Na co jeszcze czekamy? Wprowadźmy obowiązkowe szczepienia przeciwko COVID-19, przynajmniej w odniesieniu do niektórych grup zawodowych – apelowali do rządu posłowie opozycji podczas czwartkowego, wieczornego posiedzenia Komisji Zdrowia (KZ), poświęconego przygotowaniom do czwartej fali pandemii. Od polityków Prawa i Sprawiedliwości (PiS) usłyszeli, że w każdej chwili mogą przecież sami zgłosić odpowiedni projekt ustawy.
![](https://adst.mp.pl/img/articles/szczepienia/aktualnosci/sa210801-2482806-1-procpoz.jpg)
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Szczepienia przeciwko COVID-19 były jednym z tematów przewijających się przez cały czas posiedzenia KZ. Opozycja punktowała porażkę Narodowego Programu Szczepień, czyli zaszczepienie nieco ponad połowy Polaków, daleko poniżej unijnej średniej i daleko od najlepszych krajów, takich jak Portugalia, Irlandia lub Hiszpania.
Posłowie KO i Lewicy zarzucali PiS, że nie podejmuje trudnych decyzji, na przykład o wprowadzeniu na użytek wewnętrzny certyfikatu covidowego lub objęciu niektórych pracowników obowiązkiem szczepień przeciwko COVID-19 w obawie o zmniejszenie poparcia w elektoracie. – Mrugacie okiem do antyszczepionkowców – mówili nawet. Padały też ze strony opozycji, na której wniosek posiedzenie zostało zwołane, zarzuty, że najważniejsi politycy Zjednoczonej Prawicy – premier, prezydent, prezes PiS – nie angażują się wystarczająco mocno w promocję szczepień.
– To nieprawda! – grzmieli posłowie PiS, przypominając, że oskarżani o bezczynność politycy wielokrotnie zabierali głos w sprawie szczepień, tłumacząc, jakie one ważne i jakie mają znaczenie dla walki z pandemią. Problem polega na tym, że zarzuty – sformułowane m.in. przez wiceprzewodniczącego Komisji Zdrowia Rajmunda Millera (KO) – padły w bardzo konkretnym kontekście, braku kampanii i przekonywania opornych do szczepień w województwach, gdzie poparcie dla PiS jest rekordowo duże, a poziom zaszczepienia – rekordowo mały (lubelskie, podlaskie, podkarpackie, małopolskie). Politycy PiS przywołują natomiast wypowiedzi i wywiady udzielane mediom ogólnopolskim.
Jeszcze ciekawszy był wątek zmian legislacyjnych. Opozycja, m.in. Marcelina Zawisza (Lewica), dopytywała, dlaczego rząd nie kieruje do Sejmu zapowiadanych projektów, które miały pomóc w zwiększeniu odsetka zaszczepionych (np. dające możliwość weryfikacji statusu zaszczepienia przez pracodawcę lub wprowadzające obowiązek szczepień dla niektórych grup zawodowych). Deklarowała też wprost, że Lewica poprze takie rozwiązania. – Jeśli brakuje wam głosów w PiS, na pewno możecie liczyć na nasze – mówiła. Pisaliśmy o tym jeszcze w czasie wakacji – Lewica w kuluarach wielokrotnie oferowała PiS poparcie rozwiązań w obszarze szczepień przeciwko COVID-19. – Każdy klub, także opozycyjny, może wnieść inicjatywę ustawodawczą dotyczącą obligatoryjności takich szczepień – odpowiedział posłance Tomasz Latos (PiS).
To kolejny przykład zwodów, jakie stosuje PiS. Bo po pierwsze, wniesienie projektu ustawy przez grupę posłów opozycji nie gwarantuje (szybkiego) jego procedowania w Sejmie. Projekty takie często są przetrzymywane miesiącami. Po drugie, dlaczego opozycja miałaby zgłaszać projekt ustawy, który – jak mówił wielokrotnie minister zdrowia – jest już niemal gotowy, tylko „czeka na ciężkie czasy”?
Wreszcie, po trzecie – i najważniejsze. W Sejmie jest rządowy projekt nowelizacji ustawy, który dotyczy systemu szczepień i wprowadza rozwiązania, dotyczące również szczepień przeciwko COVID-19 – chodzi o ustawę o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Projekt trafił do laski marszałkowskiej latem i miał być procedowany we wrześniu. Nie był, nie był również w październiku. Mimo że jeden z jego zapisów, dotyczący wprowadzenia Funduszu Kompensacyjnego, z którego osoby, u których wystąpi ciężki NOP po szczepieniu przeciw COVID-19 (od początku akcji szczepień), mają mieć wypłacane rekompensaty.
Projekt utknął w sejmowej zamrażarce z jednego powodu – PiS wie, że podczas procedowania tej nowelizacji posłowie opozycji zamierzali zgłosić poprawki zmierzające właśnie do wprowadzenia rozwiązań bezpośrednio związanych z obowiązkowością lub premiowaniem szczepień przeciwko COVID-19. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której PiS otwarcie głosuje przeciwko takim rozwiązaniom, ale z politycznego punktu widzenia – trudno sobie również wyobrazić, że je popiera. To swoisty papierek lakmusowy intencji polityków Zjednoczonej Prawicy, gdy mówią, że w każdej chwili opozycja może zgłosić projekt ustawy, wprowadzającej obowiązkowe szczepienia.