Gra o wiarygodność - strona 2

14.05.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

„Przygotowania do zwiększonej liczby przypadków koronawirusa przebiegają codziennie. Rozpoczęliśmy te przygotowania parę miesięcy temu, kiedy usłyszeliśmy, bodaj 9 stycznia, o przypadkach koronawirusa. Później te przygotowania rosły, czy były coraz bardziej zaawansowane, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień” – mówił z kolei premier Mateusz Morawiecki w TVP 18 marca. Dokładnie w tym czasie, gdy Ministerstwo Zdrowia, działając – jak przyznają to dziś premier i jego współpracownicy – w sytuacji absolutnie podbramkowej, skupowało na pniu maseczki, gogle i co się tylko dało na rynku, od pośredników.

Niezależnie od wszystkich okoliczności – na pewno zamieszanie wokół zakupów (maseczek, ale również testów) nie wzmacnia ministra zdrowia. Nie wzmacnia go również głosowanie za ustawą o wyborach prezydenckich – Łukasz Szumowski po tym, jak PiS zgodziło się na wprowadzenie przez niego poprawek (zwiększających możliwości obywateli zdecydowania się na głosowanie korespondencyjne i dające możliwość przeprowadzenia wyłącznie głosowania korespondencyjnego na obszarze wyznaczonych przez ministra zdrowia gmin) poparł rozwiązania wprowadzające możliwość głosowania w lokalach wyborczych (jeszcze niedawno minister przekonywał, że w sposób bezpieczny obywatele będą mogli pojawić się przy urnach najwcześniej za dwa lata).

To nie pierwszy przykład labilności w wykonaniu ministra w obszarze walki z pandemią. Najbardziej jaskrawy, który wypomina Szumowskiemu wielu komentatorów, dotyczy sensowności noszenia masek ochronnych. To, co pod koniec lutego minister uznawał za zbędne („nie wiem, po co ludzie je noszą”) i wytłumaczalne w przypadku krajów azjatyckich kwestiami kulturowymi i zanieczyszczeniem powietrza, miał być jednym z fundamentów strategii „nowej normalności”. Którego nota bene minister już nie miał siły wcielić w życie, ograniczając się jedynie do apeli o poczucie odpowiedzialności za zdrowie innych.

Efekt? Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało właśnie, że w ciągu „tygodnia, dwóch tygodni” obowiązek zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej zostanie „poluzowany” w tych regionach, które najlepiej radzą sobie z epidemią (m.in. na Mazowszu, gdzie wskaźnik reprodukcji wirusa R spadł do niemal 0,5). A przecież jeszcze niedawno minister zdrowia zapowiadał, że maski pozostaną z nami na długo, czyli do czasu upowszechnienia szczepionki. Jak będzie wyglądać „luzowanie”? Szczegółów jeszcze nie ma, można się jednak domyślać, że – tak jak pisaliśmy m.in. w „Barometrze epidemii” i tak jak sugerowali epidemiolodzy i specjaliści od zdrowia publicznego, maski nie będą obowiązkowe na otwartych przestrzeniach, a jedynie w pomieszczeniach zamkniętych, w tym – transporcie publicznym.

Brak spójnej narracji dotyczy również testów – kolejnego z fundamentów. Ministerstwo Zdrowia nie potrafi przełożyć słów na czyny. Polacy przez ponad miesiąc słyszeli, że wydolność laboratoriów to 20 tysięcy testów na dobę – i ten poziom udało się osiągnąć dopiero 13 maja (gdy przepustowość wzrosła o kolejne 10 tysięcy). – Nie wiemy, dlaczego nie wykonuje się takiej liczby testów, jaka mogłaby być wykonywana – przekonywało z uporem ministerstwo.

Nieszczęśliwe – i niezwykle memogenne – były też słowa ministra, że gdyby nie Śląsk (w innej wersji: „kilka województw”), Polska miałaby już wyraźną tendencję spadkową w krzywej epidemii. No i odmowa ujawnienia nazwisk ekspertów doradzających ministrowi i rządowi w sprawach związanych z epidemią koronawirusa. – To osoby prywatne – mówił minister na antenie Radia Zet, wprawiając słuchaczy w niemałe osłupienie, bo gdy w grę wchodzi publiczne bezpieczeństwo i publiczne pieniądze (nawet jeśli przyjąć, że eksperci pracują dla rządu na wolontariacie, na podstawie ich rekomendacji podejmowane są decyzje, których skutki finansowe liczone są w miliardach złotych) trudno zasłaniać się RODO.

Można się spodziewać, że w kolejnym rankingu zaufania – mimo obiektywnych sukcesów, do jakich trzeba zaliczyć stosunkowo niską liczbę zakażeń i zgonów – Łukasz Szumowski zaliczy kolejny spadek zaufania (kolejny, bo duży wzrost nieufności nastąpił już w kwietniu).

Biorąc pod uwagę, że silnego ministra zdrowia potrzebuje zarówno społeczeństwo – nadchodzące miesiące nie będą wcale łatwiejsze pod względem reżimu sanitarnego i zasad, jakich będzie trzeba przestrzegać, by żyć w warunkach „nowej normalności”, jak i ochrona zdrowia, której grozi finansowa zapaść. Miejsce w rankingach zaufania co prawda nie buduje pozycji polityka, ale w sytuacji braku zaplecza politycznego może być dużym atutem. Lub obciążeniem.

strona 2 z 2
Zobacz także
  • Afera, której nie było?
  • Barometr epidemii (5)
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!