Osoby chore psychicznie nadal są w Polsce stygmatyzowane - oceniają eksperci. "Naszą wspólną odpowiedzialnością jest zmiana postaw wobec osób cierpiących na zaburzenia psychicznie” – apeluje Polskie Towarzystwo Psychiatryczne.
Fot. pixabay.com
„Jeszcze kilka lat temu rak w powszechnym rozumieniu oznaczał dla pacjenta wyrok, także w sensie społecznym. Dziś nasze postawy wobec chorób nowotworowych i pacjentów onkologicznych uległy zmianie. Czas abyśmy dokonali tego w chorobach psychicznych, chcemy zainicjować ten proces i przekonać Polaków, że leży to w naszym wspólnym interesie” – przekonuje prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego prof. Agata Szulc.
Psychiatrzy twierdzą, że osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne wciąż są stygmatyzowane. „Postawa wobec nich owszem zmieniła się, ale jedynie w dużych miastach. Nadal jednak stygmatyzowani są psychiatrzy i stosowane przez nich metody leczenia” – uważa dr Sławomir Murawiec z PTP.
Jego zdaniem, wciąż pokutuje u nas przesłanie filmu „Lot nad kukułczym gniazdem”, w którym pokazano, że leczenie psychiatrycznie jest przymusowe, a leczenie elektrowstrząsami bardziej przypomina tortury niż terapię.
Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Piotr Gałecki podkreśla, że polska psychiatria posługuje się najnowszymi lekami i nowoczesnymi metodami leczenia, a psychiatrzy są znakomicie wyszkoleni.
„Błędne jest przekonanie, że chorzy z zaburzeniami psychicznymi są przymusowo leczeni w zamkniętych zakładach psychiatrycznych” – zwraca uwagę prof. Szulc. "Jedynie 10 proc. pacjentów jest przyjmowanych bez własnej woli. Pozostali raczej szukają miejsca w szpitalu psychiatrycznym. Chcą się w nich leczyć, bo mogą tam liczyć na pomoc i czują się bezpiecznie” - mówi.
Prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego przyznaje, że wiele szpitali psychiatrycznych znajduje się starych budynkach sprzed nawet 100 i więcej lat. „Nie jest to jednak wina psychiatrów, lecz wieloletnich zaniedbań. My nie chcemy leczyć w takich warunkach” – podkreśla.
Eksperci PTP zwracają uwagę, że nie tylko od psychiatrów, ale również od postaw nas wszystkich zależy czy osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne będą mogły powrócić do pracy, pełnej aktywności i pełnionych przez nich ról społecznych.
„Nie tylko od lekarza, ale w dużej mierze także od nas zależy to, jak przebiega terapia osób chorych psychicznie” – podkreśla prof. Szulc. Specjalistka dodaje, że dla tych osób praca jest nie tylko źródłem utrzymania, ale także czynnikiem społecznego wsparcia.
Dr Murawiec przekonuje, że często nie zdajemy sobie sprawy, że w naszym otoczeniu przebywają osoby z zaburzeniami psychicznymi, bo są właściwie leczone i prowadzą takie same życie jak my.
Specjalista zwraca uwagę, że ogromne znacznie ma język, jakim się posługujemy, kiedy mówimy o chorobach psychicznych. „Słowa często traktujemy ulotnie, tymczasem słowo ma ogromne znaczenie, odgrywa kluczową rolę w zmianie naszej postawy wobec chorób psychicznych” – przekonuje.
Postawy wobec osób z zaburzeniami psychicznymi będą miały jeszcze większe znaczenie wraz z zapowiadaną zmianą systemu ich leczenia. W Polsce pacjenci ci coraz częściej mają być leczeni poza zamkniętymi szpitalami psychiatrycznymi. Główną rolę mają pełnić centra opieki psychiatrycznej, w których pacjenci będą leczeni ambulatoryjnie. Jeśli będą wymagali oni leczenia szpitalnego, to jedynie w krótkim okresie, kiedy jest to niezbędne np. wtedy, kiedy mają myśli samobójcze.
„Odchodzimy od hospitalizacji tak, by chory miał realną szansę na funkcjonowanie w środowisku, a przede wszystkim mógł zachować więzi społeczne, które odgrywają ogromną rolę w procesie rekonwalescencji” – podkreślają eksperci Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Dodają, że w tym kierunku zmierza psychiatria w całej Europie.