W tym tygodniu poznamy nowe zasady szczepień?

29.03.2021
Małgorzata Solecka

Minister Michał Dworczyk ma „na dniach”, jak powiedział rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, ogłosić nowe zasady szczepień przeciwko COVID-19. Z tych informacji, które nieoficjalnie docierają do dziennikarzy, wynika, że jeszcze w kwietniu może nastąpić szerokie otwarcie programu szczepień i radykalna zmiana organizacyjna.

Część informacji w wypowiedziach dla mediów przekazał sam Michał Dworczyk, zapowiadając – między innymi – kolejny nabór punktów szczepień oraz zakończenie prac (planowane na 30 marca br.) nad ustawą, która dopuszcza przedstawicieli innych niż lekarze zawodów medycznych do kwalifikacji do szczepień. Wcześniej uchwalono przepisy, pozwalające m.in. farmaceutom i fizjoterapeutom na podanie szczepionki (po uzyskaniu odpowiednich kwalifikacji). W połowie marca Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego szacowało, że do przeszkolenia, zarówno teoretycznego jak i praktycznego, będzie około 50 tys. osób. Szkolenia praktyczne w centrach symulacji ruszą jednak dopiero w tym tygodniu, więc trzeba zakładać, że pierwsi przeszkoleni z wykonywania szczepień pojawią się w systemie nie wcześniej niż w połowie kwietnia. Jeśli chodzi o kwalifikowanie do szczepień, rząd zakłada, że pielęgniarki i położne – bo to one w pierwszej kolejności mają uzyskać możliwość kwalifikowania do szczepień przeciwko COVID-19 – nie będą potrzebować żadnych dodatkowych szkoleń.

Rząd chce postawić, jak wynika z przecieków medialnych, na organizowanie masowych punktów szczepień m.in. w zakładach pracy, ale także np. w szkołach czy innych punktach wskazanych przez samorządy. W pierwszym kwartale, przy ograniczonej podaży szczepionek, wydolność punktów szczepień zgłoszonych podczas pierwszego naboru była wystarczająca, ale eksperci od początku przestrzegali, że przy podwojeniu, czy nawet potrojeniu wielkości dostaw dawek, punkty szczepień nie będą w stanie aż tak bardzo zwiększyć swojej wydajności, co związane jest również z ich ogromnym rozproszeniem. W sytuacji, gdy dawek było stosunkowo mało, stanowiło to o sile polskiego programu (niemiecki program szczepień nie sprawdził się w pierwszych miesiącach właśnie dlatego, że nie uwzględniał poradni lekarzy rodzinnych), teraz sukces szczepień będzie zależał od tego, jak szybko uda się zaszczepić maksymalnie dużą liczbę chętnych. Pewnego rodzaju stres-testem dla punktów szczepień ma być w tym tygodniu możliwość złożenia zamówień (bez limitu) na dodatkowe dawki szczepionek – w związku, przede wszystkim, z dostawą ponad 600 tys. dawek szczepionki firmy AstraZeneca (która ma już swoją oficjalną nazwę handlową – Vaxzevria). To pozwoli sprawdzić, między innymi, na ile punkty szczepień są zdolne zwiększyć swoją przepustowość i jaka jest ich gotowość do bardziej elastycznego kształtowania harmonogramów szczepień.

Pewnym polem doświadczalnym jest, jak można usłyszeć, Wałbrzych, do którego chętni na szczepienie przyjeżdżają aż z Warszawy (w weekend o szczepieniu w Wałbrzychu informowała w mediach społecznościowych Maryla Rodowicz, wcześniej w programach informacyjnych podawano przykład seniorów, mieszkańców podwarszawskiej miejscowości, którzy w czwórkę pojechali się zaszczepić właśnie do Wałbrzycha). Tam w masowym punkcie szczepień dziennie szczepi się ok. 1,5 tys. osób, a jeśli szczepionek będzie więcej, możliwości wzrosną nawet do 2 tys. osób.

Planowane powierzenie organizacji punktów masowych szczepień pracodawcom lub samorządom, z jednej strony pozwoli przynajmniej częściowo zdecentralizować logistykę szczepień, z drugiej – w perspektywie dwóch, trzech tygodni, odciążyć kluczowy personel medyczny.

Niewykluczone również, że jako rozwiązanie uzupełniające rząd zaproponuje również, by szczepienia mogły się odbywać w aptekach. Informuje o tym Dziennik Gazeta Prawna, również z naszych informacji wynika, że prace nad takimi zmianami w Prawie farmaceutycznym są już mocno zaawansowane. Tu jednak nie ma pełnej zgody wśród doradców ministra zdrowia. Część z nich zgadza się co do tego, że generalnie szczepienia przeciwko COVID-19 są tak samo bezpieczne, jak inne szczepienia dorosłych, np. przeciwko grypie, i mogą się rutynowo odbywać również w aptece. Są jednak również wątpliwości, bo wstrząs anafilaktyczny, choć zdarza się bardzo rzadko, stanowi zagrożenie życia i nie ma wątpliwości, że jeśli dojdzie do niego w punkcie, gdzie nie jest możliwe udzielenie natychmiastowej pomocy medycznej, szanse pacjenta na powrót do zdrowia radykalnie zmaleją.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań