Jaki mamy plan na poprawę realizacji szczepień dzieci z Ukrainy?

30.03.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Na 20 noworodków, urodzonych w polskich szpitalach przez uchodźczynie z Ukrainy, tylko 2 zostało zaszczepionych, a i to wyłącznie szczepionką przeciwko gruźlicy. Matki z Ukrainy nie chcą szczepić dzieci – usłyszeli posłowie, którzy w środę obradowali na połączonym posiedzeniu dwóch zespołów parlamentarnych.

Fot. www.istockphoto.com/pl

Zespół ds. Pomocy Humanitarnej oraz Zespół ds. Szczepień i Promocji Zdrowia podjęły w środę temat szczepień uchodźców z Ukrainy oraz sytuacji epidemicznej związanej z wojną w Ukrainie i kryzysem uchodźczym.

Jednym z kluczowych wątków dyskusji była sama organizacja szczepień ujętych w Programie Szczepień Ochronnych, które w Polsce są obowiązkowe i będą obowiązkowe dla tych dzieci i nastolatków, którzy będą w Polsce przebywać >3 miesięcy (do tego czasu dzieci można bezpłatnie zaszczepić, jeśli zgadzają się na to opiekunowie prawni). Posłowie dopytywali przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia (MZ) oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS), dlaczego – ze względu na dużą liczbę dzieci, zapisywanych już w tej chwili do szkół i przedszkoli – nie zmieniono przepisów tak, by były one obejmowane obowiązkiem szczepień wcześniej, na przykład po upływie miesiąca, oraz dlaczego obowiązkiem szczepień nie są objęte dzieci, które rodzą się w Polsce. Odpowiedzi nie otrzymali, ale pewne światło rzuciła wypowiedź przedstawicielki resortu zdrowia dotycząca tego ostatniego wątku. Informując o tym, że zaledwie co dziesiąte dziecko, urodzone przez uchodźczynię w ostatnim miesiącu, zostało zaszczepione tylko przeciwko gruźlicy, bo na szczepienie przeciwko WZW typu B matki nie wyraziły zgody – dodała: – Szczepienia są traktowane do 3 miesięcy jako zalecane, bo nie byłoby jak wyciągnąć konsekwencji wobec osób, które de facto w Polsce są bezdomne.

Problem polega na tym, że w ciągu 3 miesięcy nadal nic w tej sprawie się nie zmieni – status mieszkaniowy uchodźców wojennych nie ulegnie poprawie (nie zyskają stałego meldunku, nawet jeśli znajdą mieszkanie, w którym będą mogli liczyć na dłuższy pobyt). Tymczasem MZ i GIS mają świadomość, że rzeczywiste statystyki szczepień w Ukrainie są dużo mniej korzystne niż te, które są przedstawiane w oficjalnych raportach.

Posłowie i eksperci zwracali uwagę na konieczność przedstawienia spójnej koncepcji aktywnej promocji szczepień i to równolegle, w kilku płaszczyznach. Zgadzali się, że kluczową rolę będą musiały odegrać poradnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), gdy już wyjaśni się, w jaki sposób mają sprawować stałą opiekę nad osobami z Ukrainy. Krystyna Szumilas (KO) wskazywała jednak, że takim miejscem, w którym matka lub rodzice z Ukrainy powinni otrzymać kompletny pakiet informacji na temat zasad dbania o zdrowie dziecka, w tym na temat szczepień ochronnych, są żłobki, przedszkola i szkoły – w momencie, gdy dziecko jest do nich zapisywane. – Dyrektorzy, nauczyciele działają w tej chwili na wyczucie. Nie ma wskazówek. Nie ma planu, co chcemy osiągnąć i w jaki sposób – podkreślała.

Rację posłance przyznała wiceprezydent Sopotu Magdalena Jachim, która przypomniała, że w liczącym 33 tysiące mieszkańców mieście w tej chwili gości 2,2 tysiąca uchodźców, z czego 450 dzieci trafiło do szkół i przedszkoli, a 10 dzieci – do żłobków. – Mieszkańcy wyrażają niepokój, związany przede wszystkim ze szczepieniami, ale my nie mamy żadnych podstaw prawnych, by weryfikować dane dotyczące zaszczepienia dzieci z Ukrainy – tłumaczyła. W tym kontekście Katarzyna Lubnauer (KO) przypomniała o senackim projekcie ustawy, który przewiduje możliwość powiązania szczepień z procesem rekrutacji do placówek opiekuńczych (projekt jest procedowany przez podkomisję w sejmowej Komisji Zdrowia).

Marcelina Zawisza (Lewica) przyznała, że dodatkowym czynnikiem utrudniającym komunikację w sprawie szczepień może być bariera językowa, ale podkreślała, że tym bardziej aktywnie należy szukać wszelkich płaszczyzn aktywnej promocji szczepień – wymieniając, choćby, medycynę pracy, z którą zetkną się wszyscy podejmujący zatrudnienie Ukraińcy. – Musi być jednak chęć i wola, żeby podejmować taką aktywność, realną. Ja jej nie widzę w tej chwili w zapowiedziach Ministerstwa Zdrowia. Mamy przecież wiedzę, co nie zadziałało w sprawie promocji szczepień przeciwko COVID-19! – tłumaczyła. – Jest bardzo duża praca do wykonania przez Ministerstwo Zdrowia i Sanepid. Proszę o informację, jakie działania promujące szczepienia, ale takie na serio, państwo planują – pytała.

Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii COVID-19 i członek tworzonego właśnie przy samorządzie lekarskim zespołu, który będzie monitorować zagrożenia związane z wojną i kryzysem uchodźczym podkreślał, że bierna gotowość do szczepień – czy to przeciwko COVID-19, czy innym chorobom zakaźnym, wyrażająca się w postawieniu punktów szczepień w centrach pobytowych to o wiele za mało. Niezbędne jest, w jego ocenie, aktywne zdobywanie informacji na temat statusu szczepienia, nieodkładanie takich działań, aż miną ustawowe 3 miesiące (w przypadku szczepień dzieci i młodzieży) i przede wszystkim – monitorowanie sytuacji epidemicznej w największych centrach pobytowych oraz wszędzie tam, gdzie jest duża rotacja uchodźców.

Reprezentująca GIS Izabela Kucharska zapewniała, że taki monitoring jest przez stacje sanepidu prowadzony na bieżąco, a rozporządzenie ministra zdrowia z 25 marca 2022 roku, które umożliwia przeprowadzenie szczepień akcyjnych w sytuacji pojawienia się zagrożenia epidemicznego jedną z kilku chorób zakaźnych – m.in. odrą lub gruźlicą – może być podstawą również do przeprowadzenia szczepień (zanim jeszcze pojawią się przypadki chorób), jeśli inspekcja sanitarna oceni, że ryzyko pojawienia się ogniska jest duże.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań