Decydujące 2 miesiące szczepień przeciwko COVID-19

28.06.2021
Małgorzata Solecka

Cel – zaszczepić minimum 80 proc. populacji przed spodziewaną czwartą falą pandemii. Optymalnie – w ciągu najbliższych 2–3 miesięcy. Aby to było możliwe, szczepienia będą prowadzone m.in. w kościołach. Nie, nie w Polsce. Za naszą zachodnią granicą, gdzie co najmniej 1 dawkę szczepionki przyjęło już 53 proc. obywateli, rząd federalny i kraje związkowe przygotowują operację błyskawicznych szczepień, jako linię obrony przed wariantem Delta SARS-CoV-2.

Jak mówił pod koniec ubiegłego tygodnia minister zdrowia RFN, w punktach szczepień popyt ciągle przewyższa podaż szczepionek (zwłaszcza, że Niemcy zdecydowanie chcą się szczepić preparatami mRNA [teraz prawdopodobnie kraj wykorzysta swoje nadwyżkowe, wobec innych państw, zakupy preparatu firmy Moderna, z puli dawek, z której zrezygnowały inne kraje członkowskie]), ale w niedługim czasie ma się to zmienić na tyle, że szczepienia będą dosłownie proponowane przechodniom. Szczepienia mają też być prowadzone w kościołach i meczetach. Chodzi o mobilizację wszystkich środowisk i autorytetów wokół celu, jakim jest pełne zaszczepienie co najmniej 80 proc. populacji przed czwartą falą pandemii, którą – najprawdopodobniej – wywoła wariant Delta (lub jego odmiany).

– Musimy zintensyfikować wysiłki zmierzające do zaszczepienia jak największej liczby ludzi – mówił w tym samym czasie pełnomocnik polskiego rządu do spraw szczepień Michał Dworczyk. – Jeżeli nie osiągniemy wystarczającego poziomu zaszczepienia, będziemy musieli liczyć się z czwartą falą. Wtedy nie będzie można wykluczyć żadnych opcji, z lockdownem włącznie – przestrzegał.

W porównaniu z Niemcami, jesteśmy daleko w tyle – co najmniej 1 dawkę szczepionki przyjęło do tej pory 44 proc. Polaków. To ogromna różnica, zbliżająca się do 10 pkt proc. – i prawdopodobnie będzie się tylko zwiększać, bo nawet Michał Dworczyk nie ukrywa, że słabnie zainteresowanie rejestracją na szczepienia. Minister mówi o tym jednak niemal mimochodem, skupiając się na pokazywaniu liczb, które mają świadczyć, że Polska ze szczepieniami radzi sobie bardzo dobrze, ba – odnosi sukces za sukcesem. Minister podczas czwartkowej konferencji poinformował m.in., że właśnie przekroczyliśmy 27 milionów wykonanych szczepień. – Pierwotnym celem było podanie 20 milionów dawek do końca czerwca – podkreślał.

Minister chwalił się również statystykami szczepień seniorów. Poinformował, że w grupie 70+ zaszczepionych lub zarejestrowanych na szczepienie jest 77 proc. osób. – To jest dobry wynik, ale jeszcze daleki do satysfakcji – ocenił minister. Nie wiadomo dlaczego minister nie pokazał danych dla najstarszych seniorów (80+), wśród których niemal 40 proc. nie otrzymało żadnej dawki szczepionki. Niekorzystnie wypadają również szczepienia w grupie 60–69 lat (szczepienia rozpoczęło 66 proc. tej populacji). W młodszych grupach wiekowych szczepienia postępują jeszcze wolniej, choć Polska już 10 maja otworzyła możliwość rejestracji i szczepienia dla wszystkich dorosłych. Wiele krajów jeszcze nie dopuściło do szczepień nawet osób po 30. roku życia, skupiając się maksymalnie na szczepieniu starszych grup wiekowych, jako najbardziej narażonych na ciężki przebieg COVID-19. Tak jest na przykład w Wielkiej Brytanii, w której wariant Delta szerzy się ze szczególną intensywnością właśnie w niezaszczepionej populacji ludzi młodych (również dzieci i młodzieży). Jednak duża dzienna liczba zakażeń, sięgająca w ostatnich dniach już 14-16 tys., nie przekłada się na liczbę zgonów. Delta jest wariantem bardziej zakaźnym, ale ciągle dla osób młodych i zdrowych nie stanowi dużego niebezpieczeństwa – zarówno jeśli chodzi o ciężkość przebiegu, jak i śmiertelność.

