Młodzi lekarze nie chcą pracować w karetkach

22.05.2024
Polskie Radio Katowice

W karetkach pogotowia jeździ coraz mniej lekarzy. Jak wskazuje Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach, 55 procent zespołów karetek typu „S”, czyli specjalistycznych, nie ma obsady lekarskiej. W ocenie dyrektora wojewódzkiego pogotowia Łukasza Pacha, za rok sytuacja może być jeszcze trudniejsza.

Łukasz Pach dodał, że z powodu braków kadrowych szpitale zawieszają i zamykają swoje oddziały. „Widzimy cały czas deficyt lekarzy, tam gdzie ci lekarze naprawdę są potrzebni, czyli w szpitalach” – mówił gość Polskiego Radia Katowice. Przyznał, że „w karetkach ratownicy i pielęgniarki są świetnie wyszkoleni i wykwalifikowani, jeśli chodzi o zabezpieczenie pacjenta w pierwszej pomocy, czyli w leczeniu przedszpitalnym”.

Średnia wieku lekarzy w karetkach jest wysoka, najstarszy w wojewódzkiej stacji w Katowicach ma 82 lata. Ogłoszenia o pracę nie spotykają się natomiast z dużym odzewem. Zdaniem Łukasza Pacha, winna tej sytuacji jest luka systemowa wytworzona z powodu ograniczeń miejsc na wydziałach lekarskich. „Młodzi lekarze nie chcą przyjść pracować do karetki. Dlaczego? Bo to ciężka praca” – stwierdził dyrektor wojewódzkiego pogotowia w Katowicach. Prowadzący rozmowę Łukasz Łaskawiec dopytywał swojego gościa, czy to nie wina małej konkurencyjności pogotowia, a co za tym idzie słabych zarobków i małej stabilności. „Stabilna jest na pewno” – odparł Łukasz Pach. „Czy mało płatna? (...) Myślę, że płacimy tak jak wszystkie pogotowia” – kontynuował i podkreślał, że problem braku lekarzy dotyczy całego kraju, a nie wyłącznie pogotowia w Katowicach.

Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach zaznaczył, że część karetek typu „S” przekształca się na typ „P”, czyli pojazdy podstawowego zespołu ratownictwa medycznego, posiadające obsadę składającą się z co najmniej dwóch ratowników lub pielęgniarek.