EURACTIV.pl: Kto potrzebuje ministra ds. samotności?

Weronika Dziadosz
EURACTIV.pl

Pandemia spotęgowała traumę i samotność, a w Japonii pierwszy raz od kilkunastu lat wzrosła liczba samobójstw. Dlatego rząd zdecydował, że samotnością należy się zająć na szczeblu ministerialnym. Do podobnych wniosków trzy lata temu doszli niemotywowani rzeczywistością pandemiczną Brytyjczycy. Jak do problemu samotności podchodzą wybrane rządy na świecie? – czytamy na EURACTIV.pl.

Fot. pixabay.com

Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego pokazują, że 24 proc. Polaków i 29 proc. Polek rok 2020 zakończyło „w grupie ryzyka klinicznego nasilenia depresji”. W czasie pierwszej fali epidemii COVID-19 największy lęk odczuwały osoby młodsze (18-24 lata), zaś w grudniu były to osoby nieco starsze (35-44 lata). Z kolei raport Uniwersytetu SWPS wskazuje, że „spadło zadowolenie z życia, poczucie wsparcia społecznego i kontroli, a wzrosła samotność”.

O nasilającej się epidemii samotności i jej negatywnych skutkach mówiono już przed wybuchem pandemii. Według amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), samotność jest częstą przyczyną depresji i stanów lękowych. Podnosi także ryzyko przedwczesnej śmierci, demencji, chorób serca i wylewu. Jednak dotkliwość tego zjawiska nie jest we wszystkich przypadkach oczywista, ponieważ warunkują ją kody kulturowe, cechy osobowościowe i okoliczności.

Japonia: ochrona więzi międzyludzkich

Jeszcze przed pandemią w Japonii istniały zjawiska, których większość społeczeństwa na świecie doznała – i to nie w pełni – w 2020 r. Mówiło się np. o hikikomori – stanie, w którym osoba pozostaje we własnym domu dłużej niż sześć miesięcy. Nie wychodzi wtedy ani do szkoły, ani pracy, ani nie spotyka innych ludzi. Według raportu rządowego z 2016 r., w grupie wiekowej 15-39 lat izolowało się w ten sposób prawie 550 tys. Japończyków. Niektórzy żyli w odosobnieniu nawet siedem lat.

Japończycy od dawna szukają też sposobów na zaradzenie fali odosobnienia. Popularne stały się „rodziny do wynajęcia”, czyli obce osoby, które za odpowiednią opłatą wcielą się rolę bliskich. Ryuichi Ichinokawa, założyciel agencji Hagemashi Tai, w wywiadzie dla dziennika „The Guardian” tłumaczył, że początkowo zlecenia wykonywał sam. Z czasem coraz więcej osób potrzebowało towarzystwa, w które mężczyzna ze względu na płeć czy wiek nie mógł się wcielić. Wtedy jego firma musiała zacząć zatrudniać pracowników.

Natomiast pod koniec 2020 r. japońscy wynalazcy przedstawili prototyp urządzenia, które w przyszłości ma pomóc cierpiącym na samotność rodakom. Urządzenie to przypomina ludzką dłoń i jest zdolne do odwzajemnienia uścisku. W kolejnych wersjach ma być wzbogacone o takie cechy, jak zapach czy potliwość.

Do działań oddolnych, dołączyły w tym roku kolejne działania państwowe. W lutym ministrem ds. samotności Japonii został Tetsushi Sakamoto. Premier Yoshihide Suga powierzył mu to zadanie z powodu zanotowanego po raz pierwszy od jedenastu lat wzrostu liczby samobójstw. W 2020 r. samobójstwo popełniło prawie 30 tys. Japończyków, to 750 przypadków więcej niż w 2019 r. Dla porównania na COVID-19 od początku pandemii zmarło niewiele ponad 9 tys. osób.

– Kobiety cierpią z powodu izolacji bardziej niż mężczyźni, a liczba samobójstw rośnie – podsumował premier prezentując nową rolę ministra. Wyraził także nadzieję, że Sakamoto będzie w stanie poprawnie zidentyfikować problemy i zaproponuje kompleksowe rozwiązania. Sam minister, który dotąd zajmował się takimi kwestiami, jak malejący wskaźnik urodzeń, zapowiedział, że zorganizuje konsultacje społeczne i będzie prowadził działania „zapobiegające samotności” oraz „chroniące więzi międzyludzkie”.

