– Taka pomoc będzie musiała być udzielona dla wszystkich szpitali, dlatego że wszystkie szpitale, tylko w innej skali, dotknął ten sam problem, to znaczy ograniczenie działalności, ograniczenie liczby przyjmowanych pacjentów – powiedział wiceprezes NFZ. – Pandemia spowodowała, że we wszystkich szpitalach, nie tylko w tych jednoimiennych, liczba pacjentów znacząco spadła.
– Ponieważ szpitale są wynagradzane, kiedy pacjenci tam się znajdą, to ten mechanizm tak działa, że my zaliczkowo wykonujemy płatności jednej dwunastej kontraktu (miesięczne koszty funkcjonowania szpitala – PAP), żeby zachować płynność, tworząc pewien mechanizm ochrony finansowej dla tych jednostek – wyjaśniał wiceprezes NFZ.
Dyrektor szpitala jednoimiennego w Raciborzu (Śląskie) Ryszard Rudnik podkreślił, że jego szpital utrzymuje się teraz wyłącznie z płatności NFZ. – Przed przekształceniem w szpital jednoimienne dostawaliśmy tzw. ryczałty podstawowego zabezpieczenia zdrowotnego, oprócz tego mieliśmy inne produkty odmiennie finansowane. Z chwilą przekształcenia nas w placówki leczące wyłącznie chorych na COVID–19 i podejrzanych o zakażenie SARS-CoV-2, te wszystkie dodatkowe przychody w postaci świadczeń odrębnie finansowanych nam zabrano, to znaczy, że nie mamy teraz przychodów świadczonych komercyjnie, na przykład z tytułu wykonywania diagnostyki – wyliczał dyrektor Rudnik.
Kilkunastu dyrektorów uczestniczących w łódzkiej konferencji wysłało do ministra zdrowia 11 postulatów, które dotyczą funkcjonowania i finansowania szpitali jednoimiennych. Wiceprezes NFZ zapewnił, że resort na pewno przyjrzy się uważnie propozycjom dyrektorów, a rozmowy mogą odbyć się wczesną jesienią. Bernard Waśko uważa, że nie ma podstaw, aby szefowie szpitali przekształconych na potrzeby zakażonych koronawirusem teraz i po pandemii martwili się o ich przyszłość.
– To daleko idące spekulacje, nikt nie przewiduje, aby szpitale jednoimienne były zamykane. Wręcz przeciwnie, od 1 czerwca trwa proces „odmrażania”. Z ponad 7 tys. łóżek przeznaczonych dla pacjentów covidowych w szpitalach jednoimiennych, w tej chwili mamy 4 tysiące. W lipcu będzie ich jeszcze mniej. Wykorzystanie zasobów przeznaczonych do walki z COVID-19 jest bardzo małe. I bardzo dobrze – powiedział wiceprezes NFZ.
Według danych resortu zdrowia w marcu tego roku, na początku pandemii, utworzono 89 szpitali jednoimiennych, a w maju w Polsce było 21 szpitali leczących wyłącznie pacjentów podejrzanych o zakażenie koronawirusem i chorych na COVID-19.