Ratownicy liczą na telemedycynę

15.11.2016
Rzeczpospolita

Zdaniem Romana Badacha-Rogowskiego, szefa Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego, m.in. telemedycynie swój sukces zawdzięcza polska kardiologia interwencyjna, która obok niemieckiej jest europejskim liderem.

– Możliwość zdalnej konsultacji z dyżurującym specjalistą pozwoliła uratować tysiące istnień ludzkich, bo zapis EKG w skomplikowanym zawale bywa trudny do zinterpretowania nawet dla lekarza innej specjalności. To pozwala też znacznie skrócić czas dotarcia do szpitala. Wcześniej bywało, że pacjent trafiał najpierw na SOR, gdzie okazywało się, że wymaga natychmiastowego zabiegu kardiologii inwazyjnej, i mijało kolejnych kilkadziesiąt minut, nim trafił na stół hemodynamiczny - mówi szef KZZPRM.

– Gdyby służba zdrowia była całkowicie zinformatyzowana, moglibyśmy mieć dostęp do pełnej dokumentacji medycznej pacjenta już na miejscu zdarzenia. To w wielu wypadkach pozwoliłoby nie tylko ustalić wstępną diagnozę, ale zastosować odpowiednie leczenie. Bo jeśli wiem, że pacjent jest uczulony na jakiś środek, to mu go nie podam. A gdy w dokumentacji wyskakuje mi, że nieprzytomny pacjent ma cukrzycę, mogę błyskawicznie zastosować odpowiednie leczenie – tłumaczy Badach-Rogowski.