– Warunkiem koniecznym jest dokonanie pewnych korekt w sposobie postrzegania samotności i izolacji – oznajmił Sakamoto, sugerując, że priorytetową sprawą jest ustanowienie jednolitego sposobu mierzenia samotności w społeczeństwie.

Etsuko Tadaka z Uniwersytetu Hokkaido, cytowana przez japoński dziennik „The Mainichi”, wyjaśniła, że by skala samotności mogła być używana jako podstawa do budowania strategii rządowych, musi być przystosowana do uwarunkowań kulturowych w danym państwie oraz oddzielnie uwzględniać mniejsze grupy społeczne.

Wielka Brytania: towarzystwo na receptę

Tracey Crouch, Mims Davies, Diana Barran – to trzy kobiety, które od 2018 r. kolejno obejmowały rolę „ministra ds. samotności” w rządzie Wielkiej Brytanii. Trzy lata temu ówczesna premier Theresa May ogłosiła międzyresortową strategię pomocy osobom samotnym, a poprzedzał ją raport komisji pod przewodnictwem zamordowanej brutalnie w 2016 r. posłanki Partii Pracy Jo Cox.

Po śmierci Cox inicjatywę kontynuowano i ostatecznie stwierdzono, że problem samotności w Wielkiej Brytanii jest tak duży, że jednemu z ministerstw należy przypisać zadania związane z jego rozwiązaniem. I tak minister sportu i społeczeństwa obywatelskiego stał się również ministrem samotności.

W okresie tworzenia strategii rządowej nawet 200 tys. brytyjskich seniorów nie rozmawiało z żadną bliską osobą przez dłużej niż miesiąc. Ponadto Brytyjczycy przyznawali się, że jedna z pięciu osób, które spotykali na co dzień, cierpiała z powodu poczucia osamotnienia. Argumentowano, że niechciana samotność może przekładać się na zdrowie fizyczne i zwiększać ryzyko zawału serca, udaru czy choroby Alzheimera.

W związku z tym, by nadać postępującemu w społeczeństwie zjawisku samotności poważną rangę użyto pojęcia social prescribing, które można opisowo przetłumaczyć jako wydanie recepty na spędzanie czasu w towarzystwie. W praktyce oznacza to, że w pomoc osobie „chorującej” na samotność angażuje się pracownik medyczny.

Zamiast przepisywać lek niwelujący np. objawy depresyjne, zaleca on pacjentowi udział w różnorodnych aktywnościach społecznych – zajęciach artystycznych, sportowych itp., rozwijanym dzięki funduszom rządowym – za pomocą, których można poczuć przynależność do grupy i zmniejszyć odczuwalne skutki samotności. We wsparcie odosobnionych Brytyjczyków mieli włączyć się nawet listonosze i w trakcie swoich codziennych dostaw – w miarę umiejętności i możliwości – doglądać samopoczucia odbiorców przesyłek.

Oprócz oczywistych elementów strategii, czyli organizacji wsparcia psychologicznego i kampanii podnoszących świadomość, projekty szefowych „ministerstwa ds. samotności” zakładały także m.in. utworzenie nowych linii autobusowych – dzięki którym starsze osoby mogłyby łatwiej się przemieszczać – czy poprawę sytuacji technologicznej Brytyjczyków, tak by mogli pozostać ze sobą w kontakcie.

Przewidziano także, że zapanowanie nad problemem ułatwi opracowanie jednolitej jednostki miary samotności, zgodnie z którą Krajowy Urząd Statystyczny (ONS) będzie przekazywać informacje na temat tendencji społecznych. Uznano, że badani powinni odpowiadać na pytanie ogólne (Jak często czujesz się samotny?), ale także na te bardziej szczegółowe, wzorowane na skali samotności Uniwersytetu Kalifornijskiego. Chociaż na pierwszy rzut oka wydają się one identyczne, obrazują różne stany samotności: Jak często czujesz, że brakuje ci towarzystwa? Jak często czujesz się wykluczony? Jak często czujesz się odizolowany od innych?

