Nikt nie przewiduje zamykania szpitali jednoimiennych, które przekształcono w jednostki leczące tylko chorych na COVID-19. Ograniczana jest tylko ich liczba, a pomoc jest potrzebna wszystkim szpitalom – powiedział we wtorek zastępca prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Bernard Waśko.
![](https://adst.mp.pl/img/articles/www/covid19/covid19-aktualnosci/jo200609-1062315-procpoz.jpg)
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Dyrektorzy szpitali jednoimiennych, które na początku pandemii przekształcono w ośrodki medyczne leczące wyłącznie chorych na COVID-19, obawiają się o środki na utrzymanie swoich placówek. Szefowie szpitali jednoimiennych, którzy spotkali się na konferencji w Łodzi, napisali list do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, w którym wyrażają troskę o przyszłość placówek medycznych leczących tylko chorych na COVID-19.
„Mając na uwadze zagrożenia związane z realizacją świadczeń medycznych na rzecz pacjentów zakażonych oraz podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2, z obawami wybiegamy w przyszłość, co do dostępności i jakości świadczonych usług (...), które są mocno ograniczane” – napisali dyrektorzy szpitali jednoimiennych z całej Polski do ministra zdrowia.
Chodzi o różnice w finansowaniu szpitali przed pandemią i po tym, jak zostały przekształcone w placówki leczące wyłącznie chorych na COVID-19. Ten system jest – zdaniem szefów szpitali jednoimiennych – niekorzystny dla ich placówek.
– Zostaliśmy wyznaczeni jako szpitale jednoimienne, ale nikt nas o to nie pytał, jest to decyzja administracyjna premiera. Nikt się nie zastanawiał, czy przekształcenie danego szpitala w jednoimienny, to jest dobre rozwiązanie. Ale jesteśmy takim szpitalem. Zaczęliśmy działać. Dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że odbiera się środki finansowe, które obiecano nam na początku pandemii – powiedział we wtorek dyrektor ds. medycznych szpitala jednoimiennego w Tychach (Śląskie) Jarosław Madowicz i dodał, że jego szpitalowi odebrano kontrakt za maj.
– Mamy gorsze finansowanie, musieliśmy zapłacić personelowi o wiele więcej niż w normalnym czasie. Zostaliśmy właściwie ogołoceni z personelu. Pracownicy albo odeszli od nas, albo są na zwolnieniach, albo korzystają z opieki nad dzieckiem – mówił dyrektor Madowicz.
Reprezentujący podczas konferencji w Łodzi Narodowy Fundusz Zdrowia, jego wiceprezes Bernard Waśko, zapewnił, że fundusz stara się w tej sytuacji epidemicznej pomóc nie tylko szpitalom jednoimiennym.