Katowide - WPR: nie ma ryzyka zastoju od 2021 r.

27.11.2020
Mateusz Babak

Mieszkańcy będą mieli zapewnioną opiekę ratowników medycznych po nowym roku – zadeklarował dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach. Jeśli ratownicy kontraktowi nie złożą oferty w konkursie, ich dyżury przejmą w ramach nadgodzin ratownicy etatowi.

Chodzi o spór wokół stawek wynagrodzenia, proponowanym ratownikom medycznym, świadczącym usługi na rzecz Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach w ramach kontraktów. Grupa pracowników kontraktowych WPR miała nie złożyć ofert konkursowych na obecnych zasadach. Ponad 300 z nich podpisało się pod protestem, nie zgadzając się na proponowane stawki.

Dotychczasowe kontrakty obowiązują do końca tego roku. Dyrektor pogotowia Łukasz Pach już w środę zapewnił, że nie ma obaw o funkcjonowanie pogotowia z początkiem nowego roku.

W informacji przesłanej w czwartek uściślił, że w WPR w Katowicach zatrudnionych jest 376 ratowników etatowych i 436 na kontraktach – ta druga grupa ma podpisane umowy, których termin upływa 31 grudnia br. Obecnie ratownicy kontraktowi mogą nadal składać oferty na świadczenie usług medycznych – po przedłużeniu terminu o tydzień – do 2 grudnia br.

"Po ogłoszeniu konkursu 306 ratowników kontraktowych podpisało się pod protestem, nie zgadzając się na zaproponowane przez dyrekcję stawki wynagrodzenia. Stawki w nowym konkursie zostały ujednolicone i są dla ratowników korzystniejsze, bo przy wypracowaniu liczby godzin, daje to o 400 zł większe wynagrodzenie" – ocenił Pach.

Odniósł się też do zawartego w umowie z pracownikami kontraktowymi zapisu przewidującego, że dyrekcja zapewni 50 proc. zaproponowanych przez ratowników godzin, a pozostały, zadeklarowany przez nich w ofercie czas pracy, będzie dostosowywać do dyżurów ratowników zatrudnionych w WPR na etatach.

"Muszę zwiększyć komfort pracy ratowników etatowych" – wskazał Pach. Jak zaznaczył, przez lata to ratownicy kontraktowi narzucali rytm ustalania grafików, a ratownicy zatrudnieni na umowę o pracę uzupełniali dyżurami dyspozycyjność osób prowadzących działalność gospodarczą. Tym samym wynagrodzenie osób na etatach było mniejsze od wynagrodzenia ratowników kontraktowych.

Pach przekazał też, że część ratowników kontraktowych, która podpisała protest, jednocześnie złożyła swoje oferty w konkursie. Oferty nadal spływają, w czwartek po południu było ich ok. 60.

"Ratownicy medyczni zatrudnieni w naszej placówce na umowie o pracę deklarują pomoc. Zapewniają, że jeśli zajdzie taka potrzeba, wezmą nadgodziny i gotowość niesienia pomocy mieszkańcom Śląska przez pogotowie ratunkowe, nie będzie przerwana" – podkreślił dyrektor, dodając, że działające w katowickim pogotowiu związki odcięły się od protestu.

Pach przypomniał ponadto, że działalność Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach finansowana jest z Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ nie zwiększył finansowania na ten cel na przyszły rok.

W środę Pach informował, że ogłaszając konkurs na świadczenie usług medycznych na kolejne trzy lata, ujednolicił stawkę dla ratowników do 30 zł za godzinę, plus 10 zł dodatku ministerialnego – w sumie 40 zł. Wcześniej stawki te różniły się w zależności od zajmowanego stanowiska w zespole ratowniczym. Zmiana, przy wypracowaniu średnio 180 do 200 godzin miesięcznie, ma dać wynagrodzenie wyższe o ok. 400 zł.

Ratownicy zażądali zwiększenia wynagrodzenia o 100 proc. Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach jest jednostką samorządu woj. śląskiego.