Ciągle też najbardziej zagraża osobom starszym i z przewlekłymi chorobami współistniejącymi – i choć szczepienia zmniejszają w tym przypadku ryzyko hospitalizacji i zgonu, nie eliminują go całkowicie. Tymczasem w ostatnich dniach w niektórych mediach szerzono dezinformację, jakoby wariant Delta stanowił większe zagrożenie dla osób zaszczepionych niż dla nieszczepionych, jakoby zaszczepieni umierali kilkukrotnie częściej. Jednak porównywanie danych z dwóch tak różnych grup wiekowych nie ma żadnego sensu – niezaszczepieni 30-latkowie (i młodsi) nadal są wielokrotnie mniej narażeni na zgon z powodu COVID-19 niż zaszczepieni seniorzy. Porównanie danych dotyczących zgonów wśród zaszczepionych osób po 50. roku życia, na przykładzie Wielkiej Brytanii, pokazuje jednoznacznie, że szczepienia działają: zakażeń jest wielokrotnie mniej, zgonów – blisko trzy razy mniej.

W Polsce niepokoi zarówno mały odsetek zaszczepionych w najstarszych grupach wiekowych (przy czym, jak podkreślają eksperci, już nawet osoby po 40. rż. powinny być chronione przez szczepienie), jak i geograficzne białe plamy na mapie szczepień. Tak naprawdę problemem jest to, że ciemniejszych plam – pokazujących dużą lub względnie dużą wyszczepialność – jest jak na lekarstwo i prym tu wiodą największe miasta. Polska powiatowa, wsie, ściana wschodnia i południe Małopolski to obszary, w które wariant Delta może uderzyć ze zdwojoną siłą.

Pomysły rządu – przynajmniej na razie – sprowadzają się do loterii (rusza 1 lipca), miliona telefonów do osób, które się nie zarejestrowały na szczepienie, zapowiedzi – bardzo enigmatycznych – obostrzeń, jakie mogą dotknąć gminy i powiaty z najmniejszym odsetkiem zaszczepionych, plus jeszcze bardziej zagadkowej wypowiedzi ministra zdrowia o możliwości wprowadzenia jesienią odpłatności za szczepienie przeciwko COVID-19. Nie zmienia to zasadniczo faktu, że spośród 44 proc. osób, które rozpoczęły szczepienie, już ponad 33 proc. otrzymało 2 dawki szczepionki. Częściowo zaszczepionych jest tylko 11 proc. populacji i odsetek ten kurczy się dosłownie z dnia na dzień, co oznacza, że Polacy przestali się zgłaszać do punktów szczepień po pierwszą dawkę szczepionki.

Dla porównania: w Niemczech w pełni zaszczepione jest 35 proc. populacji, a aż 18 proc. czeka na drugą dawkę. Podobne do Niemiec statystyki ma Hiszpania. We Włoszech 29 proc. populacji jest w pełni zaszczepiona, a ok. 26 proc. czeka na drugą dawkę. Dużo lepiej niż Polska ze szczepieniami radzi sobie również Francja, gdzie co najmniej 1 dawkę szczepionki przyjęło już 48 proc. społeczeństwa (21 proc. czeka na drugą).

W Krajach UE szczepienia przeciwko COVID-19 rozpoczęły się dokładnie 6 miesięcy temu – 28 grudnia 2020 roku.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań