rano w poniedziałek a godz. 9 rano we wtorek.

Brytyjski premier Boris Johnson ostrzegł we wtorek, że w Europie są już oznaki drugiej fali epidemii koronawirusa. Jednocześnie bronił decyzji rządu o nagłym przywróceniu 14-dniowej kwarantanny dla osób przyjeżdżających z Hiszpanii.

"Musimy podejmować szybkie i zdecydowane działania tam, gdzie uważamy, że ryzyko znów zaczyna się gwałtownie zwiększać. Trzeba jasno powiedzieć - to, co dzieje się w Europie, u naszych europejskich przyjaciół, obawiam się, że w niektórych miejscach zaczynamy dostrzegać oznaki drugiej fali pandemii" - mówił Johnson podczas wizyty w hrabstwie Nottinghamshire.

W sobotę wieczorem brytyjski rząd ogłosił z zaledwie kilkugodzinnym wyprzedzeniem, że od niedzieli przywrócony zostaje obowiązek kwarantanny dla przyjeżdżających z Hiszpanii, a w poniedziałek brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych dodało dwa wyspiarskie regiony Hiszpanii - Baleary i Wyspy Kanaryjskie - do listy miejsc, do których podróże są odradzane. Na tej liście już wcześniej była kontynentalna część Hiszpanii. Premier tego kraju Pedro Sanchez nazwał te decyzje nieuzasadnionymi i przekonuje, że w większości regionów brytyjscy turyści byliby bezpieczniejsi niż u siebie w kraju.

Johnson odniósł się także do doniesień dziennika "Daily Telegraph", który napisał we wtorkowym wydaniu, że w przypadku turystów wracających z Hiszpanii kwarantanna mogłaby zostać skrócona do 10 dni, o ile testy wykażą, że nie są oni zakażeni. "Zawsze szukamy sposobów na złagodzenie skutków kwarantanny, staramy się pomagać ludziom, staramy się upewnić, że nauka działa na korzyść podróżnych i wczasowiczów. Na razie musicie trzymać się wytycznych, których udzielamy, wytycznych, których udzieliliśmy na temat Hiszpanii i kilku innych miejsc na świecie" - oświadczył szef brytyjskiego rządu.

Według danych Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) w Wielkiej Brytanii jest obecnie 14,7 osób zakażonych na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy w Hiszpanii ten wskaźnik jest ponad dwa razy wyższy i wynosi 35,1 na 100 tys. mieszkańców. Hiszpański rząd argumentuje, że prawie dwie trzecie nowych przypadków zanotowano w zaledwie dwóch regionach - Aragonii i Katalonii, a w sporej części kraju, w tym na Balearach i Wyspach Kanaryjskich, wskaźnik zakażeń jest niższy niż w Wielkiej Brytanii.

Hiszpania była przed pandemią zdecydowanie najpopularniejszym kierunkiem wakacyjnych wyjazdów dla brytyjskich turystów. Co roku odwiedzało ją ponad 18 mln Brytyjczyków. Johnson zastrzegł, że każdy powinien sam podejmować decyzję o zagranicznym wyjeździe wakacyjnym i brać przy tym pod uwagę możliwość nagłej zmiany zasad dotyczących kwarantanny, tak jak to miało miejsce w przypadku Hiszpanii. "Kiedy ludzie wracają z zagranicy, wracają z miejsca, gdzie, obawiam się, jest kolejny wybuch (zakażeń), muszą przejść kwarantannę. Dlatego podjęliśmy działania i będziemy je kontynuować przez całe lato tam, gdzie jest to konieczne" - podkreślił.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!