Jeśli działania brytyjskiego planu przyniosły pozytywne skutki, to zniweczyła je pandemia. Według danych opublikowanych 7 kwietnia przez ONS, w porównaniu do ubiegłorocznej wiosny 40 proc. Brytyjczyków więcej deklaruje, że odczuwa samotność – jest to prawie 4 mln osób, które ukończyły 16. rok życia.

Szwecja: w samotności siła?

Šture Linnér, współpracownik Daga Hammarskjölda – Szweda na stanowisku sekretarza generalnego ONZ od 1953 r. do 1961 r. – wspominał, że podczas jednego ze spotkań spędzili z nim razem cztery godziny jedząc, słuchając muzyki i milcząc. Potem Hammarskjöld miał podziękować Linnérowi za… miłą rozmowę. To jedna z historii z książki „Samotny jak Szwed? O ludziach z Północy, którzy lubią bywać samotni” Katarzyny Tubylewicz, potwierdzająca stereotypową szwedzką powściągliwość, indywidualizm i akceptację dla ciszy, która nie powoduje niezręczności.

Szwecja pokazuje, że istnieją różne rodzaje samotności i nie można tego stanu klasyfikować jako jednoznacznie negatywnego lub pozytywnego, co podkreśla w rozmowie z redakcją EURACTIV.pl Katarzyna Tubylewicz. – Samotność może być zarówno bolesnym, niechcianym stanem izolacji i odosobnienia, jak i wymarzoną osobnością introwertyka, który po tym, jak spędził dużą część dnia wśród ludzi, musi naładować baterie w relaksującym sam na sam ze sobą – przekonuje autorka.

Dodaje, że poczucie osamotnienia nie zawsze musi objawiać się wtedy, kiedy w pobliżu nie ma innego człowieka. – Bywa, że najbardziej doskwierającą i bolesną formą izolacji może być ta odczuwana w grupie ludzi, z którymi człowiek nie czuje żadnego związku – mówi. I właśnie to rozróżnienie zdają rozumieć się Szwedzi.

– W Szwecji, kraju, w którym 40 proc. społeczeństwa mieszka w samodzielnych gospodarstwach, bycie singlem czy pomiędzy związkami to nie jest szczególnie duży problem – zaznacza Tubylewicz i wskazuje, że tutaj można dopatrywać się rozbieżności w nastawieniu Skandynawów i Polaków do samotności. – Na pewno w Polsce samo słowo samotność jest obciążone negatywnymi konotacjami, kojarzy się z życiową porażką, z brakiem rodziny, która w polskim społeczeństwie nadal stanowi świętość, choć przecież bywa źródłem najgorszych ludzkich traum.

Tubylewicz uważa, że nazywanie Szwedów społeczeństwem samotniczym jest nieodpowiednim uproszczeniem. – Jest raczej tak, że samotność nie jest w tym kraju tak demonizowana jak w Polsce, a poza tym silne są wartości i ideały indywidualistyczne. Szwedzkie przysłowie mówi ensam är stark, w samotności siła. Szwedzi łatwo też wyrażają tęsknotę za osobnością, na przykład za bardzo idealizowaną i uważaną za przeżycie silnie duchowe samotnością na łonie natury.

Jednak Szwedzi nie „bywają” samotni tylko z wyboru. Szwedzki parlament zastanawiał się nad tym, czy – jak opowiada jedna z bohaterek książki Stina Oscarson – „ludzi do towarzystwa”, którzy wykonywaliby usługi na zlecenie osób samotnych, nie można byłoby odpisywać od podatku, by w ten sposób zaradzić poczuciu osamotnienia.

Dodatkowo zjawisko samotności niechcianej – podobnie jak w innych państwach – nabrało szczególnego znaczenia w ostatnim roku. – W Szwecji od samego początku pandemii dużo mówiło się i pisało o negatywnych konsekwencjach izolacji, to także dlatego Szwecja nigdy nie wprowadziła lockdownu i nigdy nie zamknęła szkół podstawowych – wyjaśnia autorka, zwracając uwagę, że jest to niekomfortowa sytuacja dla osób powyżej 70. roku życia, którzy „czują się podwójnie samotni, bo są tymi członkami społeczeństwa, którym doradza się izolację, podczas gdy inni ludzie mogli i mogą żyć w miarę normalnie”.

EURACTIV.pl

13.04.2021
Zobacz także
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta