Oszukiwali, że nie byli za granicą

13.03.2020
Jerzy Dziekoński
Kurier MP

Oszukiwanie lekarzy i niestosowanie się do zaleceń służb sanitarnych w warunkach epidemii wprowadza w pracę zespołów ratunkowych zamieszanie, które może zagrozić zdrowiu innych pacjentów. Idealnie ilustruje to przykład ze Zgorzelca, gdzie rodzice gorączkującego i krwawiącego z nosa dziecka nie chcieli przyznać się, że wyjeżdżali za granicę.

Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Sprawę ze Zgorzelca opisuje kierownik tamtejszego SOR-u, Artur Limanowski, który 10 marca pełnił dyżur.

– Wcześnie rano otrzymaliśmy zgłoszenie o dziecku, które od kilku dni gorączkowało i miało krwawienie z nosa. Zespół ratunkowy zdecydował o przywiezieniu chłopca na SOR. Po konsultacji przez lekarza na „zielonym SOR-ze” chłopiec został zbadany przez laryngologa. Zarówno pediatra jak i laryngolog potwierdzili, że dziecko ma gorączkę i krwawi z nosa, zaś oba objawy mogą mieć podłoże infekcyjne. Należy zaznaczyć, że rodzice podczas zbierania wywiadu przez zespół ratunkowy zaprzeczyli jakoby wyjeżdżali w ostatnim czasie za granicę. Powtórzyli to samo na miejscu na SOR-ze – opowiada lekarz.

Szef zgorzeleckiego SOR-u dodaje, że wyjaśnienia rodziców były niespójne i mylące. Rodzice zaprzeczali, że wyjeżdżali za granicę, po czym przyznali, że byli w Niemczech. Dwa albo trzy tygodnie temu. Raz mówili, że przez tydzień, innym razem, że dłużej, by po chwili stwierdzić, że krócej.

Zapytani o to, dlaczego wezwali karetkę, mimo że sami byli w dobrej kondycji i posiadali samochód, stwierdzili, że ich zdaniem przyjazd zespołu ratunkowego gwarantował szybsze zbadanie siedmiolatka.

Kiedy okazało się, że rodzina wyjeżdżała jednak za granicę, pracownicy SOR skontaktowali się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną. Tam zalecono, żeby dziecko trafiło na oddział zakaźny. I tu zaczęły się kolejne przeszkody.

– Po konsultacjach rodzice z dzieckiem zostali odizolowani. Wszyscy pracownicy – ratownicy triażowi, zespół karetki również zostali zgromadzeni na SOR, żeby nie roznosić potencjalnej infekcji. Jedna osoba została wyznaczona do kontaktu z potencjalnie chorymi i diagnostyki. Od początku byliśmy w kontakcie ze stacją sanitarno-epidemiologiczną. Stwierdzono, że trzeba pobrać próbki do badania w kierunku wirusa i najlepiej przewieźć pacjenta do jednego ze szpitali zakaźnych – w Bolesławcu, który jest oddalony o kilkadziesiąt km, albo we Wrocławiu, który leży 130 km od Zgorzelca. Decyzja padła na Wrocław – relacjonuje Limanowski.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!