W. Brytania – żołnierze będą kierować karetkami

19.12.2022
Z Londynu Bartłomiej Niedziński

Około 1200 żołnierzy będzie zastępowało strajkujących kierowców karetek pogotowia oraz funkcjonariuszy straży granicznej, którzy dokonują kontroli paszportowych, co ma pozwolić na zminimalizowanie skutków protestu – potwierdził w niedzielę brytyjski rząd.

Dwa jednodniowe strajki personelu pogotowia ratunkowego w Anglii i Walii odbędą się 21 i 28 grudnia, a weźmie w nich udział 10 tys. osób. Z kolei funkcjonariusze straży granicznej, przeprowadzający kontrole paszportowe, strajkować będą na sześciu lotniskach: Heathrow i Gatwick w Londynie, oraz w Manchesterze, Birmingham, Glasgow i Cardiff, a także w porcie promowym Newhaven w dniach 23-26 grudnia i 28-31 grudnia.

Już na początku grudnia brytyjski rząd mówił, że bierze pod uwagę użycie wojska do zminimalizowania skutków strajku, a w zeszłym tygodniu ministerstwo obrony potwierdziło, że żołnierze przeszli przeszkolenie na lotniskach Heathrow i Gatwick w zakresie kontroli paszportowych.

W niedzielę potwierdzono, że ok. 600 żołnierzy będzie w czasie strajku personelu pogotowia ratunkowego kierować karetkami, a kolejnych 150 zapewni wsparcie logistyczne. Najprawdopodobniej zatem pozostałych 450 oddelegowanych zostanie do punktów kontroli granicznej na lotniskach.

Sprawa wykorzystania wojska do zastępowania strajkujących pracowników budzi jednak spore kontrowersje. Związki zawodowe przekonują, że żołnierze nie są wystarczająco przeszkoleni, by przejąć rolę personelu medycznego. Minister zdrowia Steve Barclay przekonywał natomiast w niedzielę, że żądania płacowe związkowców są nadmierne, a jego głównym priorytetem jest zapewnienie pacjentom tak dużego stopnia bezpieczeństwa, jak to możliwe.

Niezadowolenie z nadmiernego wykorzystywania wojska do dodatkowych zajęć zasygnalizował też dowódca sił zbrojnych admirał Tony Radakin. – Nie jesteśmy wolnymi mocami produkcyjnymi. Jesteśmy zajęci i robimy wiele rzeczy w imieniu narodu – musimy skupić się na naszej podstawowej roli – napisał na łamach „The Sunday Telegraph”.