Wyraził nadzieję, że nie nastąpi wybuch paniki. – Działania paniczne, podyktowane emocjami, nie chronią nas w żadnym stopniu. Wręcz odwrotnie, powodują, że jesteśmy bardziej narażeni. Uderzanie szturmem do sklepów powoduje, że mamy większą szansę zakazić się wirusem. Bądźmy racjonalni. Polska jest krajem, który jest bogaty w produkty żywnościowe, nie ma żadnego powodu, żeby miało komuś czegoś zabraknąć – zaakcentował Szumowski.
Przypomniał, że samorządy mają obowiązek dostarczyć produkty osobom znajdującym się w kwarantannie. – Więc nie obawiajmy się, że jeśli będziemy w kwarantannie zabraknie nam jedzenia. Nie zabraknie, bo państwo działa – mówił.
Wskazał także, że istnieje obecnie możliwość telewizyty u lekarza. – Nie musimy iść do przychodni, możemy zadzwonić i ta wizyta będzie przez telefon. I ten lekarz znając nas, mając naszą kartę, może nam przepisać receptę, poradzić co zrobić. Korzystajmy z tej metody, bo nie naraża nas, personelu na ryzyko zakażenia – zauważył minister zdrowia.
Jego zdaniem decyzja o zamknięciu szkół była potrzebna. – Jeżeli młodzież będzie na tyle nieodpowiedzialna, że ten czas wolny od szkoły będzie spędzać na zabawie w dużym towarzystwie to pamiętajmy, że może młodzież przeżyje, bo ma duże siły witalne, choć były już przypadki kończące się śmiertelnie u ludzi młodych, ale ich najbliżsi, rodzice, dziadkowie są słabsi. To będzie działanie, które może ich narazić na poważne konsekwencje zdrowotne, do śmierci włącznie – powiedział.
– Jako rząd analizujemy wszystkie scenariusze, ale mamy obowiązek jako osoby odpowiedzialne za działania w kraju podjąć decyzje na ten scenariusz trudny (...) nasze decyzje są dalej idące, wyprzedzające. Ja uważam, że to decyzje niezwykle trafne w tym momencie (...) W najbliższym czasie na pewno będziemy mieli wzrost liczny zakażeń, natomiast mam nadzieję, że nie tak gwałtowny jak w innych krajach. Liczę, że nasze radykalne działania ograniczą tempo wzrostu wirusa – zaznaczył minister zdrowia.