Polska kupi szczepionkę przeciwko SARS-CoV-2 w ramach wspólnego mechanizmu Unii Europejskiej?

12.08.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Rząd polski chce przystąpić do unijnego porozumienia w sprawie zakupu szczepionek przeciwko nowemu koronawirusowi SARS-CoV-2. Projekt uchwały w tej sprawie został zamieszczony w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.

Według bardzo optymistycznego scenariusza szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 może być gotowa już pod koniec tego lub na początku przyszłego roku – tak przynajmniej wynika z zapowiedzi komisarz Unii Europejskiej (UE) ds. Zdrowia Stelli Kyriakides. Pod koniec lipca Komisja Europejska porozumiała się z firmą Sanofi w sprawie zakupu dla krajów UE 300 mln dawek szczepionki przeciwko SARS-CoV-2.

Przystąpienie do porozumienia, jak podkreśla projekt, stanowi zabezpieczenie dostępu dla polskiego społeczeństwa do ewentualnej szczepionki przeciwko SARS-CoV-2. Porozumienie jest zawierane pomiędzy Komisją Europejską a państwami członkowskimi UE, które wyrażą chęć przystąpienia do porozumienia. Nabywcą szczepionek pozostają państwa członkowskie UE. Tym samym umowa na zakup określonej liczby dawek jest zawierana pomiędzy państwem członkowskim UE a producentem szczepionki. Korzyści wynikające z przystąpienia do porozumienia to m.in. wykorzystanie silnej pozycji negocjacyjnej Komisji Europejskiej (KE). Porozumienie opiera się na mechanizmie wcześniejszego finansowania przez KE potencjalnych szczepionek, które obecnie są jeszcze w fazie badań przedklinicznych i klinicznych. Środki finansowe pochodzić będą z Instrumentu Wsparcia Kryzysowego, czyli przekształconych rezerw budżetowych UE. Samo przystąpienie do porozumienia nie generuje kosztów dla budżetu państwa.

Warto przypomnieć, że już wiosną KE zorganizowała międzynarodową zbiórkę funduszy na finansowanie prac związanych ze zwalczaniem pandemii COVID-19, w tyk nad szczepionkami przeciwko SARS-CoV-2. Początkowo Polska zadeklarowała wpłatę skromnej kwoty 750 tysięcy euro (założony budżet opiewał na 10 mld euro, ale ostatecznie udało się zebrać dużo więcej), jednak faktyczny wkład Polski, jak wynika z informacji KE, sięga 90 mln euro. Skąd ta rozbieżność i dlaczego rząd nie chwalił się przesadnie większym zaangażowaniem? Od początku pandemii, odkąd ruszyły prace nad szczepionkami, wydawało się, że rząd polski znacznie większe nadzieje pokłada we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi jako potencjalnym „dużym graczem”. Bardzo dobre relacje, jakie obecny minister zdrowia ma w środowisku medycznym USA pozwalały sądzić, że Stany Zjednoczone, które kontraktują setki milionów dawek szczepionki, jednocześnie dystansując się od projektu europejskiego (Donald Trump wręcz zbojkotował unijną zbiórkę, która była otwarta i której rezultaty mają służyć wszystkim krajom), sprzedadzą Polsce część swoich szczepionek. Jednocześnie nie chcieliśmy palić mostów europejskich, bo – jak wielokrotnie podkreślał minister zdrowia Łukasz Szumowski – sprawa szczepionki do końca będzie zagadką, nie wiadomo, kto pierwszy będzie dysponował skutecznym i bezpiecznym produktem. Niewykluczone, że pewną rolę odgrywa również sytuacja wewnętrzna w USA – na dziś reelekcja Donalda Trumpa i ciągłość obsady kadrowej na szczytach administracji waszyngtońskiej stoi pod olbrzymim znakiem zapytania.

Porozumienie, do którego chce przystąpić Polska, reguluje warunki współpracy KE z państwami członkowskimi UE, nie obejmuje natomiast zakresu, ani warunków dotyczących potencjalnej odpowiedzialności producenta szczepionki. Przystępując do porozumienia państwa członkowskie UE zobowiązują się do niezawierania relacji handlowych innych niż wynegocjowany przez KE kontrakt z tym samym producentem szczepionki na ten sam produkt. Ma to zapobiec wewnętrznej konkurencji państw w ramach UE i zawyżaniu ceny potencjalnych szczepionek kosztem nierównego dostępu do nich.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań