Trzeba zdecydowanie wzmocnić przekaz na temat bezpieczeństwa szczepień

07.11.2022
Małgorzata Solecka

Żeby budować społeczne zaufanie do szczepień, trzeba zdecydowanie wzmocnić przekaz na temat ich bezpieczeństwa. Trzeba choćby „odczarować” pojęcie NOP – wynika z dyskusji ekspertów. Duża w tym rola Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych (FKSO), działającego przy Rzeczniku Praw Pacjenta (RzPP).

Punktem wyjścia do dyskusji w ramach Vaccine Forum 2022, które odbyło 21 października br. w Warszawie, były wyniki badania „Budowanie zaufania do szczepień ochronnych z wykorzystaniem najnowszych narzędzi komunikacji i wpływu społecznego”, przedstawione przez dr n. o zdr. Anetę Tomaszewską z Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych, Alergologii i Immunologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak w polskim społeczeństwie rozkładają się postawy wobec szczepień? Około 30% ma w pełni pozytywne nastawienie do szczepień, do ich skuteczności i bezpieczeństwa. 10% to osoby nastawione negatywnie. Natomiast aż 60% Polaków ma niejednoznaczne nastawienie do szczepień ochronnych, w tym szczepień przeciwko COVID-19. – Główny przekaz informacyjny, edukacyjny i perswazyjny powinien nie tylko być kierowany właśnie do nich, ale z myślą o nich tworzony – podkreślała dr Tomaszewska.

Nie jest to proste zadanie, bo ta grupa populacji jest wysoce niejednorodna. Postawy wobec różnych szczepień się krzyżują. Są osoby, które uznają za bezpieczne i skuteczne szczepienia dzieci w ramach Programu Szczepień Ochronnych, ale szczepienia przeciwko COVID-19 uznają za potencjalnie niebezpieczne (i ta grupa też jest podzielona, część osób ogranicza ten brak zaufania tylko do szczepień dzieci, dopuszczając szczepienia dorosłych, inni w ogóle negują bezpieczeństwo, skuteczność i zasadność szczepień przeciwko COVID-19). Jest też grupa osób, które popierają szczepienie dorosłych przeciwko COVID-19, ale generalnie wyrażały wątpliwości co do szczepień dzieci (nie tylko przeciwko COVID-19).

– Przekaz dotyczący szczepień musi skupić się na ich bezpieczeństwu – podkreślała ekspertka. Największym wyzwaniem może być kwestia NOP-ów (niepożądanych odczynów poszczepiennych – przyp. red.), które budziły wśród badanych wiele emocji. 37% osób o niejednoznacznych poglądach uważa, że szczepienia mogą wywoływać poważne skutki i powikłania, choć w innym pytaniu udało się ustalić, że jedynie 16% (w ogromnej większości w sposób bardzo pośredni) w ogóle miało styczność z NOP, i to w jego najszerszej definicji, włączając w to łagodne odczyny, będące de facto fizjologiczną reakcją organizmu na podaną szczepionkę. Mówiąc bardzo obrazowo – kontakt z NOP dużej części owych 16% można sprowadzić na przykład do tego, że dziecko kuzynki koleżanki z pracy po szczepieniu miało podwyższoną temperaturę.

W edukacji, czym jest NOP i przede wszystkim jaka jest skala ich występowania, może pomóc FKSO, który od marca 2022 roku działa przy Biurze RzPP. Do końca tego roku Fundusz obejmuje wyłącznie szczepienia przeciw COVID-19, ale już od przyszłego roku rozszerzy swoją działalność również na inne szczepienia. Informację na temat skali NOP, za które wypłacane są odszkodowania przedstawił prof. Bolesław Samoliński, ekspert FKSO. Jak mówił, na 57 mln podanych Polakom dawek szczepionek przeciwko COVID-19 zgłoszono około 18 tys. NOP, przy czym ich znaczna część, choć zgodnie z prawem rejestrowana, to łagodne odczyny poszczepienne, nie NOP. – Ból ręki czy stan podgorączkowy to nie są NOP-y. To fizjologiczna odpowiedź organizmu – tłumaczył. Tu należy także wyjaśnić, że zgodnie z rozporządzeniem w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych oraz kryteriów ich rozpoznawania (Dz.U. 2010 nr 254 poz. 1711) na potrzeby nadzoru za związane ze szczepieniem uznaje się każde zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki (oznacza to, że zgłoszeniu podlegają także zdarzenia, które nie mają udowodnionego związku przyczynowego ze szczepieniem, a jedynie czasowy; takie zgłoszenia podlegają dalszej analizie).

W okresie od marca do połowy października 2022 roku do FKSO trafiło 1278 wniosków. O odszkodowanie mogą się ubiegać osoby, u których po szczepieniu wystąpiło pogorszenie stanu zdrowia wymagające ≥14-dniowej hospitalizacji lub wstrząs anafilaktyczny. – Połowa tych wniosków została odrzucona, bo nie spełniała warunków ustawowych – podkreślał prof. Samoliński. – Z pozostałych około 600 spraw jedną czwartą komisja uznała za powiązaną ze szczepieniem – wyliczał, dodając że to oznacza 1 przypadek na 350 000 wykonanych szczepień. – PIMS, czyli ciężkie powikłanie po przebyciu COVID-19 u dzieci uznawane za rzadkie, występuje z częstością 1 przypadek na 50 000 – przypomniał.

Prof. Samoliński podkreślił też, że na 57 mln wykonanych szczepień przeciwko COVID-19 nie zanotowano ani jednego zgonu, którego przyczynę można byłoby powiązać ze szczepieniem. Połowa zasadnych wniosków dotyczy wstrząsu anafilaktycznego. Pozostałe to przede wszystkim przypadki zakrzepicy, małopłytkowości i zapalenia mięśnia sercowego, ale występujące znacząco rzadziej, niż te same powikłania po przebytym COVID-19.

Eksperci wiele uwagi poświęcili w dyskusji tematowi jak najwcześniejszego – jeszcze w szkołach podstawowych, a najpóźniej średnich – wprowadzenia tematu szczepień, i szerzej, edukacji zdrowotnej do programów nauczania, optymalnie jako osobnego przedmiotu. Jednak, jak podkreślał prof. Samoliński, problemem może być negatywne nastawienie części nauczycieli, którzy nie ukrywają poglądów antyszczepionkowych. Specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego pytał przedstawiciela resortu edukacji, jakie konsekwencje są lub mogą być wyciągane wobec takich osób, które głoszą tezy niezgodne z nauką. Wawrzyniec Roch Kowalski, zastępca dyrektora Departamentu Wychowania i Edukacji Włączającej w Ministerstwie Edukacji i Nauki zapewniał, że jeśli takie treści są prezentowane w czasie lekcji, nauczyciel „jest dyscyplinowany” przez dyrekcję lub kuratorium. Powiedział jednak, że nauczyciele mają prawo prezentować różne poglądy, natomiast kwestia zajęć w szkołach, poświęconych szczepieniom, jest problematyczna. – Gdy w czasie pandemii szkoły angażowały się w akcje promujące informujące o szczepieniach, wielu rodziców sygnalizowało, że nie życzą sobie takich treści – stwierdził.

Ale problem jest znacznie szerszy niż niejednoznaczna postawa części kadry pedagogicznej, która może mieć wpływ na kształtowanie postaw młodego pokolenia wobec szczepień. Problemem są również – nawet nieliczne – antyszczepionkowe postawy lekarzy i innych profesjonalistów medycznych (kilka dni temu informowaliśmy o wyroku Naczelnego Sądu Lekarskiego, który na rok odebrał PWZ lekarce jawnie kwestionującej nie tylko zasadność szczepień przeciwko COVID-19, ale i samo istnienie pandemii; p. NSL odbiera prawo wykonywania zawodu lekarce za treści antynaukowe).

Problemem jest także sprzeczny przekaz płynący od polityków partii rządzącej – w ostatnich dniach przypomniała o sobie posłanka Maria Kurowska (Solidarna Polska, klub PiS), która na Twitterze zamieściła (dez)informację dotyczącą szczepień przeciwko COVID-19. „Bardzo wzrosła liczba udarów, zatorów i nagłych zgonów młodych osób. Pfizer przyznał, że nie badał [ikona strzykawki] pod kątem zapobiegania transmisji, więc po co było [ikona strzykawki]?! Oddycham z ulgą, że powstrzymaliśmy nakaz wyszczepiania Polaków. Znając fakty, każdy bierze odpowiedzialność za swoje życie” – napisała posłanka, która pod koniec 2021 roku była jedną z tych parlamentarzystów PiS, którzy zablokowali wprowadzenie jakichkolwiek regulacji dotyczących bynajmniej nie obowiązku szczepień (takich planów nie było), ale możliwości weryfikacji statusu szczepień lub ujemnego wyniku testu w kierunku zakażenia SARS-CoV-2.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań